Sztandar Biblijny nr 214 – 2006 – str. 87
głodnej i spragnionej zrozumienia Słowa? Nie dziwimy się temu. Jest to w pełnej zgodności z Pańską obietnicą, że tacy będą napełnieni, że tacy poszukiwacze znajdą, że takim pukającym drzwi Prawdy zostaną otwarte. Pamiętajmy, że jesteśmy pod opieką tego samego Boga i że On się nie zmienia. Nauczmy się lekcji, że tak dzisiaj, jak i zawsze, On jest w stanie pomóc szczerej osobie pytającej o Boski plan.
CZASY I OKRESY
Inna lekcja tutaj zawarta odnosi się do czasów i okresów. Bóg mógł skierować urzędnika do zgromadzenia Kościoła w Jeruzalem i ku instrukcjom będących tam Apostołów. Lecz to widocznie nie byłoby dla niego tak korzystne. Po otrzymaniu instrukcji od Apostołów, on mógłby opowiedzieć to uczonym w Piśmie i Faryzeuszom i wrócić z powrotem zakłopotany, z bardziej lub mniej błędnymi wyjaśnieniami. W Pańskiej opatrzności on prawdopodobnie słyszał już o chrześcijanach i ich twierdzeniach, że przyszedł Mesjasz oraz że został ukrzyżowany i jest zupełnie możliwe, iż znał drugą stronę tych wydarzeń od głównych kapłanów i nauczycieli twierdzących, że cała sprawa jest podstępem, oszustwem. Prawdopodobnie, właśnie te myśli skłoniły go do nabycia manuskryptu, który czytał i doprowadziły go do postawy umysłu skłonnej do przyjęcia Prawdy wyłożonej przez Filipa.
Uczmy się z tego nie tylko w odniesieniu do naszych własnych spraw, lecz także w odniesieniu do ogólnej służby dla Prawdy biblijnej, by bezgranicznie ufać w Boską mądrość i moc – pamiętając, że Pan zna tych, którzy są Jego i że On wie, jak najlepiej doprowadzić ich do kontaktu z Prawdą. Ta lekcja, właściwie wyuczona, nie osłabi naszych rąk w Boskiej służbie; ponieważ prawdziwi słudzy ciągle pragną działać i są gotowi do służby, tak jak Filip. Ta lekcja posłuży do wzmocnienia naszych serc i oddalenia od nas tego strachu, który jest przeszkodą do osiągnięcia pokoju przez liczne dzieci Boże. Nie obawiajmy się o Pańskie Słowo, lecz pamiętajmy Jego oświadczenie przez Proroka: „Tak będzie słowo Moje, które wyjdzie z ust moich; nie wróci się do mnie próżno, ale uczyni to, co mi się podoba, i poszczęści mu się w tym, na co je poślę” (Izaj. 55:11).
Powóz wyprzedził i minął Filipa na drodze, a podróżnik jechał powoli, aby mógł czytać. On czytał głośno, zgodnie ze zwyczajem tamtych czasów i kraju oraz według nakazów nałożonych na lud przez żydowskich nauczycieli. Faktycznie, była to jedna z żydowskich zasad, że wierni powinni czytać podczas podróży, jeśli nie mają towarzystwa. Nie wiemy, jak duch polecił Filipowi przywitać eunucha; możliwe, że w ten sam cudowny sposób, w jaki został posłany na tę drogę lub być może, będąc posłany na tę drogę rozglądał się za celem swej misji i słysząc człowieka czytającego proroctwo, Filip prawdopodobnie od razu zrozumiał, że była to przychylna osoba i sprzyjający czas do głoszenia posłannictwa, którego służbie jego życie zostało poświęcone. To udziela nam wskazówki – że lud Boży proporcjonalnie do tego, jak pragnie być sługami Prawdy, powinien trwać w ciągłym pogotowiu, by dostrzegać sposobności służby i powinien oczekiwać, że będzie prowadzony i używany przez Pana. Lud Pana jest sługami Pana, sługami Prawdy i powinien się starać, by wykorzystać każdą nadarzającą się sposobność służby, nie wiedząc, która z nich będzie szczególnie błogosławiona przez Pana. Kiedykolwiek widzimy dowody oddania dla Pana i Jego Słowa, powinniśmy być czujni by, wyciągnąć pomocną dłoń. Tak jak Filip, powinniśmy szukać sposobności do rozmowy z takimi osobami, mając na uwadze pomoc, której one potrzebują, tę samą pomoc, której Pan nam udzielił wyznaczoną przez Niego drogą. Powinniśmy być czujni, by dalej rozdzielać błogosławieństwa, które otrzymaliśmy i traktować to za priorytetową sprawę w życiu tych, którzy poświęcili samych siebie służbie Króla królów.
PYTANIE FILIPA
Słowa „czy rozumiesz co czytasz?” nie zawsze muszą być dobrze przyjęte, lecz był to bardzo bezpośredni sposób przybliżenia jego sprawy. Dobrze jest używać taktu, lecz myślimy, że wielu z ludu Pańskiego skłania się raczej, by wykazywać zbyt wiele taktu i nie są wystarczająco otwarci w swych wysiłkach przedstawiania posłannictwa Ewangelii. Gdyby Filip był pod zbyt dużym wpływem tego bojaźliwego uczucia odnośnie taktu, to mógłby rozmawiać z urzędnikiem jakiś czas tylko o pogodzie i zbiorach, o jego etiopskim domu, o pokoju i dobrobycie tego kraju, jego eksporcie i imporcie oraz religijnym statusie ludzi. I tak stopniowo mógłby odprowadzić umysł swego