Sztandar Biblijny nr 213 – 2006 – str. 76

„Ścieżką niepobożnych nie chodź, a nie udawaj się drogą złośliwych. Opuść ją, nie chodź po niej; uchyl się od niej, a omiń ją” (Przyp. 4:14,15).

      „Nie przypodobywajcie się temu światu, ale się przemieńcie przez odnowienie umysłu waszego” (Rzym. 12:2).

      Morał z tej opowieści jest taki, że gdy będziemy zachowywać samych siebie w odłączeniu od niesprawiedliwych wpływów tego „teraźniejszego złego świata”, to unikniemy jego wszechobecnego skażenia.

      Życie każdej ludzkiej istoty ma swoje blaski i cienie, wyżyny radości i doliny rozpaczy. One tworzą znaczną część zmiennie układających się doświadczeń i splatania się charakteru, który wypływa z działania krosien życia; on może być szlachetny i piękny lub grubiański i pospolity, odpowiednio do tego z jaką zręcznością i starannością każdy z nas wplata w niego nici doświadczeń. W życiu każdego pod obecnym panowaniem grzechu i zła dominują poważne odcienie. To jest prawdą do takiego stopnia, że Słowo Boże trafnie opisuje ludzką rodzinę w jej obecnym stanie jako wzdychające stworzenie. „Wszystko stworzenie wespół wzdycha i wespół boleje aż dotąd”, mówi Apostoł. Maluczkie Stadko nie było wyjątkiem w tej powszechnej regule; jak Paweł oświadcza dalej: „i my sami w sobie wzdychamy, oczekując przysposobienia synowskiego, odkupienia Ciała naszego” – Ciała Chrystusa – Rzym. 8:22, 23. Utrapienia i próby miały zastosowanie nie tylko do duchowych klas – Maluczkiego Stadka i Wielkiej Kompanii, gdy one jeszcze były na ziemi (Obj. 1:1-17), lecz podobne doświadczenia spadają na cały lud Boży, który obecnie znajduje się w procesie rozwoju do przyszłych stanowisk w ziemskim Królestwie podczas Wieku Tysiąclecia. Lecz podczas gdy oczekujemy naszego wyzwolenia, codzienne życiowe doświadczenia mają dla nas najważniejsze znaczenie i sposób, w jaki je przyjmujemy powinien być przedmiotem naszej najgłębszej troski, ponieważ odpowiednio do użytku jaki z nich czynimy, codzienne powodzenie czy przeciwności i próby, przynoszą nam błogosławieństwo lub przekleństwo. Te doznania, do których jesteśmy przyzwyczajeni i które uważamy za pomyślne, często niosą ze sobą subtelne niebezpieczeństwa. Na przykład, jeśli wzrasta bogactwo lub mnożą się przyjaciele, czy też przychodzi na nas obfitość ziemskiej radości, to prawie niepostrzeżenie serce znajduje satysfakcję w rzeczach „teraźniejszego wieku złego” (Gal. 1:4). Lecz kiedy odczuwa się przewagę smutku i rozczarowania, kiedy traci się bogactwo lub zdrowie, gdy opuszczają przyjaciele, a wrogowie zaczynają robić nam wyrzuty, to naturalną skłonnością jest przygnębienie i rozpacz.

      Właśnie w tym jest bardzo ważna część wielkiego życiowego boju chrześcijanina. My musimy zwalczać skłonności naszej starej, upadłej natury oraz ufnie się ubiegać i spodziewać zwycięstwa przy pomocy wielkiego Wodza naszego zbawienia. Nabierzmy odwagi od naszego wielkiego Przywódcy i nie poddawajmy się ponętnym wpływom sprzyjających warunków zewnętrznych, a z pewnością nie utoniemy pod ciężarem utrapień i przeciwności. Nasza odwaga na pewno nie pozwoli, by jakieś życiowe doświadczenie, jakkolwiek ciężkie i bolesne, sprawiło, iż będziemy szorstcy i zatwardziali lub staniemy się zgorzkniali, posępni lub obojętni. Nie możemy też pozwolić, by pycha czy ostentacja lub zadufanie w sobie karmiły się doczesnymi błogosławieństwami, które Pan w Swej miłującej opatrzności nam dostarczył, by wypróbować naszą wierność jako szafarzy.

GŁĘBINY SMUTKU PROWADZĄ DO WYŻYN RADOŚCI

      Smutek i żal może przyjść, i prawdopodobnie często przychodzi, niczym powódź, lecz Pan będzie naszą Ostoją i Siłą w każdym doświadczeniu, na które dozwala. Dusza, która nigdy nie doznała smagania smutkiem i kłopotami, jeszcze nigdy nie doznała radości i wartości Pańskiej miłości i pomocy. To właśnie w okresach przytłaczającego smutku i żalu, kiedy przybliżamy się do Pana, wtedy On jest szczególnie blisko nas. Psalmista przekonał się o tym, gdy w głębokim utrapieniu wołał do Boga, mówiąc: „Z głębokości wołam do Ciebie, o PANIE! PANIE wysłuchaj głos mój; nakłoń uszów Twych do głosu próśb moich” (Ps. 130:1, 2). Odczuwając swe własne niedoskonałości i mankamenty, pragnąc pełnego wyzwolenia ze wszystkich niedoskonałości i prorokując o obfitych zabezpieczeniach Boskiego Planu Zbawienia