Sztandar Biblijny nr 193 – 2004 – str. 47
W BOGU UFAMY – lecz zastanawiamy się, dokąd zmierza kościół |
Była to powszechna opinia sprzed kilku lat zebrana podczas badania życia duchowego i wierzeń starszych ludzi w Anglii.
Na pytanie, „CZY WIERZYSZ W BOGA?„, ponad 90 procent odpowiedziało twierdząco, a więcej niż 70 procent powiedziało, że z osobistego doświadczenia są przekonani o istnieniu życzliwej, najwyższej Istoty. Większość modli się codziennie, głównie o pokój na świecie i o tych, którzy doświadczają przeciwności losu. Rodzina i troska o tych, których kochamy, zajmuje znaczącą rolę w modlitwie, a niektórzy modlą się o siebie samych i rzeczy materialne.
Ten przegląd, oczywiście, skupia się na kościele jako instytucji reprezentującej system wierzeń oparty na Biblii i wierze w Jezusa Chrystusa jako Zbawiciela świata. Właściwy Kościół jest tym Ciałem Chrystusa, którego członkowie kładli swe życie w ofierze z Nim, razem z Nim cierpiąc, aby we właściwym czasie mogli z Nim panować.
Wielu starszych chrześcijan wyrażało swe obawy, że zorganizowane kościoły nie są w stanie sprostać potrzebom szybko zmieniającego się społeczeństwa. Modny pogląd, że wiara w jakiegokolwiek boga czy jakaś filozofię życia jest możliwa do przyjęcia, bulwersuje wielu, a ich obawy wiążą się z faktem, że oni sami mogą być pozostałością chrześcijaństwa jako narodowego systemu wiary.
ZMIENIAJĄCE SIE SPOŁECZEŃSTWO
Zanik tradycyjnej niedzieli oraz proponowane atrakcje w formie zakupów i sportu, osłabiają kościoły. Mniejsza bieda, mniejsze potrzeby i większa chciwość spowodowała pozbycie się zależności od nadzorującej Opatrzności. Większość rodziców nie wprowadza swoich dzieci w chrześcijańskie poglądy, dlatego młodzi ludzie nie wykazują zainteresowania kościołem. Nowym bogiem jest materializm, a niedzielny rodzinny obiad w supermarkecie oraz zakupy są nową religią.
Wielu starszych obywateli mówi o sobie jako osobach opuszczających kościelne nabożeństwa, czasem z powodu złego stanu zdrowia, lecz większość z nich dlatego, że stracili zaufanie do kościelnych przywódców, którzy okazują się niezdolni do opanowania takich problemów jak AIDS, nadużywanie narkotyków, rozwiązły seks i rozpad rodziny. Oni odczuwają, że w tych dziedzinach kler powinien być pozytywny i dawać Chrystusowy przykład.
NIEZASPOKOJONY GŁÓD
To smutne, że zgromadzenia, w których Słowo Boże jest gruntownie wyjaśniane są stosunkowo nieliczne i wielu mówi, że odchodzą spragnieni logicznego nauczania. Biblijne prawdy często są „rozwadniane” tak, aby nie były zbyt wymagające wobec wątpliwej moralności obecnych tam osób. Pozwala się na szerokie interpretacje, akceptując aspekty nowoczesnego życia, które poprzednie pokolenie otwarcie potępiłoby.
Wielu odchodzi rozczarowanych dostrzegając lekceważący stosunek chętnie akceptowany przez świat oraz przejawy „pop” kultury, które mają pociągający wpływ na młodych. Prawdopodobnie to „konflikt pokoleń” po części powoduje wycofywanie się starszych chrześcijan z ich miejsc kultu, ponieważ niezbyt młodzi ludzie mają trudności w okazywaniu szacunku modnemu kościołowi i modnemu pastorowi bez większych zastrzeżeń.
Smutne, że wycofywanie się z uczęszczania do kościoła jest dostrzegane przez młodsze pokolenie jako ważny sygnał ze strony starszych, że regularne praktyki religijne są niepotrzebne. Jeśli dziadek i babcia nie chodzą do kościoła, to dlaczego my mamy chodzić? Kościół jest nam potrzebny jedynie wtedy, kiedy chcemy wziąć ślub lub chrzest!
JEST JESZCZE ISKIERKA NADZIEI
Pocieszające jest zapewnienie, że istnieją kościoły, w których panuje duch Chrystusowy, a Pismo Święte nadal jest wiernie nauczane. Wielu wierzących mówi o wsparciu, które oferuje im ich kościół oraz towarzysze wiary i mówią, że są błogosławieni służbą pobożnych pastorów, którzy niestrudzenie pracują dla dobra trzódki.
Nawet mimowolne wołanie niewierzących o pomoc do Boga w chwilach kryzysu dowodzi instynktu, że ponad tym istnieje Istota sprawująca nadzór, do której ostatecznie mogą zwrócić się o pomoc. Radujmy się, że we właściwym czasie Jezus pociągnie wszystkich ludzi do siebie i pamiętajmy o Boskim zapewnieniu, że w nadchodzącym Królestwie „oni wszyscy poznają mnie, od najmniejszego z nich aż do największego z nich” (Jer. 31:34).
BS V4,34[UK]
CZY WYGRANA W LOTERII MOŻE UCZYNIĆ CIĘ SZCZĘŚLIWYM?
Za cenę gazety i tabliczki czekolady, każdy z nas może kupić marzenie o wielu milionach funtów. Po wypuszczeniu na rynek Euro Millions, super loterii w Wielkiej Brytanii, Francji i Hiszpanii, gracze stawiają na najwyższą stawkę, która może wynieść 50 milionów funtów i choć szansa wygranej jest zaledwie jak jeden do 76 milionów – „one mogą być twoje.”
PIENIĄDZE I SZCZĘŚCIE
Chociaż w niektórych przypadkach fortuna może przynieść pożytek, to istnieją ostrzegawcze opowieści o zrujnowanych przyjaźniach, bankructwie, a nawet samobójstwach wśród loteryjnych milionerów. Psycholog Cary Cooper badał przypadki zwycięzców, którzy źle skończyli i wyciągnął wniosek, że pieniądze nie były ratunkiem dla tych, którzy przedtem byli niezadowoleni z życia.
Lawina loteryjnych nagród, intratne telewizyjne quizy i szybkie bogacenie się przez możliwości handlu elektronicznego zagraża Wielkiej Brytanii poważnym atakiem „affluenzy” – czyli problemów psychicznych trapiących bogatych ludzi. Jedną z charakterystyk dzisiejszego świata jest nieustająca szamotanina w celu zdobycia pieniędzy. Z jednej strony, wielonarodowe korporacje coraz bardziej dążą do osiągnięcia najwyższych zysków ze swego działania, często za cenę jakości usług czy produktów. Z drugiej strony, pracownicy są coraz bardziej wzburzeni i strajkują, aby zarobić więcej pieniędzy na pokrycie potrzeb coraz bardziej ambitnego stylu życia.
CHRZEŚCIJAŃSKI SKARB
Uniknięcie wplątania się w szamotaninę pogoni za materialnym zyskiem, nie zawsze jest łatwe, nawet dla chrześcijan. Warto zapamiętać, że wszystko co mamy, kim jesteśmy i kim mamy nadzieję być, jest w rękach Pana. „Marność” nie ma być częścią naszego życia, a ohydna żądza zysku jest potępiana przez Boga i wszystkich rozsądnych ludzi. Jak zasmucony musiał być Samuel, gdy jego synowie „udali się za łakomstwem, i brali dary” (1 Sam. 8:3). A Apostoł podkreślił szczególnie, że pastorzy, starsi i diakom w kościele, nie powinni być „sprośnego zysku chciwi” (1Tym. 3:3; 1Piotra 5:2), ostrzegając wszystkich, że „korzeniem wszystkiego złego jest miłość pieniędzy” (1Tym. 6:10).
Dość smutne spotkanie Jezusa z bogatym człowiekiem także podkreśla niebezpieczeństwa wielkiego bogactwa – przeszkodę dla tych, którzy pragną wejść do Królestwa Bożego. Za pieniądze nie można kupić paszportu do nieba. Nie bogactwo samo w sobie, lecz umiłowanie luksusu, poważania i władzy, jaką pieniądze mogą przynieść, jest niezgodne z naszym wiecznym dobrem. Jesteśmy szafarzami tych rzeczy, które zostały nam powierzone, a które należą do naszego Niebiańskiego Ojca. Wzrastające światowe bogactwo nie ma mieć miejsca w naszych nadziejach, które powinny się koncentrować na przyszłym świecie, w którym złoto i srebro nie będzie miało żadnej wartości. Pozostanie tylko niebiański skarb.
BS ’04, 47[UK]