Sztandar Biblijny nr 193 – 2004 – str. 35
OSTATNIA PODRÓŻ NASZEGO PANA
„I stało się, gdy się wypełniły dni, kiedy miał być wzięty w górę, że postanowił pójść do Jeruzalemu” – Łuk. 9:51 –
Jego czas nadszedł. Jezus, w pełni świadomy tego, co się miało wydarzyć, zdecydowanie skierował swoje kroki i myśli do miejsca, w którym hańba i śmierć miały doprowadzić do wstrząsającego końca Jego trzy i półletni ofiarniczy bieg.
Dla Niego była to samotna podróż. To prawda, że Dwunastu było z Nim, a także inni, którzy chętnie opuścili wszystko, by naśladować Mistrza. On wyraźnie im powiedział, co się z Nim stanie w Jeruzalem – że ma doznać cierpień z rąk żydowskich przywódców i będzie skazany na śmierć. Wzgardzony i odrzucony przez ludzi! Lecz im niełatwo było przyjąć to wszystko, co napisano w Zakonie oraz proroctwa odnoszące się do Niego. Piotr nawet odważył się upomnieć Pana: Mistrzu! Nie mów w ten sposób – to zniechęcające. Nie daj tego Boże, aby tak mogło się stać z Tobą! (patrz Mat. 16:22, 23).
Prawdopodobnie oni wierzyli tak, jak chcieli wierzyć. Ich umysły w naturalny sposób zostały owładnięte chwalebnymi rzeczami przepowiadanymi o Mesjaszu i byli tak zachwyceni myślą o stowarzyszeniu z Nim w Jego przyszłym Królestwie, iż uważali, że Jego mowa o cierpieniu, hańbie i śmierci, najprawdopodobniej ma jakieś symboliczne znaczenie. Zatem Mistrz doznał również samotności z powodu niezrozumienia.
OPUSZCZAJĄC GALILEĘ
Nadszedł czas, kiedy Jezus miał opuścić Galileę, miejsce tak wielu różnorodnych doświadczeń, i z pewnością było to smutne. On miał tam nigdy nie powrócić. Niektórzy wierni przyjaciele, którzy tam pozostawali, byli zasmuceni rozstaniem, lecz stosunkowo nieliczni z tych, którzy słyszeli Jego posłannictwo, zareagowali na nie z odpowiednią radością i przekonaniem serca i umysłu, aby zmienić swoje życie. Galilea odrzuciła Go, podobnie jak Judea Go odrzuciła.
W Nazarecie, z którym łączyły Go szczęśliwe wspomnienia dzieciństwa i domu rodzinnego, był traktowany z taką przemocą i zniewagą, że nie mógł tam przyjść ponownie. Nawet w Chorazynie, Kapernaum i Betsaidzie – zielonych wybrzeżach srebrnego jeziora, nad którym dokonywał czynów miłosierdzia i głosił Ewangelię Królestwa w przekonujących, pełnych miłości słowach – ludzie woleli płytkie tradycje fałszywej świętości i martwą literę Zakonu, niż światło i życie oferowane przez Syna Bożego.
Biada tobie Chorazynie! Biada tobie Betsaido! Bo gdyby się w Tyrze i w Sydonie te cuda stały, które się w was stały, dawno by w worze i w popiele pokutowały…. Lżej będzie Tyrowi i Sydonowi w dzień sądny, niżeli wam. A ty Kapernaum! Któreś aż do nieba wywyższone, aż do piekła strącone będziesz; bo gdyby się w Sodomie te cuda działy, które się działy w tobie, zostałaby aż do dnia dzisiejszego (Mat. 11:21-24).
Rzeczywiście biada! Temu samemu pokoleniu, które odrzuciło Jezusa, było pisane cierpienie w czasie czterdziestoletniego pustoszenia przez rzymskich najeźdźców, którzy zdziesiątkowali miasta Galilei. Wówczas niektórzy być może przypomnieli sobie biadę ogłoszoną przez Nauczyciela Sprawiedliwości, którego oni się wyrzekli. I, prawdopodobnie nieliczni może zastanowili się również nad wdzięcznymi słowami, które pochodziły z Jego ust (Łuk 4:22).
TRUDNOŚCI NAPOTKANE W PODRÓŻY
Biblijny opis nie wyszczególnia dokładnej trasy obranej przez Jezusa i uczniów ani nie mamy powiedziane ilu wiernych uczniów dołączyło do grupy podróżujących. Ich podróż mogła trwać około dwóch miesięcy, rozpoczynając się krótko po Święcie Namiotów. Oni prawdopodobnie ominęli Nazaret i skierowali się na wielką Równinę Ezdralon, przez Górę Tabor i miejscowości Endor oraz Nain. Widocznie podróż doprowadziła ich do pogórza na północnej granicy Samarii i Jezus wysłał posłańców, „aby Mu nagotowali gospodę” (Łuk. 9:52) – zarezerwowali pokoje w samarytańskiej wiosce. Posłańcy wrócili do podróżujących w wielkim oburzeniu, ponieważ odmówiono im gościnności.
Ci posłańcy być może należeli do tych siedemdziesięciu wyznaczonych przez Pana, aby jako misjonarze szli przed Nim i przygotowywali lud na zbliżające się przybycie Jezusa do miast i miasteczek w czasie Jego służby. Chociaż opis naznaczenia siedemdziesięciu w Ewangelii Łukasza (rozdz. 10) następuje po zajściu w samarytańskiej wiosce, nie jest prawdopodobne, aby Jezus pozostawił tak ważne polecenie aż do czasu, kiedy Jego własna służba zbliżała się do końca. Nie zawsze jest konieczne, abyśmy znali dokładną kolejność wydarzeń i jesteśmy dostatecznie błogosławieni, że ci wierni bracia, kierowani przez ducha świętego, umieścili w zapisie znaczące wydarzenia.
Samarytanie byli mieszanką krwi żydowskiej i pogańskiej i przez Żydów byli uważani za pogan. Samarytańska kobieta przy studni w Sychar zauważyła