Sztandar Biblijny nr 187 – 2003 – str. 104

GŁĘBOKA RZEKA

MOJA OJCZYZNA JEST ZA JORDANEM

      Stara religijna pieśń w prostych poetyckich słowach wyraża głęboko zakorzenione pragnienie ziemi obiecanej, domu, w którym panuje pokój, a długie lata tej podróży po życiowej pustyni zostały zakończone. Biblijna ziemia Chanaan symbolizuje tę upragnioną dla chrześcijan przystań.

      Dla Izraela, w latach następujących po wyjściu z niewoli w Egipcie, Chanaan był ich literalnym przeznaczeniem, „ziemią opływającą mlekiem i miodem”, obiecaną przez Boga za pośrednictwem Mojżesza, człowieka, który prowadził ich do wolności. Fakt, że 40 długich lat zajęło przyprowadzenie upartego i zmiennego ludu do progu ich dziedzictwa, podkreśla ogrom zadań powierzonych Mojżeszowi. To, że musiał umrzeć w Moabie, z wierzchołka góry Fazga zobaczywszy przyszłe dziedzictwo swego ludu, było dla nich smutne i opłakiwali jego śmierć przez 30 dni.

WOJSKOWY PRZYWÓDCA

      Lecz Pan wyznaczył Jozuego, aby prowadził lud ku zachodowi przez Jordan. „Każde miejsce, po którym deptać będzie stopa nogi waszej, dałem wam, jakom obiecał Mojżeszowi” (Joz. 1:3). Poczyniono przygotowania i lud zebrał się na brzegu Jordanu. „Po trzech dniach przejdziecie … abyście weszli, a posiedli ziemię” (Joz. 1:11).

      Zaświtał wielki dzień – 10 Nisan, zaledwie kilka dni dzieliło ich od wyjścia z Egiptu 40 lat wcześniej. Pokolenie, które wtedy wyruszyło by odziedziczyć ziemię, umarło, a ich ciała zostały pochowane na pustyni, lecz ich dzieci, chociaż drżące z obawy, najwyraźniej nauczyły się cennych lekcji z Boskiego postępowania z nimi. Oni ufali, że dla nich miał się dokonać wielki cud, który miał rozwiać ich strach i dać im zwycięstwo nad wrogimi pokoleniami Chanaanu.

GŁĘBOKA RZEKA

      Patrząc z ludzkiego punktu widzenia, to była najbardziej niesprzyjająca pora roku – okres wylewów Jordanu. Kiedy topniejące śniegi Libanu spływały w dół, koryta rzek, które zwykle w tym miejscu mają około 30 metrów szerokości, zwiększały swoją szerokość o kilkadziesiąt metrów. Nurt był szybki i niebezpieczny. Nikt nie wie, w jaki sposób oni przekraczali rzekę, lecz kapłani, niosący świętą arkę, mieli wskazywać drogę.

      Zwięzły opis w 3 rozdziale Księgi Jozuego raczej nie daje obrazu ogromu tej operacji. To musiało zająć kilka godzin, zanim około dwa miliony ludzi spakowało swoje rzeczy, zwinęło namioty, zajęło się żywym inwentarzem i zorganizowało się tak sprawnie jak to było możliwe, by podążać za kapłanami przez Jordan.

CUD

      To był cud. Co do tego nie ma żadnych wątpliwości. Niezależnie od tego, jakich naturalnych środków Pan mógł użyć, aby zatamować strumień wód powodziowych, to koordynacja tego przedsięwzięcia była zarządzona przez Boga tak, aby Izrael mógł wejść do ich obiecanej ziemi tego dnia. Lud stał za kapłanami, zachowując podyktowany szacunkiem dystans i w skupieniu obserwował rozwijający się dramat. Ku zdumieniu wszystkich, kiedy stopy kapłanów dotknęły wody, rzeka zaczęła się kurczyć. Krok po kroku oni wchodzili do koryta, a rzeka cofała się przed nimi, aż wyschła zupełnie. Arka spoczęła w środku koryta rzeki i pozostała tam przez kilka godzin, aż cała rzesza z okrzykami tryumfu i radości przeszła na zachodni brzeg. Po tym, jak kapłani przenieśli arkę na chanaanejską stronę Jordanu, wody popłynęły jak poprzednio.

JAK TO SIĘ STAŁO?

      „Czy w to wierzysz?” ktoś pyta. W opisie u Jozuego 3:15, 16 czytamy: „Gdy niosący arkę przyszli do Jordanu, a stopy kapłanów… zanurzyły się w przybrzeżnej wodzie,… wody spływające z góry zatrzymały się i spiętrzyły na wale bardzo daleko od miasta Adam … a płynące w kierunku… morza

poprzednia stronanastępna strona