Sztandar Biblijny nr 150 – 2000 – str. 60

początek małym, ściśle ze sobą powiązanym grupom kościelnym, zakończone ruchem Badaczy Biblii, który rozkwitł w końcowych latach XIX wieku i na początku XX stulecia.

      Zbory te zazwyczaj spotykały się w zwykłych domach. Podobnie do swoich odpowiedników z pierwotnego Kościoła, szukały one prostoty i czystości doktrynalnej, wystrzegając się formalizmu. One także były duchowymi żywopłotami, dając kształt i życie wszystkim, którzy przychodzili pod ich opiekuńcze skrzydła.

      Przyjmijmy jako alegorię każdego indywidualnego zboru, że ruch „żniwa” był jakoby wczesnym Kościołem. Nie z powodu wielkich i pięknych świątyń chrześcijaństwa, z ich wspaniałymi sklepieniami – nie z takich miejsc wychodziło posłannictwo żniwa, ale z pojedynczych zborów, nowych społeczności wiary – kilka tu, kilka tam. Ten ruch, w wielkiej mierze ignorowany przez dwudziestowiecznych historyków, zachęcał do powrotu do metod badania i praktyk pierwotnego Kościoła.

      Oczywiście, Badacze Biblii nie byli pierwszymi, którzy to czynili, lecz stanowili oni kolejne ogniwo w długim łańcuchu wspólnot wiary, które, łącząc się pomimo odległości w jeden zbór tu, w drugi gdzie indziej, zrastały się razem jak wiele żywopłotów. Bóg spogląda na to z góry i to jest dla Niego piękne.

PRZYCINANIE

      Każdy zbór jest małym żywopłotem. Jest bastionem przeciw surowym wydarzeniom życiowym. Każdy zapewnia przystań dla tych, którzy w obrębie swego środowiska poszukują jakiejś ochrony przed tym światem, którzy poszukuj ą nieco ciepła, dla tych, którzy są uciekinierami z zewnątrz.

      To jest funkcją zboru. Ściśle zespala się, tak że my dajemy sobie wzajemnie okrycie przed gorącem i zimnem. Jesteśmy ze sobą związani przez doświadczenia, jakie każdy z nas ma.

      Czasem nasze gałęzie są zginane, prawie łamane – lecz niezupełnie. Ci, którzy w Anglii uprawiają żywopłoty, dobrze wiedzą, jak je przycinać. Mają na uwadze wzmocnienie i wzbogacenie krzewu, a nie jego zniszczenie. Tak też jest z Największym Ogrodnikiem.

      Przycinanie powoduje ból. Ono rani. My widzimy ten proces „tu na ziemi”. Czasem wydaje się, iż Ogrodnik wycina nam nasze serca. Lecz jest to umiejętne przycinanie. On nagina gałęzie prawie do złamania. Nachyla je do sąsiednich gałęzi, abyśmy rośli razem jako zbór, jako wspólnota wiary. Nasz udział w doświadczeniach zwiększa wzajemną sympatię. Powoduje, że rośniemy razem, tak że jako całość jesteśmy mocni (Psalm 133).

      Zdrowy kościół jest jak zdrowy żywopłot. Może znieść prawie wszystko, cokolwiek przychodzi przeciwko niemu. Widzicie drodzy bracia, pojedynczo możemy nie być w stanie znieść bardzo dużo, lecz razem możemy znieść wiele, wzajemnie się wspierając, wzmacniając, wzrastając i przeplatając (Kol. 2:1-3).

MALEJĄCA LICZBA ŻYWOPŁOTÓW

      Na wielu polach służby zbór jest dziś zagrożony. Tu i ówdzie pojawia się nowy krzew, lecz często istniejące już żywopłoty stoją samotnie.

      Nie zniechęcajmy się dlatego, że jesteśmy nieliczni, ani z powodu ciężkich doświadczeń czy trudności, które na pewno nadejdą. Mamy pośród nas możliwości pozwalające stawić czoła wyzwaniom i trudnościom, z którymi jesteśmy zapoznani. Bóg będzie błogosławił swoje małe żywopłoty – zbory. Będzie przez nas wykonywał swoją wolę, w miarę jak będziemy wierni w zachowywaniu naszego miejsca. Każdy z nas wypełnia jakąś lukę, pomagając w ten sposób w związaniu całości.

WIDOK Z GÓRY

      Ten świat w ogólności często jest szorstki, hałaśliwy i nieprzyjazny. Jest pogrążony w grzechu. Krótko mówiąc, to miejsce z bliska jest brzydkie – obrzydliwe. Lecz Ojciec Niebiański ze swego punktu widzenia widzi coś lepszego.

      On widzi świat, dla

poprzednia stronanastępna strona