Sztandar Biblijny nr 141 – 1999 – str. 87
jedynie pąk pobożności.” Lub: „Czy pokazuję braciom i siostrom moją miłość w słowach i uczynkach? – Jeśli tak, to raduję się, gdyż to oznacza, że doszedłem do etapu kwitnienia, i wkrótce mogę się spodziewać rozwinięcia owocu wszechogarniającej miłości.” Pamiętajcie, że miłować brata, znaczy, że wy mu o tym będziecie mówić, lecz to także oznacza coś więcej, jak mówi Apostoł: „Nie miłujmy [jedynie] słowem ani językiem, ale uczynkiem i prawdą” (1Jan 3:18). Drodzy bracia i siostry, módlmy się do Boga, by umożliwił nam nie tylko posiadanie myśli i pragnień żarliwego miłowania czystym sercem naszych braci w Chrystusie, ale również byśmy miłowali ich tak jak Chrystus umiłował nas, mianowicie, przez składanie naszego życia za nich w taki sposób, jak to On uczynił, bez względu na to, czy oni będą w zamian uprzejmi i miłujący wobec nas, czy też będą źle o nas mówić i nieuprzejmie zachowywać się względem nas. Pamiętajmy, że my jeszcze jesteśmy w ciele i mamy skłonność do błądzenia.
To doprowadza nas do szczególnego podobieństwa między kwiatami (drzew owocowych) a miłością do braci. Kwiaty oddają życie za siebie. Upodobało się Bogu tak je stworzyć, by żaden kwiat nie mógł zapylić sam siebie, bowiem pyłki, części kwiatu dające życie, dojrzewają pierwsze. Dopiero kiedy pyłki opadną, zalążek wewnątrz dojrzewa i nadaje się do zapylenia przez pyłki innych kwiatów. Kiedy kwiat zostanie zapylony, płatki opadają i zaczyna rosnąć owoc. W jaki sposób pyłki dostają się do innych kwiatów? Dzieje się to dzięki owadom, które latają z kwiatu na kwiat, przenosząc pyłki na swoich nóżkach i ciałach. Czynią to nie po to, by zapylić kwiaty, lecz w tym celu, by wyssać z nich słodycz.
To jest dokładnie to samo, co przytrafia się nam. Kiedy zakwitła w nas miłość do braci, staliśmy się celem dla szatana. On nie jest przeciwnikiem tego świata, ponieważ cały świat, jak nam powiedziano, już „w złym położony jest” (1 Jana 5:19), lecz on jest przeciwnikiem tych, którzy okazują ducha Chrystusowego, ducha miłości. A im bardziej okazujemy miłość do braci, tym bardziej stajemy się ofiarami ataków szatana. To on wysyła owady zgryzoty, aby wysysały słodycz z naszego życia i odbierały nam siły witalne.
Wiele owadów jest pięknych, gdy się na nie patrzy i często wydają się zupełnie nic nieznaczące, lecz niech choć jedno z tych stworzeń usiądzie nam na ręce, szyi, lub na innej odsłoniętej części ciała i zacznie po nas pełzać, jakąż odrazę odczuwamy! Instynktownie je strzepujemy lub próbujemy zabić. Drodzy bracia i siostry, te owady przedstawiają próby, jakie napotykają Nowe Stworzenie. One nie wyglądają tak strasznie, kiedy przychodzą do innych braci, czasem wydają się nam zupełnie bez znaczenia, lecz niech tylko usiądą na nas, a od razu odczujemy jak bardzo są nieprzyjemne, o wiele bardziej, niż się spodziewaliśmy. Instynktownie usiłujemy się ich pozbyć, ale jak to z owadami, zazwyczaj im bardziej z nimi walczymy, tym gorsze się stają, a większość z nich jest jadowita.
Zsyłając nam próby, w celu wyssania słodyczy z naszego życia i zatrucia nas, szatan odnosi sukces, jeśli idzie o ciało. Nasze pyłki, nasza ludzka witalność przemija wraz z próbami. To właśnie tu szatan odnosi porażkę, ponieważ przez te same próby Nowe Stworzenie zostaje wzmocnione w charakterze i uczy się jak współczuć tym, którzy przechodzą przez podobne doświadczenia. Jesteśmy przygotowywani w ten sam sposób, w jaki Jezus został przygotowany, bowiem: „należało na tego [przystało, aby ten – Nowy Przekład BiZTB], dla którego jest wszystko, i przez którego jest wszystko, aby wiele synów do chwały przywodząc, wodza zbawienia ich przez ucierpienie doskonałym uczynił” (Żyd. 2:10). Próby, jakimi Bóg dozwolił szatanowi kusić naszego Pana Jezusa, były takie same, jakie my obecnie przechodzimy. Był on „skuszony we wszystkim na podobieństwo nas, oprócz grzechu” (Żyd. 4:15).
Im więcej prób przechodzimy, jeśli przyjmujemy je we właściwym duchu, tym lepiej możemy współczuć z naszymi braćmi w ich cierpieniach, i to nie tylko z tymi, którzy radują się światłem teraźniejszej prawdy, lecz także z tymi, którzy dotąd są w niewoli, w systemie nominalnym, czy też są w stanie puszczy, czując odrazę do wszystkich wyznań wiary. Im bardziej z nimi współczujemy, tym więcej naszego czasu, pieniędzy, talentów, wpływów i wysiłku oddajemy dla ich doczesnych, a zwłaszcza duchowych korzyści. Nie bierzemy pod uwagę najpierw siebie, a potem naszych braci, lecz jest odwrotnie. Oddajemy nasze życie, naszą ludzką witalność dla nich, tak jak kwiaty składają życie dla siebie nawzajem.
Bardzo ważną rzeczą jest, aby pamiętać, że kwiaty nie mają nic wspólnego z wysyłaniem owadów do innych kwiatów. Chociaż wiemy, iż próby, na jakie jesteśmy wystawieni jako Nowe Stworzenia przyczyniają się do naszego duchowego dobra i dlatego są dla nas niezbędne, nie mamy nic wspólnego ze sprowadzaniem prób na innych. I jak Jezus powiedział: „albowiem muszą zgorszenia przyjść; wszakże biada człowiekowi onemu, przez którego przychodzi zgorszenie!” Pan dozwala szatanowi i wszystkim, którzy chcą być jego narzędziami sprowadzać doświadczenia na braci i siostry, wiedząc, że jeśli zostaną właściwie użyte, umożliwią im większy rozwój duchowy, lecz Pański gniew wcześniej czy później dosięgnie wszystkich „przez których przychodzą zgorszenia”. Niech Bóg broni, by ktokolwiek z nas miał działać jako narzędzie szatana, w ten, czy inny sposób! Gdyby się nam zdarzyło sprowadzić doświadczenia na braci, wyznajmy nasze grzechy u tronu łaski i starajmy się naprawić wyrządzone zło. Przydajcie do miłości braterskiej [bezinteresowną] miłość
Jak kwiat, który oddał swoją słodycz i witalność, gotów jest na zapylenie i rozwinięcie się w owoc dzięki dalszym wizytom owadów przenoszących pyłki z innych kwiatów, tak Nowe Stworzenie, które na skutek doświadczeń straciło wiele ze słodyczy i witalności swojego