Sztandar Biblijny nr 141 – 1999 – str. 84

przez jakikolwiek wiatr, ani z innego powodu, tak dojrzały człowiek Boży, dzięki głębokiej wierze i odwadze, jaką pokłada w Panu (nie w sobie), jest w stanie oprzeć się każdemu wiatrowi fałszywych doktryn, jak również wszystkiemu temu, co szatan przygotował, chcąc odwieść go od powinności względem Pana. Powiedziano nam, iż sługa Pański nie ma być zwadliwy, a jednak powiedziano nam również, iż on musi „bojować o wiarę raz świętym podaną” (Jud 3). Zupełnie inna od tej jest zaleta cierpliwości. Jest bardzo wiele prób, które spotykają nas z zewnątrz, a które nie dotyczą żadnych zasad. W takich przypadkach musimy ustąpić, musimy przejawiać cierpliwość.

      Miejmy w pamięci przykład naszego Pana Jezusa. Kiedy prawda była zagrożona, kiedy był kuszony, aby się odwrócić od wypełnienia woli Bożej, nic nie mogło zmienić jego postępowania. Wiedząc, iż Pan Go wspomoże „postawił twarz swoją jako krzemień, gdyż wiedział, że nie będzie pohańbiony” (Izaj. 50:7). Nasz Pan miał męstwo, lecz równocześnie miał nieskończoną cierpliwość. Cierpliwie i w cichości znosił prześladowania i przeciwności. Kiedy był lżony, nie odpowiadał lżeniem. Pozwolił, by Go biczowano, pluto i wyszydzano, lecz nie odwzajemniał się tym samym.

      (2) Drugą cechą, jaką posiadają liście, jest ich zdolność wchłaniania dwutlenku węgla i rozkładania go na węgiel i tlen, asymilując węgiel, a tlen oddając do atmosfery. Wszystek węgiel w drzewie (węgiel drzewny) jest czerpany z atmosfery, a tę wspaniałą i żmudną pracę wykonują wyłącznie liście. A jednak węgiel stanowi połowę suchej masy drzewa. Węgiel głównie jest zawarły w drewnianych włóknach, które wzmacniają różne części drzewa. To przypomina nam, iż tylko wtedy, kiedy mamy zaletę cierpliwości, możemy dodać moralne włókno do naszej duchowej istoty i w ten sposób rozwinąć siłę charakteru. To dlatego Apostoł Jakub nas napomina, aby cierpliwość miała doskonały uczynek, abyśmy byli doskonali i zupełni, którymby na niczym nie schodziło (niczego nie brakowało).

      Na wewnętrznej strome liści jest bardzo dużo małych otworków zwanych porami, przez które jest wchłaniany dwutlenek węgla, a uwolniony tlen jest wydzielany do atmosfery. Malutkie cząsteczki zwane chlorofilami, które nadają liściom zielony kolor, wyłapują dwutlenek węgla w tym momencie, w którym on przenika do liści, rozkładając go na części składowe, jedną część węgla i dwie części tlenu. Węgiel jest przyswojony, aby dać siłę różnym częściom drzewa, natomiast obydwie części tlenu ulatują w powietrze. W taki sposób rośliny wchłaniają dwutlenek węgla, a wydzielają tlen.

      W przypadku istot ludzkich i zwierząt proces ten jest dokładnie odwrotny. Wchłaniają one przez płuca tlen, a wydychają dwutlenek węgla. Tlen jest życiodajnym gazem zarówno dla człowieka jak i zwierząt, a dwutlenek węgla jest trujący dla jednych i drugich. Gdyby nie było roślin, w atmosferze bardzo szybko zabrakłoby tlenu, a byłby nadmiar dwutlenku węgla, co doprowadziłoby do śmierci wszelkich istot. Jak wspaniała jest mądrość Boża w tym, iż zaplanowała taką wymianę i równowagę w naturze.

ZWIĄZEK POMIĘDZY NATURALNYM A DUCHOWYM CZŁOWIEKIEM

      Pomiędzy naturalnym a duchowym człowiekiem istnieje taki sam związek, jak pomiędzy zwierzętami a roślinami. Atmosfera, w której żyją drzewa i zwierzęta przedstawia nasze środowisko, okoliczności pośród których spędzamy nasze życie. Tlen odpowiednio reprezentuje te okoliczności, które sprzyjają materialnej pomyślności, a dwutlenek węgla te, które prowadzą do materialnych przeciwności. Naturalny człowiek rozkwita przy materialnym powodzeniu, służy mu ono jak tlen. Jest dla niego życiodajne. Przyjrzyjmy się tylko, jakie skutki wywiera na człowieku podwyżka pensji, czy też awans na wyższe stanowisko. Czyż on wtedy nie rozkwita! Czyż się nie cieszy! Im lepiej mu się powodzi w sprawach naturalnych, tym bardziej dochodzi do wniosku, iż zło na tym świecie w rzeczywistości nie jest takie wielkie. Lecz przypuśćmy, że nadchodzą ziemskie niepowodzenia i on od razu jest przygnębiony. Im bardziej nasilają się przeciwności, tym bardziej wzrasta jego zmartwienie. Jeśli taki stan się przedłuża, on się staje coraz bardziej strapiony i przybity, a czasami, w skrajnych przypadkach, jego rozpacz może doprowadzić do popełnienia samobójstwa. Tak oto materialne niepowodzenia, jak dwutlenek węgla, są trucizną dla naturalnego człowieka. „Smutek według świata sprawuje śmierć”.

      Z duchowym człowiekiem, z Nowym Stworzeniem, rzecz ma się zupełnie odwrotnie. Nowe Stworzenie, jeśliby nie przechodziło żadnych cielesnych, finansowych, ani towarzyskich niepowodzeń, umarłoby duchowo. „Albowiem smutek, który jest według Boga, pokutę sprawuje ku zbawieniu, której nikt nie żałuje.” Dlatego ono potrzebuje przeciwności dla swego duchowego rozwoju. Przez swoją cierpliwość rozkłada je, przyswaja z nich to, co jest dobre i wykorzystuje, dodając moralne włókno do swojej istoty, a podwójną część pomyślności oddaje innym.

      Tak więc istnieje taka sama wymiana i równowaga pomiędzy człowiekiem Bożym a człowiekiem tego świata, jak pomiędzy roślinami a zwierzętami. Dokładnie tak, jak ludzie i zwierzęta wchłaniają tlen, a wydychają dwutlenek węgla, natomiast drzewa odwrotnie, wchłaniają dwutlenek węgla, a wydzielają tlen, światowi ludzie rozkwitając przy materialnej pomyślności, ściągają przeciwności na tych, którzy usiłują żyć pobożnie w Jezusie Chrystusie. Ci ostatni, zamiast doznać szkody z takiego obrotu spraw, wykorzystują każde ziemskie niepowodzenie, jakie ich spotyka, aby dobrze czynić światu, korzystając ze sposobności. Jednocześnie pośród przeciwności wzmacniają swoją własną duchową siłę i podtrzymują swoje duchowe życie. Jezus, mówiąc do uczniów, powiedział: „Byście byli z świata, świat, co jest jego, miłowałby; lecz iż nie jesteście z świata, alem ja

poprzednia stronanastępna strona