Sztandar Biblijny nr 140 – 1999 – str. 75

Balsazar przechwalał się siłą fortecy nie do zdobycia, a także oświadczył, że bogowie Babilończyków przewyższają wszystkich innych bogów. Jako dowód tego wskazał na okoliczne narody podbite przez Babilon i dla pośmiewiska zażądał świętych naczyń, które jego dziadek Nabuchodonozor sprowadził z Żydowskiej Świątyni, by on sam i jego możnowładcy mogli z nich pić, oddając cześć bogom Babilonu.

TAJEMNICZY NAPIS

      To właśnie pośród tego bluźnierstwa i profanacji świętych naczyń ze świątyni Jehowy ukazała się dłoń i napisała ognistymi literami na ścianie pałacu słowa Mene, Mene, Tekel, Upharsin. Król, jego doradcy, dostojnicy, arystokracja świata, zdumieli się i zdrętwieli. Zjawa przekonała ich od razu, że nadchodzi jakaś straszna klęska. Uznano, że jest ona nadludzkiego pochodzenia. Wysłano po mędrców, astrologów, itd., by podali wyjaśnienie i interpretację tego znaku. Ci przybyli, lecz nie spełnili swojego zadania.

      Matka króla przypomniała sobie o Danielu i jego związku z Nabuchodonozorem. Prawdopodobnie słyszała o wspaniałej interpretacji wizji Nabuchodonozora danej przez Daniela wtedy, kiedy wszyscy inni zawiedli. Jest widoczne, iż prorok był postacią dobrze znaną, znajdował się niezbyt daleko, prawdopodobnie cały czas pracował jeszcze jako urzędnik w jednym z rządowych ministerstw, i to blisko pałacu. Wkrótce przybył, a jego odwaga przy tej okazji jest godna podkreślenia.

DANIEL ZWRACA SIĘ DO KRÓLA

      Daniel miał bardzo nieprzyjemny obowiązek do wykonania względem swoich przełożonych – król, jako autokrata, mógł jednym słowem pozbawić go życia.

      Król zaoferował zarówno bogactwa jak i zaszczyty mędrcowi będącemu w stanie wyjaśnić znaczenie niezwykłego napisu, lecz prorok Pański pokazał, że nie jest najemnikiem i że żadne takie względy nie będą miały wpływu na jego interpretację. Jego odpowiedź brzmiała: „Upominki twoje niech tobie zostaną, a dary twoje daj innemu; wszakże pismo przeczytam królowi, i wykład mu oznajmię.”

      Daniel zwięźle powtórzył królowi znaną mu historię doświadczeń jego dziadka – jego wielką cześć, godność i sukcesy, a następnie jego utratę rozumu, kiedy to przez siedem lat był wyrzutkiem społeczeństwa i został zdegradowany do poziomu zwierząt, jak potem Pan ulitował się nad nim i przywrócił mu rozum, a on wyznał, iż Jehowa jest jedynym prawdziwym Bogiem. „A tak teraz ja Nabuchodonozor chwalę, i wywyższam i wysławiam króla niebieskiego, którego wszystkie sprawy są prawdą, a ścieżki jego sądem, a który chodzących w hardości poniżyć może” (Dan. 4:33-37).

      Król Balsazar wiedząc o tym powinien był ukorzyć się i oddać cześć Bogu Jehowie. Napis na ścianie oznajmiający mu koniec jego panowania jako karę za jego świętokradztwo był w takiej mierze przesłaniem od Jehowy, w jakiej król przeciwstawił się Jemu i chełpliwie oraz świadomie Go znieważył.

      Jak wspaniale w czasie ta cała sprawa była zaplanowana! Gdy zachodziły te wydarzenia armia Cyrusa wkraczała do miasta. Kiedy Daniel wyjaśniał, że napis na ścianie oznacza: „Zważonyś na wadze, a znalezionyś lekki”, żołnierze przystąpili już do wymierzania kary.

      Król Balsazar widocznie uznał prawdziwość słów proroka i słuszność Boskiej decyzji. Na jego korzyść przemawia to, że nie usiłował uczynić krzywdy Danielowi, lecz obdarzył go zaszczytami i uczynił go trzecią osobą u władzy w królestwie. Niewiele później nieprzyjaciel był już w pałacu, król został zabity, zarządzanie państwem zostało przekazane Cyrusowi, a obdarzony zaszczytami Żyd, Daniel, otrzymał stanowisko powierzane tylko ludziom zaufanym. Został urzędnikiem w nowym rządzie MedoPersji, która na skutek obalenia Babilonii stała się drugim uniwersalnym imperium świata reprezentowanym we śnie Nabuchodonozora o posągu, w jego ramionach ze srebra.

WYPŁYWAJĄCE Z TEGO LEKCJE

      Pewna lekcja wynikająca z tej opowieści wskazuje, że chociaż Bóg nie zawarł przymierza z żadnym innym narodem tylko z Izraelem, jednak sprawował ogólny nadzór nad innymi narodami – nie w takiej mierze, aby je karać i przemieszczać w taki sam sposób, jak to uczynił swemu ludowi, z którym zawarł przymierze, z nasieniem Abrahama, lecz w takiej mierze, by miały przynajmniej ogólne lekcje o ogólnych sprawach, by mogły usłyszeć o Jego imieniu, mimo że te narody nigdy nie nazwano Jego ludem i nie wystosowano do nich zaproszenia ani nie zaproponowano im przymierza łaski lub pokoju.

poprzednia stronanastępna strona