Sztandar Biblijny nr 126 – 1998 – str. 58

którą był poświęcony, za pospolitą miał” (Żyd. 10:26-29).

      Zatem, jeśli znaleźliśmy klasę nazwaną „niepobożni”, rozważmy co może oznaczać zalecenie, że błogosławieni Pańscy nie powinni chodzić w radzie tych niepobożnych ludzi – nie powinni słuchać ich rad, sugestii, instrukcji, nie uznawać ich kierownictwa ani naśladować ich postępowania.

      Każdy mężczyzna i każda kobieta wywierają większy lub mniejszy wpływ, który zachęca drugich do postępowania ich drogą. I wszyscy, którzy odrzucają Okup lub udział Kościoła w ofierze za grzech, wszyscy, którzy zaprzeczają grzechowi pierworodnemu i wyrokowi śmierci, wydanemu z jego powodu, potrzebie naszego odkupienia z grzechu i śmierci – wszyscy, którzy tym sposobem zaprzeczają podstawie Ewangelii, powyżej opisani „niepobożni”, wydaje się, że szczególnie usiłują zwieść umysły innych ludzi – starając się ich sprowadzić z właściwej drogi przez swoją złą radę.

      Jeśli oni nie mogą natychmiast wzmocnić swej czujności, to te osoby niezmiennie będą im proponowały: Pójdźcie na chwilę z nami, dotrzymajcie nam towarzystwa, a przekonacie się, że stopniowo zaczniecie wierzyć tak jak my, że my nie zostaliśmy kupieni za cenę, nawet przez drogocenną krew Chrystusa, że człowiek nie musiał być kupiony, że nie odpadł od doskonałości, że nie został zaprzedany grzechowi przez naszych pierwszych rodziców i, w związku z tym, nie potrzebował odkupienia w żadnym sensie tego słowa, dlatego Pismo Święte jest fałszywe i zwodnicze, czyniąc odkupienie ośrodkiem i mocą Ewangelii. Tak mówi i czyni wielu z tej klasy niepobożnych.

      Według ich fałszywej sugestii naszą jedyną potrzebą jest dobry i święty przykład. Oni są zaślepieni wobec faktu, że w całej przeszłości było wiele szlachetnych przykładów i że wiele jest dzisiaj przykładów sięgających daleko ponad przeciętną zdolność naturalnego człowieka, i że my potrzebowaliśmy czegoś zdecydowanie bardziej pomocnego i skutecznego niż przykład. Wydaje się, że oni nie dostrzegają faktu, iż przykład nigdy nie usprawiedliwiłby do życia kogoś, kto sprawiedliwie był skazany na śmierć. Wydaje się, że oni nie zdają sobie sprawy z tego, iż Bóg był sprawiedliwy w wydaniu wyroku przeciwko rodzajowi ludzkiemu i że On w żadnym wypadku nie mógł oczyścić winnego wskutek jakiegoś niesprawiedliwego procesu. Dlatego było potrzebne, aby okup, odpowiednia cena, został zapłacony, zanim zmartwychwstanie i pojednanie byłoby możliwe (Rzym. 3:26). Lecz oni mówią chodźcie z nami, według naszych rad, obserwujcie, i jak Apostoł nasuwa myśl, wielu pójdzie ich zgubnymi drogami, zapierając się Pana, który ich kupił (2Piotra 2:1, 2).

      Tym, którzy byliby z klasy nazwanej w naszym wersecie „błogosławieni” Pana, nie wolno postępować według rady tych „niepobożnych”, lecz przeciwnie, powinni zdecydowanie stać po stronie Ewangelii odkupienia i nie szukać żadnej innej. Niechaj wszyscy, którzy pragną być błogosławieni przez Pana, zapamiętają tę radę, postępują zgodnie z nią i niech nie mają żadnej społeczności z „niepobożnymi” ani też w żadnym stopniu nie chodzą według ich rad.

 „GRZESZNI”

      „Grzeszni” są wymienieni jako inna klasa, oddzielna i różna od „niepobożnych”, i widocznie są oni klasą, której grzechy są o wiele mniej haniebne w Pańskich oczach. Tych grzesznych także powinniśmy szukać nie w świecie, lecz w Kościele. Ponieważ świat nie jest jeszcze na próbie, nie ma nic do zademonstrowania w zajęciu stanowiska przez któregokolwiek z jego obywateli.

      Powinniśmy rozumieć, że „grzeszni” z naszego wersetu to ci, którzy chociaż nie odrzucają przymierza i nie zapierają się Pana, który ich kupił, a tym samym nie są zupełnie odrzuceni od Boskiej łaski, niemniej jednak zawodzą w życiu zgodnym z warunkami swego przymierza, swego poświecenia. Zdaje się, że oni są grzesznikami przeciwko przymierzu, które zawarli – to są ci, którzy nie wypełniają przymierza samoofiary. Możliwe, że ta klasa obejmuje pewne jednostki, o których nasz Pan mówi, że „pieczołowanie świata tego i omamienie bogactw” (Mat. 13:22) powoduje, iż są grzesznikami przeciwko swemu przymierzu, jego gwałcicielami. Wierny lud Pański, który będzie „z tych błogosławionych” Pańskich i ostatecznie usłyszy Jego „Dobrze, sługo dobry”, nie powinien przestawać z tymi gwałcicielami przymierza. Przestawanie z nimi mogłoby oznaczać traktowanie ich jak towarzyszy i interesowanie się ich planami i metodami. Niewątpliwie wszyscy ci, którzy by w taki sposób postępowali, prawdopodobnie staliby się uczestnikami ich ducha, nie dbaliby o swoje śluby poświęcenia, będąc przeciążeni ziemskimi troskami i ambicjami.

NAŚMIEWCY

      „Naśmiewcy” są kolejną, zupełnie inną klasą i mogą przedstawiać pewne jednostki, które nie są w Kościele, lecz mają większą lub mniejszą znajomość świętych rzeczy, odrzucają je jednak, mówiąc o nich lekceważąco i pogardliwie. Lud Pański nie ma wchodzić w bliskie związki z takimi ani czynić ich swymi towarzyszami i przyjaciółmi. Lud Boży nie może mieć społeczności z takimi osobami bez odniesienia szkody. Stąd, jeśli to jest możliwe, chrześcijanin powinien unikać tej klasy we wspólnych interesach, w towarzystwie, a szczególnie w małżeństwie. Każdy, kto mówiłby lekceważąco lub pogardliwie o naszym Niebiańskim Ojcu, naszym Panu Jezusie lub o tych „bardzo wielkich i kosztownych” rzeczach przedstawionych w obietnicach ludowi Pańskiemu, nie byłby niczym innym jak przeszkodą dla tych, którzy ostatecznie pragną usłyszeć od Pana „Dobrze, sługo dobry” i zyskać hojne wejście do Jego Królestwa. Dlatego ten, kto byłby błogosławionym Pana i kto osiągnąłby to, do

poprzednia stronanastępna strona