Sztandar Biblijny nr 112 – 1997 – str. 42
ZBADANIE TEORII EWOLUCJI
Poglądy wysuwane przez teorię ewolucji, że nowe gatunki rozwijają się przez przypadkowe zmiany kodu genetycznego i że może wystąpić odmienny rozwój identycznych, lecz odizolowanych gatunków, tworzą wiele podstaw do aktualnych opinii na ten temat.
„Przerywana równowaga”, rodzaj drgającej, skaczącej ewolucji, która powoduje duże zmiany w gatunku, aby następnie na długi czas zwolnić tempo, jest innym sposobem spojrzenia na tę samą sprawę: Człowiek jest wytworem naturalnej, bezosobowej siły. Innymi słowy, jest on przypadkiem, aczkolwiek szczęśliwym.
S. J. Gould, czołowy amerykański paleontolog i jeden z głównych rzeczników ewolucji, wierzy, że ewolucyjne wyjaśnienie pochodzenia człowieka zupełnie zastępuje tradycyjne wierzenia religijne. Zauważa ponadto, że długowieczność bakterii ogromnie przekracza długość życia człowieka na ziemi i kiedy ludzki gatunek wymiera, bakterie istnieją nadal. Wyrażenie, które chrześcijańskie wyznanie odnosi do Boga, on stosuje do bakterii, mówiąc, że „były, są i zawsze będą”.
Wielu ewolucjonistów jest ateistami. Oni nauczają, że świat wraz z życiem roślinnym i zwierzęcym powstał sam przez szereg przemian z jednej formy w drugą, bez udziału inteligentnego Stworzyciela. Natomiast ewolucjoniści darwinistyczni twierdzą, że Bóg stworzył materię, jej siły i jej pierwszą formę lub, z mniejszym przekonaniem, że Bóg stworzył kilka początkowych form życia roślinnego i zwierzęcego, które od tego czasu rozwijały się w coraz wyższe formy, aż do stworzenia człowieka. Ci ewolucjoniści (wśród których znajdują się duchowni) lubią dawać do zrozumienia, że ich teoria o rozwoju człowieka z małpy jest obecnie powszechnie akceptowana przez uczonych, przyrodników i duchownych. Bynajmniej, to nie jest prawdą. Tym niemniej, ponieważ w szkołach i na uniwersytetach uczono i nadal się uczy tej teorii, nawet w wielu kościołach, a także wciąż się jej broni na licznych wystawach muzealnych, w książkach, czasopismach, gazetach, w programach radiowych i telewizyjnych itd. , wielu w mniejszym lub większym stopniu przyjmuje tę teorię, nie rozmyślając o niej wiele i nie dociekając, czy jest zgodna z logiką, faktami i naukami Biblii. Dlatego właściwą rzeczą będzie zbadanie tutaj kilku głównych tez popierających tę teorię, a także przedstawienie najważniejszych dowodów przeciwko niej.
Bardzo ciekawym zajęciem jest obserwowanie splatanego brzegu, porośniętego licznymi roślinami różnych gatunków, z ptakami śpiewającymi wśród krzewów, różnymi fruwającymi owadami i gąsienicami rojącymi się w wilgotnej ziemi, i zastanawiać się nad tym, że te starannie skonstruowane formy, tak różniące się od siebie i w tak złożony sposób zależne jedna od drugiej, powstały wszystkie jako rezultat praw działających wokół nas. Te prawa ujęte w najszerszym sensie to Wzrost i Rozmnażanie, dziedziczność, która jest związana z rozmnażaniem, zmienność wynikająca z bezpośredniego i pośredniego działania warunków życia oraz korzystania i niekorzystania z nich; wskaźnik wzrostu, tak wysoki, że prowadzi do Walki o Byt i w konsekwencji do Naturalnej Selekcji, pociągającej za sobą Rozbieżność Cech i Zanik mniej rozwiniętych form. Zatem ze zmagań natury, z głodu i śmierci, bierze bezpośredni początek najwspanialsze zjawisko, jakie jesteśmy sobie w stanie wyobrazić, mianowicie rozwój wyższych zwierząt. Wielki majestat tkwi w tym widoku życia, i jego licznymi możliwościami, w którym jedna lub kilka pierwotnych form zostało ożywionych przez Stworzyciela [emfaza nasza] w kilka form, czy też w jedna. Podczas gdy ta planeta krążyła, zgodnie z niezmiennym prawem grawitacji, z tak prostych form, które miały początek, lecz nie maj? końca, rozwijały się i nadal się rozwijaj? formy coraz piękniejsze i bardziej zdumiewające.
– Fragment szóstego wydania dzieła Karola Darwina |
Przede wszystkim należy stwierdzić, że teoria ewolucji jest zbudowana na najbardziej nieprawdopodobnych domysłach, które udowadniają jej wątpliwą wartość przez sam fakt istnienia ogromnej różnorodności w przypuszczeniach ewolucjonistów, koniecznej do podtrzymania tej teorii. Niektórzy z nich przypuszczają, że ludzkość istnieje dwa miliony lat, inni, że sto tysięcy lat, a między tymi dwiema liczbami istnieją niezliczone warianty. Z trudnością znajdziemy dwie osoby zgadzające się ze sobą w tych przypuszczeniach. Niektórzy z nich określają wiek Ziemi na pięćdziesiąt milionów lat, a inni na cztery miliardy lat. Ale pomiędzy tymi skrajnościami większość określa jej wiek, chociaż trudno byłoby znaleźć dwie zgadzające się ze sobą osoby. Jedni wyznaczają wiek świata roślinnego na trzy miliardy lat, inni na około czterdzieści milionów lat, a między tymi wszystkimi skrajnymi poglądami istnieje wiele innych poglądów. Niektórzy ewolucjoniści twierdzą, że wymyślony przez nich pitekantrop (małpolud) żył siedemset pięćdziesiąt tysięcy lat temu, inni utrzymują, że ta fikcja ich wyobraźni żyła trzysta siedemdziesiąt pięć tysięcy lat temu. Niemalże wszystkie sprawy, mające związek z wyznaczaniem czasu, powodują między nimi powszechne i gwałtowne spory.
Oczywiście, obdarzeni rozsądkiem ludzie, w odróżnieniu od ludzi z wybujałą wyobraźnią, od razu zauważą, że w tych sprawach ewolucjoniści snują najrozmaitsze domysły, lecz brak im prawdy, w przeciwnym bowiem razie zachowywaliby rozsądną zgodność w takich podstawowych sprawach. Pan Darwin w swoich dwóch głównych dziełach na temat ewolucji, już we wstępach, osiemset razy używa określeń wyrażających domysły, takich jak „przypuszczamy”, „jeżeli możemy przyjąć”, „być może”, „mogło tak być”, itd. Zatem zbudował on swoją teorię na ośmiuset przypuszczeniach wzajemnie od siebie zależnych. Stosując regułę złożonego prawdopodobieństwa do tak dobrze zbudowanej teorii i hojnie zakładając, że jedno z tych ośmiuset przypuszczeń w równym stopniu może być prawdziwe, jak i fałszywe, czyli prawdopodobieństwo, że każdy z takich przypadków jest prawdziwy wynosi 50%, obliczmy jaka jest możliwość, że ta teoria jest prawdziwa. Wynosi ona jak 1 w stosunku do liczby o 241 cyfrach, będącej wynikiem podniesienia cyfry 2 do potęgi 800. Jest to zbiór liczb, których napisanie, przyjmując, że dwanaście cyfr zajmuje długość l cala, wymagałoby linii tekstu o długości 20 cali, przy wielkości czcionki takiej, jaka została użyta w naszym artykule, czyli ponad 6 linii naszego tekstu! Teoria tak bardzo nieprawdopodobna nigdy nie powinna być wykładana