Sztandar Biblijny nr 109 – 1997 – str. 18

JA JESTEM DROGĄ, PRAWDĄ I ŻYCIEM

(Jan 14:1-14)

      Po umyciu nóg uczniów, podaniu maczanki Judaszowi i jego wyjściu, po poinformowaniu uczniów, że wszyscy Nim się zgorszą tej nocy, po odpowiedzi Piotrowi, że nim kur zapieje trzykrotnie Go się zaprze – możemy słusznie przypuszczać, że serca jedenastu były przygnębione, niespokojne, dręczone złymi przeczuciami. Czy rzeczywiście zostali zwiedzeni, czy źle zrozumieli Mistrza, gdy mówił im, iż jest Mesjaszem, dziedzicem królestwa, i że oni wraz z Nim mieli zasiąść na Jego tronie? Jak mieli rozumieć Jego słowa, zważywszy że zaledwie pięć dni wcześniej odbierał hosanny tłumów jako syn Dawida, król Izraela, jadący na ośle? Co to miało znaczyć, że Mistrz był teraz „smutny” i mówił o zdradzie, ich rozproszeniu i własnej śmierci?

      Właśnie w odpowiedzi na to, na ich niepokojące myśli, nasz Pan skierował do nich piękne słowa pocieszenia i wsparcia, zapisane w rozdziałach 14, 15, 16 i 17 Ewangelii Jana, począwszy od słów: „Niechaj się nie trwoży serce wasze; wierzycie w Boga, i w mię wierzycie”.

      Apostołowie byli już poświęceni Bogu jako Jego słudzy, jeszcze zanim weszli w kontakt z Jezusem, już wtedy wierzyli w Boga, ufali Jemu, byli prawdziwymi Izraelitami bez zdrady. Jest to dodatkowo potwierdzone w modlitwie naszego Pana, w której On mówi: „twoi byli, i dałeś mi je” (Jan 17:6). Zatroskanie ich serc nie dotyczyło podstaw ich nadziei, gdyż w nich wszystkich byli utwierdzeni. Oni nie tylko znali Boga i Jemu ufali, lecz znali również Boskie obietnice i im ufali – obietnice odnoszące się do Królestwa i błogosławieństw, jakie otrzymają przez nie (Królestwo) wszystkie rodziny ziemi. Cała ich wątpliwość dotyczyła Jezusa: Czy On naprawdę był Mesjaszem, czy na Jego cudownych słowach i czynach budowali fałszywe oczekiwania? Jak mają to rozumieć, skoro teraz, po trzyipółletniej służbie, ma zginąć z rąk swoich wrogów zamiast ustanowić swoje Królestwo i podporządkować sobie wszystkie rzeczy, jak tego się spodziewali? Mówił, że odchodzi, że tam, gdzie On idzie, oni pójść nie mogą. Jak mieli te sprawy rozumieć i jak je pogodzić?

      Jeszcze nie poznali znaczenia słów, które na początku swej służby nasz Pan skierował do Nikodema: „Jeśli się kto nie narodzi znowu, nie może widzieć królestwa Bożego”. „Jeśliby się kto nie narodził z wody i z Ducha, nie może wnijść do królestwa Bożego” (Jan 3:3, 5). Lecz były to prawdy duchowe i nie mogły być docenione przed zesłaniem Ducha Świętego, które przyniosło im pomazanie tymże Duchem Świętym i pozwoliło „doścignąć (zrozumieć) ze wszystkimi świętymi, która jest szerokość i długość, i głębokość i wysokość” Boskiego planu. Lecz oni potrzebowali jakiegoś pocieszenia i Mistrz mówił dalej udzielając im najlepszego i najmocniejszego duchowego pokarmu, pouczenia, jakie byli w stanie przyjąć. Miał im do powiedzenia wiele rzeczy, lecz wtedy nie mogli ich znieść, nie mogli ich zrozumieć, zanim pomazanie Duchem Świętym nie przygotowało ich serc.

WIERZYCIE W BOGA, I W MIĘ WIERZYCIE

      Nasz Pan rozpoczął od obudzenia w nich wiary w Ojca i Jego plan: „Wierzycie w Boga, i w mię wierzycie”, uznajcie fakt, że cały plan Ojca zostanie wykonany, gdyż widzieliście moją wierność Ojcu w słowie i uczynku i widzieliście moc Ojca objawioną we Mnie dla dobrych uczynków, trzymajcie kotwicę wiary, nie rezygnujcie z zaufania do mnie, nie porzucajcie ufności, a otrzymacie błogosławieństwo. Czekajcie na rozwój Boskiego planu, a on daleko więcej niż tylko zaspokoi wasze najśmielsze oczekiwania. Jesteście zmartwieni, ponieważ powiedziałem, że odchodzę – odchodzę do Ojca, lecz pozwólcie, że wam wyjaśnię, iż moje odejście jest dla waszego dobra: Ja idę przygotować dla was miejsce w domu mego Ojca, gdzie jest wiele mieszkań, jak jest pewne, że to uczynię, tak pewne jest, że przyjdę ponownie i wezmę was do siebie, abyśmy odtąd zawsze mogli być razem.

      Tak w kilku słowach Mistrz streścił dzieło Wieku Ewangelii, wskazując na swój drugi adwent i uwielbienie Kościoła przy końcu wieku. Nie zatrzymał się tutaj, by udzielić im szczegółowych informacji, związanych z próbą wiary i cierpliwości, przez jakie mieli przejść, uczynił to przy innej okazji, ostrzegając i przestrzegając ich (Mat. 24). Teraz ich serca były niespokojne, a On chciał ich jedynie pocieszyć zapewnieniem, że Jego odejście było konieczne, że Jego drugie przyjście jest pewne i że zapewnione jest zgromadzenie wszystkich Jego wiernych naśladowców do wiecznej społeczności z Nim w przygotowanych mieszkaniach.

      Domem Ojca w rzeczywistości jest wszechświat, symbolicznie mówiąc niebo jest Jego tronem, a ziemia Jego podnóżkiem (Izaj. 66:1). Boska

poprzednia stronanastępna strona