Sztandar Biblijny nr 105 – 1996 – str. 84
wiadomość i nią się uradowało. Większość z nich odwróciła się od niej i ją prześladowała. Najpierw patrzyli na nią i dziwili się, co za szalona myśl ją opanowała, lecz ona była tak stanowcza w tym co głosiła, iż doszli do wniosku, że zupełnie postradała zmysły i obecnie jest osobnikiem nadającym się do przytułku dla obłąkanych. I, gdy ona trwała w tym, co oni uważali za obłąkanie, postanowili, że najlepsze co mogą zrobić, to ją zbić, ukamienować i ukarać, usiłując ją wyzwolić od niemądrych myśli. Lecz ona utrzymywała niezmiennie, że ten książę naprawdę zamierza ją poślubić, że ona idzie do jego pałacu i że tam nastąpią zaślubiny. Ludzie ci zadawali jej wszelkiego rodzaju pytania, w tym celu, aby ją zmylić i wprawić w zakłopotanie, mówiąc, że gdyby naprawdę ją kochał, nie wypuściłby jej w taką podróż jak ta.
Po niedługim czasie wymyśliła, że najlepszą rzeczą będzie nie opowiadać ludziom tak dużo o sobie, lecz po prostu o swym oblubieńcu. Dlatego sama pozostawała w cieniu. To nie zadowoliło ludzi, którzy nie lubili księcia. Oni opowiadali o nim wiele nieprawdziwych rzeczy i raczej czuli się zadowoleni z tyrana, który nad nimi panował. Tak więc opowiadając o przyszłości tego, który poprosił ją, by została jego oblubienicą, nie miała zbyt przyjemnego czasu.
DŁUGA, UCIĄŻLIWA PODRÓŻ
Miała szereg prób, przez które musiała przejść. Pierwszą z nich było opuszczenie ojcowskiego domu, w którym mieszkała od urodzenia. Nie było w nim kąta ani zakątka, który nie byłby jej drogi i bliski. Każda jego część była związana z jakimiś przeżyciami z okresu niemowlęctwa, dzieciństwa i wieku młodzieńczego. Ten fakt i myśl o opuszczeniu wszystkiego tak ściśle z nią związanego, i co stanowiło podstawę jej życia, było niezmiernie trudne. Powiedziała rodzinie o zamiarze opuszczenia domu i doświadczyła wtedy silniejszego sprzeciwu. Jej matka odpowiedziała: „Jesteś już dorosła i będziesz mi pomocną. Przyszły ci do głowy nierozsądne myśli o tym, że zostaniesz żoną księcia. Zostań tutaj, będziesz mi pomagać w domu, a po pewnym czasie znajdziemy ci męża spośród młodych mężczyzn w tej krainie”.
Wówczas oświadczyła, że już się zobowiązała i dlatego nie może dłużej z rodziną pozostać. Oni płakali, lecz ona, chociaż czuła, że bardzo ciężko jej jest opuścić dom ojca, zdecydowanie odmówiła pozostania w nim. Widząc, że zamierza wyjść, usiłowali zmusić ją do pozostania w domu ojca, próbując nawet ściągnąć z niej zewnętrzną szatę. Tylko przez szybkie wyrwanie jej z rąk matki, przez szybki ruch, którego oni się nie spodziewali, zachowała szatę bez rozerwania jej. Ręce matki nie były zbyt czyste i pobrudziły szatę. Musiała użyć nieco z owego czerwonego płynu, aby usunąć plamy. Wybiegła z domu, słysząc jak wołają: „Wróć, wróć. ” Musiała do uszu włożyć watę, żeby ich nie słyszeć.
Nie odeszła zbyt daleko, gdy zauważyła, że droga stała się bardzo kamienista. Kamienie na niej były podobne do tych, jakie znajdujemy na podkładach kolejowych, wysypane po to, by je wypełnić, małe kamienie nieregularnego kształtu, a ona miała założone tylko cienkie sandały -z gotowością Ewangelii pokoju. Jej stopy wiele razy potykały się, a ostre brzegi niewielkich kamieni je raniły i ona miała obolałe nogi. Wzdychała i pragnęła, aby droga nie była tak kamienista. Rozglądając się, po prawej stronie obok tej drogi, zobaczyła inną drogę biegnącą wzdłuż niej, która była lepsza, nie tak kamienista i wyglądała stosunkowo gładko i wygodnie. Miała ochotę przejść nią, lecz przypatrując się mapie odkryła, że ta droga jest oznaczona coraz bardziej intensywnym ciemnym kolorem i ostatecznie kończy się w przepaści. I od razu zdecydowała, że nie była to droga, którą miała iść dalej. Dalsza podróż po kamienistej drodze była dla niej trudnym zadaniem. Niebawem zauważyła, że kamienie stają się coraz mniejsze, aż do tego stopnia, że można ją było określić drogą bitą i po jakimś czasie stała się dość przyjemna.
Trochę dalej napotkała na odcinek drogi pokryty pyłem. Kiedy posuwała się do przodu, jej sandały, raczej luźne, wzniecały dużo pyłu, jaki unosił się wokół niej. Wiatr miotał pyłem w jej twarz, oczy i uszy. Wydawało się, że wieje właśnie tam, gdzie ona idzie i przechodzi w huragan. Pył wchodził do nosa i palił w gardle. Ona wdychała go do płuc, co powodowało gwałtowny kaszel. Nawet się przewracała. Poczuła, że ta część drogi była gorsza niż kamienista. Próbowała uwolnić się od kurzu, lecz wiatr wciąż wirował wokół niej. Cała jej szata była pokryta pyłem i ona musiała bardzo energicznie użyć szczotki, aby go usunąć i nie pozwolić mu osiąść na szacie. Usunięcie brudnych smug z szaty wymagało dużo wysiłku. Ta część podróży trwała bardzo długo. Wkrótce ustał wiatr i pył, droga pod jej stopami zaczęła twardnieć, a po pewnym czasie weszła na bardzo gładką część drogi i nie było już więcej pyłu.
Ona pogratulowała sobie i cieszyła się, że przedostała się przez tak nieprzyjemną część drogi, lecz wtedy dostrzegła przed sobą ogromną górę, której zbocza były prawie pionowe. Kiedy to zobaczyła, zdecydowała, że pójdzie dookoła góry. I właśnie wtedy, gdy o tym pomyślała, dostrzegła znak: „Przejście dookoła góry, do drogi po drugiej stronie. ” Spoglądając na mapę, zorientowała się jednak, że był to fałszywy znak, że ta droga tylko przez pewien odcinek prowadzi wokół góry, a następnie wiedzie do głębokiego rowu. Nie pozostało jej nic innego jak wspinać się nad przepaścią. Długą chwilę patrzyła na drogę. Co on mógł mieć na myśli, wysyłając ją w taką drogę jak ta? Kiedy spojrzała na frontową ścianę góry, zauważyła, że w nieregularnych odstępach, oddalonych od siebie czasem jedną, dwie, trzy, cztery, pięć lub sześć stóp, były skały i kamienie