Sztandar Biblijny nr 105 – 1996 – str. 83

      To była dziwna mapa i wielu powie, że nierozsądne było danie jej takiej mapy. Części, które nie należały do siebie, były na tej samej stronie, a te pasujące do siebie były oddzielone dwudziestoma, trzydziestoma lub czterdziestoma stronami i ona musiała spędzić dużo czasu, próbując właściwie dopasować odpowiednie części.

      Innym szczegółem było, że wcześniej nie miała znać długości podróży, lecz dzień po dniu, krok po kroku, musiała iść, nie wiedząc co jest przed nią, krocząc wiarą a nie widzeniem. Ktoś mógłby powiedzieć: „Gdyby ją kochał, nie dałby jej mapy takiej jak ta”. Lecz on zapewnił ją, że jego ojciec po prostu nie przyjmie kogokolwiek. To musi być ktoś, kto kocha syna tak bardzo, że dla niego jest w stanie przejść przez wielkie trudności i czynić gorliwe starania, aby do niego dotrzeć. To musi być postać szczególnego rodzaju, postać, która będzie musiała dowieść swej godności wśród takich prób, jakie król uzna za najlepsze, a jej pragnienie aby zostać jego małżonką, będzie w dużym stopniu zdeterminowane przez jej sposób traktowania mapy.

      Z obawą i drżeniem rozpoczęła podróż. Tutaj zobaczyła niewielką linię, tam następną, i tak dalej. Połączenie ich wydawało się bardzo trudne, a ona powoli i starannie stawiała kroki, żeby nie zabłądzić. Niebawem zobaczyła, że tam, gdzie przechodzi, powietrze uwydatnia te różne linie w sposób, w jaki miały być wyprowadzone i stają się widoczne nowe linie. Kiedy przez doświadczenie doszła do zrozumienia, że mapa jest niezawodna w wskazywaniu drogi, polubiła ją i coraz bardziej zachwycała się nią, aż w końcu nic nie mogło jej oderwać od mapy.

      Ona zauważyła, że na mapie była cienka, wąska, biała linia, którą miała pójść. Było wiele innych dróg, rozwidlających się pod różnymi kątami, niektóre przez długi czas biegły obok wąskiej drogi, a następnie stopniowo skręcały. Niektóre z tych dróg były prawie równoległe do tej, którą podróżowała, a inne biegły w przeciwnym kierunku. One różniły się od jej drogi niemal w każdym możliwym do wyobrażenia sposobie i stopniu, l ona zauważyła, że zbaczając z wąskiej drogi, którą miała podróżować, każda z tych innych dróg stawała się szersza i bardziej czarna, aż ostatecznie kończyła się w wielkiej przepaści. Tak więc zdała sobie sprawę z tego, że były to niebezpieczne drogi. Wszelkiego rodzaju drogowskazy były na drodze, którą miała iść, wskazujące na pewne niebezpieczeństwa, jak również miejsca bezpieczne. To była wspaniała mapa i ona nauczyła się tak bardzo ją oceniać, że coraz bardziej na niej polegała i pilnie ją studiowała.

      On dał jej drugą pracę do wykonania – haftowanie wewnętrznej szaty. Ona zauważyła, że na marginesie mapy, było bardzo wiele linii biegnących w różnych kierunkach, po czym dostrzegła, że między tymi liniami są pewne związki. W regularnych odstępach linie dążyły w przeciwnych kierunkach i łączyły się ze sobą na drugim końcu. Po krótkim zastanowieniu dostrzegła, że każda para linii tworzy liść lub płatek i że płatki pasujące do siebie miały tworzyć kwiat, gdy razem były wyszyte na wewnętrznej szacie. Ona nie mogła skończyć jednego kwiatka za jednym razem, lecz musiała wyszywać każdego po trochę, co wymagało częstego obcinania złotej nici srebrnymi nożyczkami. Jej się wydawało bardzo dziwne, że nie wolno było wyszyć i ukończyć jednego wzoru i dopiero przejść do następnego, lecz jej ukochany nie życzył sobie, by wykonała to w ten sposób. On powiedział, że ta spodnia część szaty musi być wyszyta zgodnie z wzorem na mapie i że to będzie jej ślubna szata. Jeżeli ona tego nie spełni, nie będzie mogła zostać jego żoną. „Wszystka zacność córki królewskiej jest wewnątrz, a szaty jej bramowane są złotem. „

      Ona raczej nie była biegła w posługiwaniu się się igłą, naparstkiem i nićmi. Wiele razy igłą ukłuła się w palec tak, że pokazała się krew. Szyła niewłaściwymi ściegami, z których każdy musiał być spruty, a czyniąc to, musiała być ostrożna, aby nie rozerwać szaty i nie zniszczyć nici. Często dziwiła się, dlaczego nie może zrzucić zewnętrznej szaty, aby jej nie przeszkadzała i wtedy zająć się wyszywaniem wewnętrznej. Lecz mapa mówiła, że ta praca miała być tajemnicą i jeżeli zrzuci zewnętrzną szatę, żeby lepiej widzieć jak wyszywa tę spodnią, to coś będącego w atmosferze ją poplami. Musi więc nosić na sobie wierzchnią szatę, gdy pracuje przy spodniej szacie.

      To było niezmiernie trudne zadanie. Nic dziwnego, że wiele razy musiała pruć ścieg. Nic dziwnego, że czasami raniła igłą palce. Nic dziwnego, że miała wielką trudność w łączeniu złotych nitek. Po niedługim czasie lepiej nauczyła się wykonywać tę pracę i ta stawała się łatwiejsza, aż ostatecznie została mistrzynią. Jaką radość przeżywała zauważając, że zrobiła taki postęp, iż można było rozpoznać kwiaty! Lecz musiała być bardzo ostrożna, gdy spoglądała na wzór, żeby nikt inny nie mógł go zobaczyć.

      On dał jej do wykonania trzecią pracę. Tą pracą miało być opowiadanie ludziom, w kraju przez który podróżowała, o tym, jak przyszedł syn królewski i uwolnił ją z więzienia, że przygotowuje swe dzieło w taki sposób, aby obalić tyrana, który panował nad tą krainą, jak zaproponował, że wyniesie ją do godności swojej oblubienicy i o tym, jak razem tu powrócą, po jej przybyciu do domu jego ojca, zwiążą tego strasznego wroga, zupełnie zniszczą i obalą jego mocarstwo, a następnie z powrotem zabiorą wszystkich ludzi do tego parku, z którego zostali wypędzeni.

      Ktoś mógłby pomyśleć, że ludziom przez których kraj podróżowała, spodoba się ta wiadomość i będą zadowoleni, że ów tyran ma być pokonany i że im wszystkim będzie dana sposobność powrotu do parku. Jednak stała się dziwna rzecz, prawdę powiedziawszy niewielu przyjęło tę

poprzednia stronanastępna strona