Sztandar Biblijny nr 91 – 1995 – str. 67
Trudy ich warunków sprawiają, że wszystkie wysiłki kierują oni na poczynienie postępu, pomimo tak strasznej opozycji, odnośnie której jeden z Apostołów oświadcza: „Albowiem nie mamy boju [tylko] przeciwko krwi i ciału, ale przeciwko księstwom, przeciwko zwierzchnościom, przeciwko dzierżawcom świata ciemności wieku tego, przeciwko duchowym złościom, które są wysoko” (Efez. 6:12). Ta bitwa z przeciwnymi wpływami trwa przez noc obecnego w. Ewangelii, a mimo to nie wszyscy spośród prawdziwego ludu Pańskiego dotarli do portu, ani burza jeszcze nie ustała.
PAN POMOŻE NAM „ZARAZ Z PORANKU”
Tak jak nasz Pan przyszedł do uczniów pośród burzy, o czwartej straży nocnej (tzn. wczesnym rankiem), tak Jego drugie przyjście o świcie Tysiąclecia ma na celu przybycie do swego prawdziwego ludu i wspomożenie go, ocalenie od trudów, znużenia i niebezpieczeństw, jak stwierdza prorok: „poratuje go [ich] Bóg zaraz z poranku” (Ps. 46:6).
Jak sposób przyjścia naszego Pana do swoich uczniów różnił się od tego, czego oni się spodziewali, tak sposób drugiego przyjścia jest inny od tego, jakiego się oczekuje. Wydaje się, że Piotr reprezentuje klasę żyjącą obecnie, przy końcu tego wieku, która będąc całkowicie przekonana o obecności Pańskiej ma przywilej iść do Niego przez wiarę. Lecz tak jak wiara Piotra bez pomocy Pana nie byłaby odpowiednią do okoliczności, tak wszyscy obecni wierni będą potrzebowali wyciągniętej ręki Mistrza, w przeciwnym razie utoną w zniechęceniu, kiedy ich wiara zacznie się kołysać podczas życiowych burz.
Czy nie ma w tym dobrej lekcji dla tych wszystkich, którzy wiernie pracują w samokontroli i służbie Pańskiej, aby mogli doprowadzić swoje wszystkie myśli, słowa i czyny do pełnej harmonii z wolą Bożą w Chrystusie, i którzy jako lud Pański doznają silnej opozycji ze strony świata, ciała i przeciwnika? Lekcją tutaj (zgodną z przedstawianiem jej w innych miejscach Pisma Św. ) jest to, że lud Pana czyni mały postęp, zanim sam Mistrz przyłączy się do nich, zanim w pełni się im objawi, a ich szczęście i przywileje będą współmierne do stopnia ich wiary. Jakże silnie to zatem przemawia do nas w związku ze stałą wiernością i wzrastaniem w wierze, nie w nas samych, lecz w Panu, oraz w Jego ostatecznym wyzwoleniu wszystkich tych, którzy pokładają w Nim swą ufność.
DOTRZEMY DO POŻĄDANEGO PORTU
Z opisu Jana dowiadujemy się, że gdy tylko Pan i Piotr weszli do łodzi, wiatr i burza natychmiast ustały, a łódź znalazła się w porcie (Jan 6:16-21). Tak też będzie z ludem Pańskim: gdy tylko jego wiara podczas drugiej obecności Pańskiej zostanie w pełni wypróbowana, Pan zacznie go wyzwalać, po czym dobiegną końca próby, burze, trudności i opozycja, a upragniony port zostanie osiągnięty, gdyż Królestwo będzie bliskie.
A zatem, drodzy bracia marynarze, odwagi na morzu doświadczeń, w dążeniu do uczynienia swego powołania i wyboru pewnym! Zwróćmy szczególną uwagę na słowa Mistrza do Piotra jako szczególnie dotyczące nas: że jedyną rzeczą, mogącą przeszkodzić nam w wyjściu na spotkanie z Panem, jest brak wiary: „O małowierny, przeczżeś wątpił?”.
Nauczmy się ufać Panu nie tylko w sprawach dotyczących Jego ludu oraz jego wszystkich spraw i interesów, lecz także we wszystkich sprawach i przedsięwzięciach naszych własnych i naszych rodzin. Lekcje te będą dla nas korzystne i przygotują nas na większą miarę Boskiej łaski oraz radości Królestwa. Cała ta wiara oparta jest na jasnym zrozumieniu naszego wersetu, a mianowicie: że nasz Pan Jezus rzeczywiście jest Synem Bożym (w. 33). A skoro Synem Bożym, to mówi prawdę, a skoro mówi prawdę, to można polegać, budować i opierać się na wszystkich wielkich i cennych obietnicach, jakie pozostawił dla nas. Takie poleganie na nich da nam wiarę niezbędną do przezwyciężenia wszystkich trudności i przeszkód życia, tak abyśmy okazali się zwycięzcami przez Tego, który nas umiłował i który kupił nas swoją własną drogocenną krwią.
BS ’94, 65.
CHOĆ BURZE NAM GROŻĄ
Choć burze nam grożą, choć straszny jest wróg,
Ufamy w moc Bożą, bo mocny jest Bóg.
Choć świat nas poniża, wyszydza nasz stan.
My dążym do Krzyża, bo z nami jest Pan.
Nie chcemy łask świata, bo grzeszny jest on;
Nas czeka zapłata, lecz nie z ziemskich stron.
Za nasze cierpienia, za troski i ból
Udzieli zbawienia sprawiedliwy Król.
I w każdej potrzebie lud modły swe śle
Do Pana, co w niebie Królestwo ma swe,
I usty wiernymi głosi każdy z nas,
Królestwa na ziemi nadchodzi już czas.
A gdy w śmierci tchnieniu, zgon ześle nam Pan,
To Bóg w okamgnieniu odmieni nasz stan;
W niebiańskiej koronie wejdziem w nieba próg
I siądziem na tronie, jak obiecał Bóg.