Sztandar Biblijny nr 88 – 1995 – str. 47

do środka, a za nim Jan. Znaleźli wszystko w takim stanie, jak opisała to Maria – brak ciała i złożone lniane szaty. Zaniepokojeni i zdezorientowani udali się każdy swoją drogą. Choć istnieje wskazówka, że obydwaj wierzyli, to jednak nie wierzyli, że Pan zmartwychwstał, lecz wierzyli że słowa Marii były prawdziwe, że Jego ciało zostało zabrane, „albowiem jeszcze nie rozumieli Pisma, iż miał zmartwychwstać” (w. 9).

      Maria powróciła do grobu pełna smutku; płakała i mówiła w swym sercu: Mogli nam przynajmniej zostawić ciało naszego Pana. Znowu zajrzała do grobu. Ach, teraz zobaczyła coś innego. Było tam dwóch aniołów, którzy zapytali: „Dlaczego płaczesz?”, dając do zrozumienia, że nie ma powodu do płaczu i w ten sposób niewątpliwie pomogli przygotować Marię na następny krok ukazania się naszego Pana. Jakiś szmer, a może cień z tyłu zwrócił jej uwagę i ujrzała człowieka, o którym sądziła, że jest ogrodnikiem, więc odezwała się do niego: Panie, jeśli ty Go stąd zabrałeś, powiedz gdzie Go położyłeś, a ja postaram się, byś więcej nie musiał zajmować się tą sprawą, ponieważ ja i Jego inni przyjaciele zatroszczymy się o Jego ciało. Wtedy Jezus, który ukrył swą tożsamość przez pojawienie się w „innym kształcie”, jako ogrodnik, w innym odzieniu od tego, które zostało rozdzielone między żołnierzy, a także innym od tego, w które został owinięty, dał się poznać przez ton swego głosu, który tak dobrze znała, wypowiadając jedynie jej imię. W jednej chwili ta prawda rozjaśniła jej umysł, i zawołała: Rabbuni, mój Mistrzu, mój Panie!

      Nasze serca, tak jak serce Marii, niekiedy wypełnia smutek i nie dostrzegamy strumieni radości oraz wiecznych błogosławieństw, jakie Pan ma dla nas. Prawdę doceniamy dopiero wtedy, gdy usłyszymy Jego głos, Jego słowo. Lecz wszyscy, którzy naprawdę znają Mistrza, znają Jego głos, znają Jego posłannictwo, znają Jego Ducha, Jego usposobienie. Sam to wyraził następująco: Moje owce słuchają głosu mego i idą za Mną, bo nie znają głosu obcych (Jan 10:35).

„BOM JESZCZE NIE WSTĄPIŁ”

      W swym uniesieniu Maria prawdopodobnie była bliska uchwycenia się Pańskich nóg. Z pewnością myślała, że to jest wizja, która przeminie i już nigdy nie zobaczę mojego Pana, schwycę Go mocno, bo tam gdzie On jest i ja być muszę. Lecz Jezus uczył ją czegoś przeciwnego, a lekcja ta jest dobra także i dla nas. Chciał, ażeby pamiętała, że już powiedział „wamci to pożyteczne, abym ja odszedł”. Dlaczego zatem ona miałaby Go zatrzymywać? Poza tym ona nie była przygotowana, by pójść wraz z Nim, miała się jeszcze nauczyć lekcji, doświadczenia miały jeszcze bardziej rozwinąć jej charakter, dostosować i przygotować ją do błogosławieństw Królestwa. On musiał odejść, ona musiała zostać. Musiała się nauczyć uległości, ufania Jemu, zdając sobie sprawę z tego, że On może sprawić, by wszystkie rzeczy działały dla dobra tych, którzy Jemu ufają. Nasz Pan przekazał Marii posłannictwo dla Apostołów, służbę jaką mogła wykonać dla Niego i dla nich, a wynika z tego, że powinna raczej myśleć o takiej służbie niż trzymać się Jego nóg, powinna rozwijać wiarę i przyjmować Boską opatrzność, śpiesząc z głoszeniem innym dobrej nowiny o Jego zmartwychwstaniu.

      Ta lekcja jest dla nas oczywista. My także usłyszeliśmy o śmierci i zmartwychwstaniu Jezusa, a oprócz tego dowiedzieliśmy się o Boskiej łasce przez Niego, o naszym przywileju niesienia tego posłannictwa wszystkim braciom gdziekolwiek się znajdują, wszystkim tym, którzy mają słyszące uszy.

      Oświadczenie naszego Pana, Jeszcze nie wstąpiłem do Ojca mego i Ojca waszego, do Boga mego i Boga waszego, podkreśla fakt, że gdy umarł nie poszedł do nieba, lecz do grobu, do stanu śmierci. Akcentuje również to, że jest On naszym starszym Bratem, naszym Przewodnikiem prowadzącym przed oblicze Ojca i do chwały, jaką Bóg przewidział dla wszystkich tych, którzy Go miłują, a miłują Go do tego stopnia, że są gotowi iść Jego śladami po nierównej drodze bez względu na koszty.

„KAZAŁ DUCHOM W WIĘZIENIU”

      Powołujemy się na te słowa Apostoła Piotra (1Piotra 3:19), ponieważ powszechnie są one błędnie rozumiane. Niektórzy sądzą, że nasz Pan udał się do czyśćca lub jakiegoś innego miejsca tortur i w czasie swej śmierci wygłosił kilka wykładów. Widzimy tu błąd odnoszący się do znaczenia życia i śmierci, powodujący dalsze zamieszanie. Powinniśmy zrozumieć, że gdy nasz Pan był martwy, nie mógł wygłaszać kazań, a umarli z ludzkości nie mogli słuchać. Pismo Święte podaje, że: „w śmierci nie ma pamiątki o tobie, a w grobie [szeolu], któż cię wysławiać będzie?” (Ps. 6:6). „Nie ma żadnej pracy, ani myśli, ani umiejętności, ani mądrości w grobie [szeolu], do którego ty idziesz”, do którego idzie cała ludzkość (Kaź. 9:10).

      Jakie jest więc znaczenie zacytowanych wyżej słów św. Piotra? Odpowiadamy, iż mówi on o tych aniołach, którzy zgrzeszyli za dni Noego – upadłych aniołach. To oni są duchami w więzieniu, znajdującymi się w stanie ograniczenia, w „łańcuchach ciemności” aż do sądu wielkiego dnia.

      To prawda, że również o ogóle ludzkości mówi się, iż znajduje się w więzieniu. Grób jest wielkim więzieniem, do którego odnosi się nasz Pan, cytując proroctwo Izajasza i zapewniając nas, że w końcu otworzy drzwi tego więzienia i wyprowadzi więźniów. Potem ponownie zapewnia nas, że On ma klucz do tego więzienia, „klucze życia i hadesu” – grobu. Lecz o ludziach nigdy się nie mówi jako o duchach, tak jak mówi się o aniołach. Aniołowie są istotami duchowymi, człowiek nie jest, on jest ziemską, ludzką istotą. To prawda, że czasami mówimy o duchu życia, mocy życia w człowieku, lecz nie mówimy o tym jako o rzeczy, do której można coś powiedzieć; dotyczy to jedynie żywotności człowieka.

poprzednia stronanastępna strona