Sztandar Biblijny nr 87 – 1995 – str. 36
rzeczy będą działały dla naszego dobra i że On wraz z pokusą zapewni też sposób zwalczenia pokusy, tak abyśmy mogli ją znieść (1Kor. 10:13).
Zostało to zilustrowane w burzy na morzu oraz Pańskim akcie uśmierzenia burzy. Tak więc jeśli mamy próby i trudności, powinniśmy wołać do Pana – powinniśmy przejawiać dostateczną wiarę, aby wołać do Niego. Nie powinien to być ów ślepy rodzaj wiary, która mogłaby powiedzieć: „Cokolwiek los zrządził, to jest moim działem i nie ma znaczenia co ja robię”. Taki właśnie jest stan pogan, lecz tak nie jest z nami. Pan dozwala, aby burze coraz bardziej nas nękały, tak żebyśmy do Niego wołali. A wtedy On nas usłyszy i udzieli niezbędnego wyzwolenia. Nie zawsze to będzie szybkie wyzwolenie, lecz On przygotuje nam drogę wyjścia. Musimy także pamiętać, że Pan zajmuje się nowym człowiekiem. Te burze mogą być właśnie wewnątrz, w naszej własnej osobie – burze żądz, gniewu, urazy. Nie możemy im pozwolić, aby trwały bez końca, lecz powinniśmy wołać o Pańską pomoc, abyśmy mogli stać się zwycięzcami takich burz – prób.
NADCHODZI WIELKA BURZA GNIEWU
Wydarzenie na Morzu Galilejskim przedstawia to, co Pan czyni obecnie dla swojego ludu i co w przyszłości uczyni dla świata. Jeśli chodzi o cały świat, Pan zamierza wyzwolić go od grzechu i śmierci, które panują przez długie sześć tysięcy lat. Okres ten jest jedną wielką burzą, z powtarzającymi się od czasu do czasu krótkimi okresami spokoju. W międzyczasie świat otrzymuje pewne wielkie lekcje, wskazujące na korzyści pozostawania w harmonii z Bogiem. Już niebawem zrozumie i wtedy uświadomi sobie wielkie znaczenie pozostawania w pełnej zgodzie z Bogiem w pełnym posłuszeństwie Boskiemu kierownictwu. W ten sposób jest kładziony kamień węgielny w przygotowanie świata do następnego wieku.
Wydaje się, że ta burza w Galilei na koniec bardzo obrazowowo przedstawia czas wielkiego ucisku, którym kończy się ten wiek. Po nim ustanie panowanie szatana, a zacznie się panowanie Mesjasza. Nie powinniśmy sądzić, że to Królestwo Jezusa wywołuje ten wielki ucisk.
Myśl biblijna wydaje się raczej wskazywać, że dzieło Chrystusa w obecnym czasie dotyczy Jego ludu i że wraz ze skompletowaniem Kościoła i jego uwielbieniem zostanie założone Królestwo Chrystusa.
Nie chcemy pominąć Pana Jezusa, gdyż On jest głównym czynnikiem wszystkiego, co czyni Bóg. Lecz gdy nadejdzie Królestwo Mesjasza, będzie ono przejawiało moc ograniczającą – poniży wyniosłych, odwróci gniew człowieka tak, aby chwalił Boga. Ten gniew człowieka doprowadzi do „czasu uciśnienia, jakiego nie było jako narody poczęły być”. W niektórych wersetach Pisma Św. ów ucisk jest przedstawiony jako wicher, w innych jako wielka fala pływowa – fala uczuć niezadowolenia społecznego – „zaszumi morze i wały” (Łuk. 21:25). Wtedy pośród wielkiej burzy, wystarczającej, aby zniszczyć całą ludzką strukturę, założone zostanie Królestwo Mesjasza. Wojny ustaną. Szatan będzie związany. Światło poznania chwały Boga napełni całą ziemię. Pragnienie wszystkich narodów spełni się, co będzie rozpoznane, gdy burza się uciszy dzięki Królestwu Mesjasza (Agg. 2:8).
BS ’93, 81.
„OTOM ŻYWY NA WIEKI WIEKÓW”
Jan 20:1-18
Aby zrealizować wielkie dzieło zaplanowane przez Boga i zapowiedziane przez proroków, niezbędne było, by Chrystus nie tylko powstał z martwych i żył na wieki, lecz aby również Jego uczniowie dla własnej korzyści, i przez nich także dla naszej, otrzymali jednoznaczne dowody, że Pan zmartwychwstał. Konieczność taka była podyktowana tym, że Boski plan przewidział wiek Ewangelii jako wiek wiary, aby wybrać szczególne klasy, zdolne, tak jak ojciec Abraham, chodzić wiarą, a nie przez widzenie. Lecz żeby wiara mogła być wiarą, a nie tylko łatwowiernością, musi mieć jakieś logiczne podstawy, na których można wznieść jej nadbudowę. I to właśnie w celu zapewnienia takiej podstawy dla wiary nasz Pan, zanim wstąpił do Ojca, przez 40 dni po zmartwychwstaniu pozostawał ze swoimi naśladowcami. Jak oświadcza ewangelista: „Którym też samego siebie po męce swojej żywym stawił w wielu niewątpliwych dowodach, przez 40 dni ukazując się im i mówiąc o królestwie Bożym” (Dz. 1:3).
Uczniowie zdawali sobie sprawę, że mają miejsce wielkie wydarzenia, choć nie bardzo rozumieli, w jakim stopniu były one wielkie i doniosłe. Wiedzieli, że nie spełniły się ich nadzieje związane z ziemskim królestwem i ich Mistrzem jako ziemskim Panem. Mieli oni niejasną, nieokreśloną nadzieję, że wszystko, co im powiedział w jakiś sposób się wypełni – lecz jak, kiedy i gdzie przekraczało ich wyobrażenie. Nie wiedzieli, że następuje zmiana dyspensacji, że rozpoczęło się odrzucanie Izraela według ciała i powoływanie nowego Izraela według ducha. Nie wiedzieli, że oni sami są jednymi z pierwszych, którzy dostąpili takiego przywileju przejścia z zależności sług Boga do pokrewieństwa synów (Jan 1:12).
Na razie nic nie wiedzieli o duchowych rzeczach, ponieważ nie byli jeszcze spłodzeni z Ducha Św. do synostwa i poznania rzeczy przyszłych (gdyż Jezus nie został jeszcze uwielbiony) i było niemożliwe, aby święty Duch przyjęcia ich za synów zstąpił na nich dopóki Jego ofiara za ich grzechy nie została przedstawiona w Świątnicy Najświętszej i przyjęta przez Ojca. Nie wiedzieli, że nowe Królestwo ma być duchowym Królestwem i że Chrystus – jego głowa – musi w zmartwychwstaniu przejść z warunków cielesnych do warunków duchowych, tak jak przepowiedział, mówiąc: „Ciało i krew królestwa Bożego odziedziczyć nie mogą”. Musieli się dużo nauczyć, lecz mieli wielkiego nauczyciela, a jak zobaczymy, Jego przygotowania do nauczania były specjalnie dostosowane do nich jako cielesnych ludzi, by dać im taką podstawę poznania i doświadczenia, jaka później miała być dla nich pomocną – po spłodzeniu z Ducha w dniu Pięćdziesiątnicy.