Sztandar Biblijny nr 87 – 1995 – str. 34
Dopiero gdy nauczyli się tej lekcji, byli przygotowani ufać Jemu we wszystkich próbach, trudnościach i sprawach, l podobnie, dopiero gdy my nauczymy się tej samej wielkiej lekcji o mesjanizmie Jezusa oraz tego, że przy zmartwychwstaniu została JEMU udzielona „wszelka moc na niebie i na ziemi”, wtedy będziemy mogli w pełni JEMU zaufać i wiarą odpocząć w Jego miłującej opiece.
SZATAN MÓGŁ BYĆ SPRAWCĄ TEJ BURZY
Prawdopodobnie przeciwnikowi pozwolono rozpętać tę burzę na Jeziorze Galilejskim, właśnie w celu udzielenia Apostołom tej lekcji. „Książę władzy na powietrzu” być może zamierzał zniszczyć w ten sposób Zbawiciela, tak jak później oczywiście miał do czynienia z Jego ukrzyżowaniem. W tym pierwszym przypadku jego zamiary zostały udaremnione słowem Jezusa. W drugim natomiast pozwolono na sukces, ponieważ „nadeszła jego godzina”. Na pewno dobrze także pamiętamy oświadczenie, że szatan, który współdziałał już wcześniej z Judaszem, zgodnie z opisem, całkowicie wstąpił w niego w noc wydania naszego Zbawiciela (Łuk. 22:3; Jan 13:27).
Wszyscy Apostołowie rozumieli, iż szatan jest istotą duchową, niewidzialną i potężną, i że do pewnego stopnia ma wpływ na ludzkie sprawy, chociaż w swych działaniach jest przez Boga ograniczony. Dlatego św. Paweł nazywa go „książęciem, który ma władzę na powietrzu, który teraz jest skuteczny w synach niedowiarstwa” (Efez. 2:2).
Pamiętamy przypadek proroka Hioba oraz świadectwo Biblii, że Bóg dozwolił na próbę jego wiary i pozwolił przeciwnikowi wywierać wielki wpływ na jego sprawy. Przypominamy sobie, że część tej mocy została wykonana przez cyklon, który zniszczył dom, w którym były zgromadzone dzieci Hioba (Hiob 1:19).
„JAKIŻ TO JEST TEN”
Mamy wiele zrozumienia dla współrodaków Jezusa, którzy nie rozpoznawszy Go doprowadzili do Jego egzekucji, uważając że stanowi zagrożenie dla ich instytucji. Jego wspaniałe słowa życia, o których napisano, iż słudzy kapłanów mówili, że „nigdy tak nie mówił człowiek jako ten człowiek” (Jan 7:46) oraz Jego cudowna osobowość wydawały się nie licować z Jego ogólnym postępowaniem. Nie twierdził, że jest Jehową, nie twierdził że jest swym własnym ojcem (jak niektórzy obecnie nauczają), lecz wprost przeciwnie oświadczał, że „Ojciec mój większy jest niżeli ja”.
Niemniej jednak powoływał się na szczególny związek z Bogiem, co potwierdzał takimi cudami, jak ten z naszej lekcji. Gdyby mówił i czynił te rzeczy jako członek jednej z popularnych sekt tamtych dni, byłby poważany. Gdyby przyłączył się do faryzeuszy (i przymykał oko na ich interpretację Zakonu, inną dla ludu i inną dla siebie), otrzymałby wiele zaszczytów od bogatych i biednych, uczonych i prostaków.
Lecz On swoją pokorą zrażał sobie wszystkich, przestając ze zwykłymi ludźmi, przyjmując niektórych z nich za swoich szczególnych uczniów i wysyłając ich jako swoich przedstawicieli. To piętnowało Go jako niemądrego w oczach mądrych tego świata. To przynosiło Jemu ujmę nie tylko jako człowiekowi i nauczycielowi, lecz szczególnie jako temu, który podawał się za Mesjasza, Króla Chwały, który miał założyć królestwo. Możemy z łatwością zrozumieć, dlaczego ludzie tamtych dni (i obecnych), mądrzy według tego świata uważali taką osobę za oszusta, symulanta, zwodziciela. Pozory świadczyły przeciwko Niemu.
„TOŚ TY PRZECIE JEST KRÓLEM?”
Wyobraźmy sobie tego wielkiego Nauczyciela przechadzającego się z dwunastoma Apostołami i jakiś nieokreślony tłum tych, którzy Go chętnie słuchali – niewielu wielkich, niewielu uczonych, niewielu bogatych i zacnych. Do słuchających Go mówił, do tych, którzy przyznawali się, iż są nieuczonymi i prostakami (Dz. 4:13), że jeśli okażą się Jemu wierni, On pozwoli im wraz z sobą usiąść na tronie i sądzić dwanaście pokoleń Izraela. Oświadczenie to z pewnością wydawało się oszukańcze, a On nie zdobył się na potępienie Żydów, którzy tak opacznie Go przedstawili. Święty Piotr nie potępił ich, lecz wyraźnie powiedział: „wiem, żeście to z niewiadomości [ignorancji] uczynili [zabiliście Księcia Życia], jako i książęta wasi” (Dz. 3:15-17; 1Kor. 2:8).
Czy możemy się dziwić, że uczeni Żydzi tamtych czasów stracili rozeznanie? Rzeczywiście słyszeli o Jego cudach – o przywracaniu przez Niego wzroku ślepym, siły omdlałym kończynom, a w przypadku Łazarza co najmniej widzieli manifestację Jego władzy nad śmiercią. Rozumieli, że cuda te mają wpływ na masy, że w oczach ludzi im ujmowały nieco uznania. Wiedzieli, że wiele wypowiedzi Jezusa zawierało cudowną mądrość i że Jego ocena ich własnych sprzeczności była nadzwyczaj precyzyjna. A mimo to mówili: „Wiemy, że jest oszustem z powodu Jego osobliwego twierdzenia, iż jest Mesjaszem i Synem Boga. To jego twierdzenie unieważnia Jego wszystkie nauki i wielkie dzieła. Nie może być prawdą, że On jest Mesjaszem, na którego nasz naród czekał przez te szesnaście stuleci. Bóg z pewnością udzieliłby Mesjaszowi dostatecznej manifestacji chwały i mocy, by przekonać tych najmądrzejszych z naszego narodu – nauczonych w piśmie, faryzeuszy i kapłanów. To, od czego oni wszyscy się odcinają i co odrzucają, musi być fałszywe”.
„DLA DOBRA NARODU”
Mędrcy żydowscy z czasów Jezusa doszli do wniosku, że człowiek, który trzyma masy w napięciu w związku z przyjęciem Go jako Mesjasza Króla, który nie ma armii ani finansowego wsparcia kampanii, sprawi, iż ich naród będzie się jawił Rzymianom jako naród śmieszny. W wyniku tego na jedno słowo cesarza Rzymianie mogli odebrać obywatelskie i religijne przywileje i prawa, jakimi cieszyli się Żydzi. Naradzili się i zdecydowali, że w interesie pokoju narodowego ten złotousty cudotwórca powinien być albo zdemaskowany jako oszust, albo zabity. Próbowali Go podstępnie zdemaskować na podstawie Jego własnych słów wypowiedzianych w obecności Jego naśladowców i tłumu.
Lecz Jego umysł był bystrzejszy niż ich umysły. Ataki, jakie na Niego kierowali, uderzały w nich samych i tylko utrwalały Jego pozycję w ocenie Jego naśladowców i oczach ludu. Jeden z takich wysiłków wykazania zwodniczości Jego słów i