Sztandar Biblijny nr 86 – 1995 – str. 26
ON NIEMOCE NASZE WZIĄŁ NA SIĘ
I BOLEŚCI NASZE WŁASNE NOSIŁ
Izaj. 53:4; Mat. 8:17
Niektórzy zastanawiają się, jak pewne wersety Pisma Świętego i pewne pojęcia pozostają w harmonii z tym, co wielokrotnie jest wyrażone w Biblii, że Jezus był wolny od grzechu (zarówno osobistego, jak i odziedziczonego), „nie znał grzechu” (2Kor. 5:21) i nie znaleziono w Nim „żadnej winy śmierci” (Łuk. 23:22) itp.
Wiemy, że śmierć i wszelki towarzyszący jej ból i smutek są skutkami grzechu i gdyby jakikolwiek człowiek rzeczywiście był wolny od grzechu, byłby także wolny od kary za grzech – śmierci. Wiemy, że to samo prawo, które zapewnia, iż nieposłuszni umrą, zapewnia też, że posłuszni będą żyć (Rzym. 10:5; Gal. 3:12). Zatem pytanie to nie jest nierozsądne: Jeśli dziecko Marii nie zgrzeszyło i przez ludzkiego ojca nie otrzymało niedoskonałego i potępionego życia Adamowego, lecz doskonałe, nieskażone i nie potępione życie przeniesione z Jego poprzedniego stanu – to czy mógł się On narodzić jako niedoskonała, skalana, dotknięta bólem i umierająca istota ludzka?
Odpowiadamy: Nie. Nie mógł. A jeśli Jezus narodził się w taki sposób, musimy z przekonaniem stwierdzić, iż było to dowodem, że albo: (1) w Nim był grzech, a śmierć miała nad Nim władzę i panowanie, z powodu mieszkającego w Nim grzechu, albo (2) że pogwałcone zostało Boskie prawo i niewinny został zmuszony do poniesienia kary za winnego. Ponieważ jednak każdy z tych poglądów byłby sprzeczny z Boskim charakterem i Słowem, odrzucamy obydwa jako błędne.
Ponieważ Jezus był wolny od wszelkiego grzechu, był równie wolny od wszelkich kar za grzech. Inaczej nie mógłby dać siebie na okup – równoważną cenę, – za grzech pierwszego Adama i jego konsekwencje. Gdyby przyszedł na świat pod potępieniem śmierci, nie mógłby mieć życia do złożenia jako ceny okupu. Aby być odpowiednią ofiarą, musiał być „barankiem niewinnym i niepokalanym” (1Piotra 1:19). Ten „Baranek Boży, który gładzi grzechy świata” (Jan 1:29), był bez skazy, i dlatego był możliwą do przyjęcia ofiarą.
Nie wolno zapomnieć, że ofiara ta nie wtedy się dokonała, gdy zmieniał swoją naturę z duchowej na ludzką, lecz po tym, gdy stał się człowiekiem: „aleś mi ciało sposobił” w celu skosztowania śmierci (Żyd. 10:5). Tak więc dla wszystkich powinno być zrozumiałe, że śmierć w żadnym znaczeniu nie miała do Niego prawa; ale On ofiarował siebie – człowiek za ludzi (1Kor. 15:21) – „będąc posłusznym aż do śmierci” (Filip. 2:8).
Być może, iż pragnienie poświęcenia się dla dobra ludzkości tkwiło w umyśle młodego Jezusa, nawet jeszcze przed osiągnięciem wieku męskiego, i przedstawił się w poświęceniu na śmierć, okazanym przez symbol chrztu. Nie mógł tego jednak wcześniej dokonać, bo chociaż przez trzydzieści lat dochodził do wieku dojrzałego (Łuk. 3:23), według Zakonu osiągnął go dopiero, gdy ukończył trzydzieści lat. Wtedy [przez poświęcenie] odnalazł w sobie tę prawdę, że stał się człowiekiem (Jan 19:5) „posłusznym aż do śmierci” – i sam poprowadził siebie, postępując w taki sposób, aby wyczerpać i zużyć swoje doskonałe życie.
JEZUS BYŁ DOSKONAŁY POD WZGLĘDEM UMYSŁOWYM I CIELESNYM
Jeśli to rozumowanie jest prawidłowe i biblijne, dowodzi ono, że człowiek Jezus był doskonałą istotą – DOSKONAŁYM CZŁOWIEKIEM. Posiadał On nie tylko witalność, lecz każdą inną doskonałą zaletę ciała i umysłu w takim stopniu, w jakim nie posiadał ich rodzaj Adamowy od wieków zniewolony przez grzech, wzdychając w niewoli skażenia śmierci. Słowem, Jezus w czasie swego poświęcenia musiał mieć taką doskonałą postać i rysy twarzy, umysł i ciało, jakie pierwotnie posiadał Adam, nim grzech i śmierć spowodowały zwiędnięcie jego korony chwały i czci (Ps. 8:6; Żyd. 2:7). Ta chwalebna doskonałość w człowieku Jezusie zostanie ponownie odnaleziona w przywróconym do życia rodzaju ludzkim przy końcu Jego chwalebnego panowania, gdy Odkupiciel usunie wszelkie ślady i pozostałości grzechu, bólu i śmierci (Obj. 21:4).
Wiemy, że Jezus w czasie swego chrztu otrzymał szczególne pomazanie Ducha i, być może, nie będzie dla nas możliwe dokładne określenie ile Jego cudów i wspaniałych czynów było tylko przejawem władz należących do wszystkich doskonałych ludzi, nie zdegradowanych i pozostających w pełnej społeczności z Bogiem. Dzisiaj pośród ludzi znajdujemy jednych o wyższej inteligencji, innych o większej sile i nielicznych, którzy są wybitni tylko w jednej dziedzinie, a wykazujących braki w innych. Musi być jednak widoczne, że gdyby nawet jeden człowiek mógł połączyć najlepsze zalety i władze wszystkich wielkich ludzi, to nawet wtedy nie mógłby przedstawiać nikogo więcej, niż tylko doskonałego człowieka, a porównany z którymkolwiek z dwóch doskonałych ludzi – Adamem czy Jezusem – niewątpliwie okazałby się znacznie mniejszy od doskonałego człowieka.
Pamiętajmy, że kiedy pierwszy człowiek zaprzedał siebie grzechowi, utracił wielkie dominium, chwałę i cześć, jakie należały do doskonałej ludzkiej natury (Ps. 8:6; Rzym. 7:14). Pamiętajmy też, że gdy Jezus stał się człowiekiem, posiadał taką samą ludzką naturę z jej całą koroną chwały, czci i władzy (Żyd. 2:9).
KOMENTARZE NA TEMAT IZAJASZA 52:14 ; 53:2
Przed dalszym rozważaniem władz Jezusa jako doskonałego człowieka, zbadajmy Izaj. 52:14; 53:2 – wersety te wyraźnie uczą, że Jezus był jedną z najbardziej zeszpeconych i odrażających postaci wśród ludzi – bez śladu piękna lub czegokolwiek, co skłaniałoby ludzi do podziwiania Go. Obserwując ludzkie zachowania zauważamy, że oblicze i postać często służą za wskazówkę czyjegoś serca i życia. Tak więc w jakim stopniu rozpusta i grzech trzymają w uścisku umysł i ciało człowieka, w takim z pewnością jego wygląd będzie to przejawiał. A jeśli wewnątrz panuje czystość i łaska, twarz będzie tego odbiciem. Skoro Jezus był doskonałym człowiekiem, musiał być tak dalekim od deformacji i niedoskonałości fizycznych, jak daleki jest wschód od zachodu. Sądzimy, że zamiast być kimś strasznym, był „wszystek pożądany” (Pieśni 5:16).
Izaj. 52:14: „Przemierzła jest nad innych ludzi