Sztandar Biblijny nr 69 – 1993 – str. 83
Na podstawie wyroku Sprawiedliwości przez ponad dwa tysiące lat królowała śmierć, a cały rodzaj ludzki był jej poddany. Nieco później z Izraelem, jedynym narodem spośród wielu, zostało zawarte Przymierze Zakonu. Wydawało się, iż proponuje miłosierdzie, ale tak nie było. Izrael znalazł się pod Zakonem i jedynie otrzymał ofertę życia wiecznego za zachowanie Zakonu – którego nie mógł zachować z powodu odziedziczonych wad, moralnych i fizycznych. Dopiero cztery tysiące lat po zadaniu nieuchronnego ciosu sprawiedliwości Boskie miłosierdzie wystąpiło z uzdrawiającym balsamem. Boskim miłosierdziem jest Jego miłość, czynnie działająca dla ulżenia nieszczęśliwym i potępionym. W ten sposób miłosierdzie i miłość zwyciężyły sprawiedliwość – nie przez jej pominięcie, nie przez jej pokonanie, lecz przez zadośćuczynienie jej, zaspokojenie w postaci dostarczenia ceny okupu -równoważnej ceny (1Tym. 2:6).
SPRAWIEDLIWOŚĆ I MIŁOŚĆ
Choć Bóg jest miłością, stąd zawsze musiał mieć usposobienie pełne miłości, uprzejmości i miłosierdzia, to jednak działanie tej zalety Jego charakteru było powstrzymywane wobec potępionych ludzi przez ponad czterdzieści wieków. Apostoł więc wyjaśnia: „Przez to objawiona jest miłość Boża ku nam, iż Syna swego jednorodzonego posłał na świat”, „aby każdy, kto weń wierzy, nie zginął, ale miał żywot wieczny” (1Jana 4:9; Jan 3:16).
Jednak w międzyczasie mroczność grzechu i fałszywy obraz Boskiego charakteru przedstawiany przez przeciwnika tak wpłynęły na upadłych ludzi, że choć mieli oczy, nie widzieli, mieli uszy, lecz nie rozumieli; mieli serca, lecz nie pojmowali posłannictwa Boskiego miłosierdzia. Wypełnili Pismo Święte zabijając Tego, który został posłany dla ulżenia im. Nie rozumieją, oczerniają, szkodzą i „zabijają” też Jego naśladowców – tych nielicznych, ubłogosławionych słyszącymi uszami, rozumiejącymi sercami i oczami wiary. Ci nieliczni stanowią, jak Pismo Święte to określa, prawdziwy Kościół Boży, włączając Apostołów oraz wszystkich wiernych z całego obecnego wieku – domowników wiary, „zebranie pierworodnych, którzy są spisani w niebie” (Żyd. 12:23).
Stan niedoskonałości człowieka stał się dla Boga okazją zademonstrowania swego wspaniałego charakteru – doskonałego w sprawiedliwości, mądrości, miłości i mocy. Chociaż miłość nie mogła oczyścić winnych, mogła dostarczyć odkupiciela, by cierpiał „sprawiedliwy za niesprawiedliwych”. Boska sprawiedliwość nie mogła jednak na to pozwolić bez zgody tego, który miał cierpieć. Czytamy więc, że Bóg ukazał swemu jednorodzonemu Synowi wspaniały plan i zaprosił Go do współpracy. Syn zgodził się, opuścił niebiańską chwałę, stał się ciałem i „złożył z siebie” przyjemną ofiarę w celu odkupienia Adama i jego rodzaju, „sprawiedliwy za niesprawiedliwych”.
Ojciec uczcił Go przez wzbudzenie z martwych do jeszcze wyższej chwały i czci niż On miał przedtem: do nieśmiertelności – Boskiej natury. W tym chwalebnym stanie został On upoważniony do objęcia stanowiska Pośrednika między Bogiem i ludźmi – między Boską sprawiedliwością a upadłą ludzkością. Ma moc udzielenia ziemskich praw, które ofiarniczo złożył za Adama i jego rodzaj, wszystkim tym, którzy przyjmą doskonałość ludzkiej natury, jej prawa i przywileje na warunkach zgodnych z Boskim prawem, natomiast pozostałych zniszczy, unicestwi jako „bydło bezrozumne” (2Piotra 2:12; Dz.Ap. 3:23).
Tak jakby to wszystko nie było wystarczająco cudowne, jakby przy całej Boskiej mądrości, sprawiedliwości, miłości i mocy nie było wystarczająco zilustrowane, zademonstrowane – Bóg dodał jeszcze jeden element.
Przed zajęciem się światem jako całością, by chętnym i posłusznym ludziom przywrócić doskonałość i ziemski Eden, raj, oraz życie wieczne, przed rozpoczęciem tego dzieła naprawiania (Dz.Ap. 3:19) Ojciec objawił Synowi jeszcze jeden element swego planu. Miał dać Synowi Oblubienicę, klasę wybraną spośród upadłego rodzaju – powołanych, wybranych i wiernych zwycięzców. Jako współdziedziczący z drugim Adamem będą oni uczestniczyć z Nim w podnoszeniu tych z rodziny Adamowej, którzy przez posłuszeństwo staną się dziećmi Chrystusowymi.
RADOWANIE SIĘ W UCISKACH
Próby i pokusy wszystkich, którzy stali się Oblubienicą Chrystusową, były podobne do tych, jakie przechodził Odkupiciel. Cierpieli wraz z Nim, by wraz z Nim królować. Tak jak On muszą poświęcić swe ziemskie życie, prawa i sprawy. Napominał ich, „aby stawiali ciała ofiarą żywą, świętą, przyjemną Bogu, to jest rozumną służbę” (Rzym. 12:1). To prawda, że jest pewna różnica między tymi naśladowcami Jezusa a ich wodzem zbawienia. On przyszedł na świat święty, niewinny, nieskalany i odłączony od grzeszników, dlatego Jego ofiara jest doskonałą.
Ci, którzy zostali przyjęci w poczet Jego członków, Jego Oblubienicy, należeli do rodziny grzeszników. Byli oni „dziećmi gniewu, jako i drudzy” (Efez. 2:3). Przyjęcie ich jako ofiar stało się zatem możliwe dopiero wtedy, gdy wielki wódz ich zbawienia przypisał im dostateczną miarę zasługi swej ofiary, by wyrównać braki. To uczyniło ich ofiary przyjemnymi Ojcu jako część ofiary Jezusa, ponieważ byli oni uznani wraz z Nim za „członków Jego Ciała”.
Ci z nas, którzy posiadają oczy wiary i postawę wiary, by ocenić to poselstwo Boskiego Słowa, mogą być oczywiście w najwyższym stopniu wdzięczni. Co więcej mógł nasz Ojciec niebiański uczynić dla nas poza tym, co uczynił – odkupił nas, udziela niezbędnej pomocy na tej drodze i czyni uczestnikami błogosławieństw i zaszczytów swego Syna? A ponadto