Sztandar Biblijny nr 68 – 1993 – str. 74

sprawami Ojca – ponieważ nasz Mistrz oznajmił, że taka opozycja będzie nam, Jego naśladowcom, towarzyszyć, jak towarzyszyła Jemu. Nie jesteśmy ze świata, świat będzie więc nas nienawidzić, będzie mówić o nas źle i fałszywie oraz sądzić, że ci, którzy nas prześladują, służą Bogu (Mat. 5:11). Stanowcze oświadczenie Apostoła brzmi: „Aleć i wszyscy, którzy chcą pobożnie żyć w Chrystusie Jezusie, prześladowani będą” (2Tym. 3:12). Dotąd trwają prześladowania. Jeśli w ogóle jesteśmy uwolnieni od takiej opozycji, jest to pewną wskazówką, że nie żyjemy zgodnie z naszymi przywilejami w pobożności, nie postępujemy dostatecznie dokładnie śladami Jezusa, by nie budzić wrogości przeciwnika i jego zaślepionych sług.

      (2) Powinniśmy pamiętać, że szczególnymi przeciwnikami naszego Mistrza nie był niewierzący świat, lecz niewierzący, niewierni obłudnicy świętości i pełnego oddania dla Boskiego prawa. Tak i w naszym przypadku: naszych szczególnych przeciwników, oszczerców i prześladowców należy szukać wewnątrz, a nie poza granicami nominalnego kościoła chrześcijańskiego.

      (3) Oczekując cudownej Boskiej interwencji dla naszego zachowania (por. Mat. 4:5-7), możemy skorzystać z przykładu naszego Pana, który nie narażał się niepotrzebnie i niemądrze w niebezpiecznych sytuacjach. Tak jak nasz Pan, nie możemy jednak pod żadnym pozorem zapierać się Prawdy czy też zaniechać obowiązku zachowania życia. Widzimy, że gdy nadszedł najlepszy i najbardziej właściwy czas, nasz Pan udał się na święto, przemawiał bez lęku i odważnie. Tak i nasza rozwaga w zachowywaniu życia itp. nie powinna być wynikiem strachu i braku zaufania w Boską opatrzność lub braku odwagi w wypełnianiu naszego obowiązku, lecz jedynie ostrożnością i rozwagą, która pragnie możliwie najbliżej współpracować z Boską wolą.

      Nasz Pan wiedział o zamiarach faryzeuszy zabicia Go. Wiedział też, że o wiele bardziej będą się wahać z podjęciem takiej próby przy okazji tych świąt, gdy Jerozolima będzie pełna odwiedzających (tysiące z nich byłoby z Galilei, mniej lub więcej Jego przyjaciół oraz uczniów, którzy także byli Galilejczykami). Być może wiedział także o pewnych umowach między władcami, by aresztować Go na początku święta podczas zamieszania związanego z przybywaniem pielgrzymów. Tak czy inaczej, działając według swej najlepszej wiedzy o sytuacji, zwlekał z pójściem do Jerozolimy dopóki nie ściągnęły tłumy, i wtedy dopiero udał się spokojnie na święto, unikając nauczania, cudów itp. (Jan 7:10).

„NIGDY TAK NIE MÓWIŁ CZŁOWIEK, JAKO TEN CZŁOWIEK”

      W połowie świątecznego tygodnia Jezus wstąpił do świątyni i nauczał ludzi. Wcześniej wrogowie poszukiwali Go, i byli raczej zdziwieni, że nie przybył, jak zwykle to czynił, ale teraz ujrzeli Go nauczającego jawnie i odważnie. Lecz powstrzymali się od użycia siły wobec Niego, ponieważ obawiali się ludu – że zbyt wielu będzie przejawiać choćby sympatię dla Jego nauk, uznając, że „uczył je jako moc mający” (Mat. 7: 29) – z przekonaniem, nie tak niepewnie, jak oni sami. Fakt, że wielu z tłumu odniosło dodatnie wrażenie, pytając się nawzajem czy mogą oczekiwać ze strony Mesjasza, w czasie Jego przyjścia, większych cudów od tych, jakich Jezus już dokonał, a także fakt, że nauczał publicznie, a władcy Mu nie przeszkadzali, nasunęły niektórym pytanie (Jan 7:26): Czy władcy naprawdę uznają, iż On jest Mesjaszem?

     Tak więc władcy dostrzegli, że ich powściągliwość rzeczywiście pomaga sprawie, której nie cierpieli, i wysłali sługi, żeby Go aresztowali, lecz ci najwyraźniej uważali, że nie będą usprawiedliwieni w oczach ludu aresztując Go, chyba że usłyszą z Jego ust jakieś buntownicze, anarchistyczne lub bluźniercze słowa; czekali więc i obserwowali Go. Będąc oczarowani „wdzięcznością onych słów, które pochodziły z ust jego”, wrócili bez Jezusa mówiąc: „nigdy tak nie mówił człowiek, jako ten człowiek” (Łuk. 4:22; Jan 7:46).

     Wtedy Nikodem (członek Sanhendrynu), w sercu uznający Jezusa za nauczyciela zesłanego od Boga (choć wątpiący w Niego jako Mesjasza), podniósł głos i przemówił w obronie sług: „Izali zakon nasz sądzi człowieka, jeśliby pierwej nie słyszał od niego i nie poznałby, co czyni?”. Nawet to odwołanie się do sprawiedliwości spotkało się z sarkastyczną uwagą: „Izaliś i ty Galilejczyk?” (w. 51, 52). Zebrani rozeszli się, rozgniewani z powodu nieudanej próby morderstwa.

     Tak dalece jak to jest możliwe, powinno być w przypadku wszystkich naśladowców Pana. Ich słowa winny być pełne wdzięczności, umiarkowania i wypływać z serc przepełnionych miłością do Prawdy i wszystkich tych, którzy ją miłują i jej szukają. Ich słowa nie powinny nigdy przekraczać granic rozsądku i sprawiedliwości, i zawsze pozostawać w dokładnej zgodzie z Boskim Słowem. Sposób bycia, zachowanie jako żywych listów, także winny harmonizować z tym, tak, by nawet ich wrogowie dziwili się i wiedzieli o nich, iż byli z Jezusem i uczyli się od Niego.

     Pamiętając o morderczych zamysłach Swych wrogów i wiedząc, że „musiał Chrystus cierpieć, i . . . zmartwychwstać” (Łuk. 24:46), oraz że koniec Jego pielgrzymki był oddalony zaledwie o sześć miesięcy – nasz Pan powiedział: „Jeszcze na mały czas jestem z wami; potem odejdę do tego, który mię posłał” (Jan 7:33). Następnie biorąc pod uwagę ucisk, jaki miał przyjść na Izrael, wyjaśnił Apostołom (Mat. 24) i powiedział, że przejdą bardzo wiele zanim On znowu, w drugim adwencie, przedstawi się im jako Mesjasz; dodał też: „Szukać mię będziecie, ale nie znajdziecie” (w. 34).

     Żydzi na swój własny sposób szukali Mesjasza podczas trwającego dziewiętnaście stuleci ucisku, jakiego doznawali od tamtego czasu, ponieważ – jak oświadcza Paweł – „inni zatwardzeni są” (Rzym. 11:7) z wyjątkiem garstki tych, którzy przyjęli Pana podczas Jego pierwszego adwentu – „czasie ich nawiedzenia” (Łuk. 19:44). Dlatego nasz Pan powiedział im później: „nie ujrzycie mię aż przyjdzie czas, gdy rzeczecie: Błogosławiony, który idzie w imieniu Pańskim” (Mat. 23:39; Łuk. 13:35). Prorok podaje nam, że wówczas będą patrzeć na Tego, którego przebodli, i płakać nad Nim, jako nad jedynym umiłowanym synem, i że wtedy Pan wyleje na nich ducha łaski i modlitwy (Zach. 12:10), a ich zaślepienie ustąpi (Rzym. 11:25-32).

poprzednia stronanastępna strona