Sztandar Biblijny nr 59 – 1993 – str. 6
samozaparcia, było również zaszczytne.
Paweł doceniał zaszczyt wynikający z takiego zażyłego współudziału z Panem w służbie i okazywał swe uznanie przez niestrudzoną gorliwość i zapał. Lecz nawet w tym przypadku Pan rozpoznał osobiste niebezpieczeństwo grożące Jego umiłowanemu i wiernemu Apostołowi – niebezpieczeństwo wynikające z pychy i samowywyższenia, które gdyby się rozwinęły, odebrałyby mu wkrótce kwalifikacje do pełnienia dalszej służby i pozbawiły go przyszłej nagrody. Z tego powodu zezwolił na cierń w ciele. Nie pochodził on od Pana, mimo że Pan na to zezwolił. Niemniej jednak, jak Apostoł zapewnia, był to „anioł szatan”, aby go policzkował.
Cierń w ciele zawsze sprawia ból i jakikolwiek by on nie był (przypuszczamy, że był to słaby wzrok), srogo doświadczał Pawła. Z początku rozmyślał on wyłącznie o bólu, o kłopocie jaki sprawiał i o przeszkodzie jaką mu stawiał w służbie Pańskiej. Był to posłaniec szatana, więc Apostoł gorąco pragnął pozbyć się go. Trzykrotnie błagał Pana, by go usunął. Lecz nie, on miał pozostać w nim i Pan litościwie dał mu do zrozumienia, że chociaż bardzo niepożądany dla ciała, to tym niemniej był on bardzo korzystny dla niego pod względem duchowym. W przeciwnym bowiem razie mógłby się on wywyższać ponad miarę.
Apostoł pokornie przyjął tę słabość. Nie poczuł się o to urażony, nie zaczął szczycić się swą siłą, ani nie robił Panu wymówek, że nie użył On swej mocy w celu usunięcia tej słabości. Lecz przeciwnie, uprzejmie i z zadowoleniem przyjął Pański osąd na temat swego serca i ocenę swej siły oraz docenił miłość, która w czasie, gdy Pan przez niego służył całemu Kościołowi, w ten sposób wykazała indywidualną troskę o niego.
Chwalmy Pana! On dobiera sobie narzędzia, ostrzy, szlifuje i poleruje je do efektywniejszej służby i z całą mocą i siłą włada nimi w służbie dla swego ludu. Jednakże w czasie całej tej bolesnej i pracowitej służby, także darzy On szczególną troską swe ochotne i wierne narzędzia. On nie dozwoli, by były one próbowane ponad swoje siły (1Kor. 10:13), ani nie dopuści do ich wywyższenia bez pewnego równoważącego ciernia.
Odpowiedzią na modlitwę Apostoła, mimo odmowy spełnienia jego prośby, było błogosławione pocieszenie – „Dosyć masz na łasce [życzliwości] mojej; albowiem moc moja wykonywa się [doskonali się, uzupełnia się] w słabości”.
PODOBNE POCIESZENIE DLA NAS
Jest to błogosławione pocieszenie także dla każdego szczerze oddanego chrześcijańskiego serca. Jakże wielu z Pańskiego ludu obecnie jest miotanych burzą i srodze próbowanych! Wielu z nich niewątpliwie żarliwie błaga Pana, aby zaniechał On tej lub tamtej próby, lub wyleczył schorzenie, lecz ostry cierń nadal tkwi w ciele, w celu ich udoskonalenia i wyrobienia w nich karności. Ci wszyscy, podobnie jak Apostoł Paweł, niech posłuchają głosu Mistrza – „Dosyć masz na łasce [życzliwości] mojej”. Co z tego, że opuścili cię przyjaciele, czyż nie wystarcza ci Moja życzliwość, Moja miłość? Co z tego, że twe ciało jest słabe, twe serce niekiedy bojaźliwe – Moja moc uzupełni twoje braki. Gdy będziesz postępował w sposób przeze mnie ustalony, twoja słabość jeszcze silniej zamanifestuje moc Bożą.
Któż, jako szczere dziecko Boże, będąc bardzo słabe i w ciężkim położeniu, nie rozpoznał mocy Bożej pochodzącej z góry, przezwyciężającej jego słabości? I gdy postawione przez Pana zadanie zostało spełnione, mimo odczuwanej nieudolności, któż nie rozpoznał w rezultacie cudownej mocy Bożej?
Mając na względzie takie łaskawe udzielanie mocy Bożej w celu przezwyciężenia słabości, wierny Apostoł w cichości odpowiada: „Raczej się tedy więcej chlubić będę z krewkości moich, aby we mnie mieszkała moc Chrystusowa”. Ponieważ w najwyższym stopniu wytężał wszystkie swoje siły, wiernie używał swoich zdolności jako mądry szafarz, więc z radością rozpoznał współdziałającą z nim rękę Pańską – przez cuda i znaki oraz objawienia Ducha i mocy (Żyd. 2:4; Dz. 19:11, 12; 1Kor. 2:4). Te manifestacje Boskiej mocy wspierające Pawła w wiernym używaniu swych naturalnych zdolności stanowiły aprobatę wszystkich jego działań – były wyrażeniem Boskiego uznania zarówno dla niego jak i innych, a zatem podstawą do wielkiej radości.
Podobnie jak Apostoł Paweł, wszystkie dzieci Boże dostępują przywileju przezwyciężania swoich słabości łaską Bożą, kiedy potulnie i wiernie posługują się swymi zdolnościami w Pańskiej służbie. Zatem wszyscy wierni mogą się radować w uciskach, słabościach, kłopotliwych sytuacjach, mając na uwadze fakt, że Bóg odnosi zwycięstwa we wszystkich sprawach i udziela niezbędnej siły, sprawiając, że „wszystkie rzeczy dopomagają ku dobremu, to jest tym, którzy według postanowienia Bożego powołani są” (Filip. 4:13, 19; Rzym. 8:28). Jedynie wówczas wzniesiemy się z kotliny naszych słabości na wyżyny siły i sukcesów, ponad przeszkody nie do pokonania w inny sposób, gdy posłużymy się kluczem Jego obiecanej i stanowiącej „wszelki dostatek” łaski (2Kor. 9:8).
Lecz tylko ci, których serca są w zupełnej harmonii z miłosiernymi celami Bożymi, potrafią radować się w uciskach (Rzym. 5:2-5), znosić w cichości i cierpliwie bolesny cierń w ciele, aż do chwały w takich osobistych słabościach, kiedy moc Chrystusowa jeszcze bardziej się uwidocznia. Nie można radować się w ucisku, jeżeli serce znajduje się pod wpływem pychy, samowywyższenia, ostentacji, umiłowania sławy oraz bogactwa lub jakiejkolwiek światowej ambicji. Wówczas będziemy się radować w każdym doświadczeniu