Sztandar Biblijny nr 4 – 1983 – str. 150

naszych lamp przycięte i palące się, by wydać z siebie tyle światła, ile tylko jest możliwe, by oświecić nas i drugich, lecz nie ma dla nas absolutnie żadnej zachęty do przypuszczenia, że swoją własną mocą moglibyśmy rozproszyć ciemność. Aby wyposażyć nas i przysposobić do pracy oświecania świata, wymagana jest chwalebna zmiana w zmartwychwstaniu. Pomimo wysiłków ludu Bożego przez dziewiętnaście stuleci, od śmierci Jezusa, liczba pogan powiększała się ciągle. Według statystyk, pogan jest obecnie na świecie dwukrotnie więcej niż było sto lat temu.

      Niestety, choć wygląd zewnętrzny i splendor cywilizacji zwanej chrześcijańską w wielu wypadkach jest imponujący, to jednak nasz Pan, podając proroczy obraz prawdziwej sytuacji, mówi, „Lud ten przybliża się do mnie usty swemi, i wargami czci mię; ale serce ich daleko jest ode mnie” (Mat. 15:8). Tylko niewielu dzisiaj, jak zwykle, jest po stronie Pana, napełnionych Jego duchem i prowadzonych przez Jego Lampę Prawdy. Większość chrześcijan wszędzie, we wszystkich denominacjach „upada”, jak to jest opisane przez Pana, za pośrednictwem proroka, mówiącego do prawdziwego Kościoła Chrystusowego, „Padnie po boku twym tysiąc, a dziesięć tysięcy po prawej stronie twojej; ale się do ciebie nie przybliży” (Psalm 91:7).

      Te tysiące, zaiste, dziesięć tysięcy, obejmują wielu najbardziej uczonych doby dzisiejszej, tak właśnie jak to miało miejsce z „padaniem” w okresie Pierwszego Adwentu naszego Pana, gdy do upadających byli włączeni doktorowie prawa, najwyżsi kapłani i członkowie sanhedrynu. Upadek w tym wypadku nie jest zboczeniem moralnym, popadnięciem w wulgarny grzech, lecz odpadnięciem od „wiary, raz świętym podanej” i poddaniem się wpływowi teorii ewolucji, wyższego krytycyzmu, niewierności, teozofii, nowej myśli, nowej teologii, wiedzy chrześcijańskiej, itp. — jest odstąpieniem od nauk Słowa Bożego, mówiących o popadnięciu rasy ludzkiej w grzech i pod Boski wyrok, o odkupieniu Adama oraz jego rasy drogocenną krwią Jezusa, o wyzwoleniu Kościoła a także ostatecznie wszystkich tych, którzy przyjmą Boską łaskę z rąk Tego, który nas umiłował i wykupił Swoją drogocenną krwią (Judy 3; 1Piotra 1:18, 19).

      Dlaczego Pan dozwolił na taką długą zwłokę, mimo zapowiedzi, iż posiada moc do pokonania grzechu oraz szatana i wyzwolenia świata z ciemności, ignorancji, przesądu? Dlaczego dopiero po upływie czterech tysięcy lat od upadku człowieka Bóg posłał Odkupiciela i dlaczego dopiero po upływie ponad dziewiętnastu stuleci od śmierci za cały świat, Zbawiciel przyszedł w mocy i wielkiej chwale, by wyzwolić rodzaj ludzki z jarzma grzechu i śmierci, by wyzwolić wzdychające stworzenie z niewoli skażenia do chwalebnej wolności synów Boga? Dlaczego? O, jest pewien powód, który jednak teraz nie jest znany wszystkim. A nawet, gdybyśmy o nim mówili, nie wszyscy mogliby go „usłyszeć”. Nasz Mistrz prawdziwie
kol. 2
powiedział, zwracając się do Swoich wiernych uczniów, Jego naśladowców: „Wam dano wiedzieć tajemnicę królestwa Bożego; ale innym w podobieństwach, aby widząc nie widzieli, a słysząc nie rozumieli” (Łuk. 8:10). Stąd nie potrzebujemy się obawiać opowiadania innym tajemnicy Pańskiej, którą Apostoł nazwał ,,tajemnicą ona, która była zakryta od wieków i od rodzajów, ale teraz objawiona jest świętym jego” (Kol. 1:26). Właściwą jest znajomość tej Tajemnicy, gdyż moc jakiej ta wiedza udziela będzie szczególnie wartościową dla świętych w ich walce z wyjątkowymi próbami i trudnościami, które znajdują się tuż przed nimi. Oto owa Tajemnica: od początku celem Boga było, by wielki Wyzwoliciel, Mesjasz, był nie tylko Panem Jezusem — Odkupicielem, lecz także obejmował wybrane w tym Wieku Ewangelii Maluczkie Stadko, dojrzałe ziarna zebrane w czasie żniwa Izraela i zebranych w Wieku Ewangelii z każdego narodu, ludu, rodziny i języka. Tych Pan nazwał Swymi „klejnotami”. „Cić mi będą, mówi Pan zastępów, w dzień, który Ja uczynię, własnością” [kiedy przyjdę, by uczynić ich Swoimi klejnotami] (Mal. 3:17). „Klejnotów” wcześniej nie wynagradzano ani obdarowywano chwałą, aż pełna liczba Wybrańców została skompletowana, wypolerowana i przygotowana. Wkrótce Wybrańcy, czyli sprawiedliwi, zajaśnieją jako słońce w Królestwie ich Ojca, by błogosławić cały rodzaj ludzki. Wówczas ze swym Panem, Oblubieńcem, jako antytypowe nasienie Abrahama, wypełnią oni Boską obietnicę mówiącą, iż „będą błogosławione w tobie wszystkie narody ziemi” (1Mojż. 12:3).

      Tym sposobem tajemnica ukryta od wieków staje się zrozumiała dla tych, których oczy zostały pomazane Duchem Świętym i którzy spoglądają w kierunku wskazanym przez Pana. Oni widzą, że teraz „Światłości [Prawdy] nasiano sprawiedliwemu, a radości tym, którzy są uprzejmego serca” i radują się z tego, po pierwsze, widząc w tym manifestację Boskiej łaski i, po drugie, dlatego, że to ich zachęca oraz pobudza do dbania o prawość serca, przez co mogą trwać w Boskiej miłości podążając naprzód po wąskiej ścieżce z łaski w łaskę, z wiedzy w wiedzę, prowadzeni przez Słowo jako lampę przy nodze. Przeżywają też radość, gdyż teraz już rozumieją cel Boskiej Mądrości w dozwoleniu na szczególne próby i utrapienia ludu Bożego. Rozumieją, że próby i utrapienia są zamierzone w tym celu, by wypracowały dla nich ,,nader zacną chwałę wiecznej wagi”, do której „według postanowienia Bożego powołani są”.

      Takie jednostki nie zazdroszczą światu Gościńca Świątobliwości, po którym będzie miał przywilej postępować aż do osiągnięcia doskonałości przez restytucję w czasie Tysiąclecia. One bowiem rozumieją, że, niezależnie od tego jak wielkie będą te błogosławieństwa, „Bóg o nas coś lepszego przejrzał” (Żyd. 11:40). Dlatego są zadowolone, a nawet zdolne radować się w ognistych próbach, gdyż mają świadomość, że te próby są wynikiem Boskiego

poprzednia stronanastępna strona