Sztandar Biblijny nr 221 – 2008 – str. 8
takich jak baptyści, metodyści, kongregacjonaliści, prezbiterianie i uniwersaliści. Chociaż niektórzy się sprzeciwiali, wielu uważnie słuchało i wyrażało duże zainteresowanie, o którym Miller powiedział: „Mogę to jedynie wyjaśnić przypuszczeniem, iż Bóg wspomaga starego człowieka, słabego, niegodnego, niedoskonałego i nieuczonego, by zawstydzić mądrych i mocnych. … To powoduje, że czuję się jak robak, biedne, słabe stworzenie, bowiem tylko Bóg mógł wywrzeć tak wielki efekt na takiej publiczności.
NASTAJE ROZCZAROWANIE
Posłannictwo drugiego adwentu w coraz większym stopniu znajdowało drogę do ludzkich serc i kiedy duchowni różnych denominacji zaczęli je głosić, ludzie tłoczyli się w jeszcze większych liczbach i w coraz szerszych kręgach. Oczywiście, proporcjonalnie do tego wzrastało wyszydzanie i prześladowanie. Miller był uczciwy i szczery w swoich przekonaniach i Pan obficie błogosławił swój lud przez doprowadzenie Brata Millera do zrozumienia ważności proroczego czasu, chociaż pomylił się oczekując widzialnego powrotu Pana w ciele, najpierw w 1843, a potem kiedy to się nie spełniło, 22 października 1844 roku. Wyznaczone przez niego chronologiczne okresy były na ogół poprawne, chociaż Miller niewłaściwie stosował pewne ich elementy. Przede wszystkim, 1335 dni z Daniela 12:12 zaczął liczyć trzydzieści lat wcześniej, niż należało. Niemniej jednak, po wielkim rozczarowaniu 1844 roku, ten wierny mąż Boży, wśród publicznych drwin i prześladowań, napominał braci, by „mocno trwali.” Oświadczył: „Obliczyłem cały czas jak mogłem. Muszę teraz czekać i czuwać, dopóki Bóg nie zechce łaskawie odpowiedzieć na dziesięć tysięcy modlitw, jakie każdego dnia i każdej nocy wstępują na jego święte wzgórze: 'Przyjdź, Panie Jezu, przyjdź rychło’.”
WIERNY AŻ DO KOŃCA
W liście do Jozuego Himesa (najzdolniejszego, osobistego pomocnika Millera) Brat Miller napisał: „Choć dwukrotnie doznałem rozczarowania, nie jestem jednak przygnębiony czy zniechęcony. Bóg jest ze mną przez Swego ducha i pociesza mnie. Mam teraz dużo więcej dowodów, iż wierzę w Słowo Boże i choć jestem otoczony przez wrogów i szyderców, jednak w umyśle mam doskonały pokój, a moja nadzieja na przyjście Chrystusa jest tak silna, jak nigdy dotąd. Uczyniłem jedynie to, co po latach trzeźwych rozważań uważałem za swój święty obowiązek. Jeśli zbłądziłem, to z powodu miłości bezinteresownej, miłości do moich współbliźnich oraz przekonania o moim obowiązku względem Boga.”
Brat Miller umarł 20 grudnia 1849 roku. Jozue Himes był przyjego łożu, dodając mu otuchy słowami pociechy, na które dobrze sobie zasłużył ten zwycięski żołnierz Jezusa Chrystusa. Jego ciało złożono na spoczynek na niewielkim cmentarzu nieopodal jego starego domu. U szczytu nagrobnego kamienia znalazły się słowa: „Czasu naznaczonego będzie koniec.” A pod jego nazwiskiem wyryte są równie stosowne słowa z Daniela 12:13: „Lecz ty idź swoją drogą, aż do końca; i spoczniesz, i powstaniesz do swego dziedzictwa u kresu dni” (KJV).
NIEWŁAŚCIWY CZAS
Chociaż Brat Miller nie wyliczył poprawnie pewnych biblijnych proroctw, szczególnie tych związanych z powrotem naszego Pana,