Sztandar Biblijny nr 198 – 2004 – str. 122
SŁUDZY BOGA I CZŁOWIEKA
Ósmy z serii artykułów o pobożnych mężczyznach i niewiastach, których życie wpłynęło na kulturę, w której żyjemy
DAVID BRAINERD 1718 -1747
„A dobrze czyniąc nie słabiejmy; albowiem czasu swojego żąć będziemy nie ustawając.” – Gal. 6:9
Dawid Brainerd żył krótko, niewiele ponad dwadzieścia dziewięć lat, a w ciągu ostatnich ośmiu lat był zupełnie poświęconym wierzącym w Chrystusa. Tak, jego życie i służba miały taki wpływ, że wielki ewangelista Jan Wesley twierdził, że każdy kaznodzieja powinien przeczytać uważnie Życie i Dziennik Dawida Brainerda, wydany przez Jonatana Edwardsa.
Brainerd urodził się w Connecticut w 1718 r. jako szósty spośród dziewięciorga dzieci Ezechiasza i Doroty Brainerdów. Ich ojciec, ustawodawca w Connecticut, umarł, kiedy Dawid miał zaledwie dziewięć lat, a matka – kiedy miał czternaście lat.
Nawrócenie do Chrystusa
Przez dziedziczenie rodzina Brainerdów miała skłonności do wątłego fizycznego zdrowia i depresji umysłowych, słabości, których nie ustrzegł się i młody Dawid. Dodatkowo, żal po śmierci rodziców sprawił, że Brainerd zaczął w młodym wieku poszukiwać Boga. Jako młodzieniec stał się poważnym studentem Biblii i nie zwracał uwagi na różne przyjemności, które pociągają większość chłopców w jego wieku.
Mając bardzo wrażliwe sumienie i ciągłą świadomość grzechu, Brainerd, podobnie jak Marcin Luter, rozpaczliwie poszukiwał pokoju z Bogiem i około dwudziestego roku życia zaczął usuwać się na bok, całe dnie spędzając na postach i modlitwie w celu uzyskania aprobaty Boga. Ostatecznie, w lipcu 1739 r., w wieku dwudziestu jeden lat, dostąpił podczas modlitwy, jak opisuje, religijnego przeżycia, które napełniło go radością i pragnieniem wychwalania Boga.
Powołanie do pracy misjonarskiej
Wkrótce po swoim nawróceniu, Brainerd zapisał się do college’u w Yale, aby przygotować się do służby. Na drugim roku został wysłany do domu z powodu złego stanu zdrowia, a po powrocie stwierdził, że warunki w college’u uległy zmianie. Kaznodzieje ożywiającego ruchu religijnego „Wielkie przebudzenie”, wygłaszali kazania na temat Niebezpieczeństwa nienawróconej służby. Wskutek ich wiary wielu studentów zostało pobudzonych, lecz ogół wykładowców i personelu pozostał niewzruszony. Władze uczelni ustanowiły nawet zakaz jakiejkolwiek krytyki administracji lub nauczycieli. Podczas jednej z prywatnych rozmów Brainerd w sposób ogólny skrytykował jednego ze swoich nauczycieli akademickich i rektora, więc został wydalony z uczelni, pomimo to, że był najlepszym studentem na swoim roku akademickim. To doświadczenie głęboko go zraniło, ale pokazało, że było opatrznościowe, ponieważ Bóg miał inne plany względem Dawida Brainerda.
Kilka miesięcy później grupa pastorów sympatyzujących z „Wielkim przebudzeniem” (nazywanych Nowymi światłami) dało Brainerdowi upoważnienie do głoszenia. Zaproponowali, aby z poręczenia komisarza „Szkockiego Towarzystwa na rzecz szerzenia wiedzy chrześcijańskiej”, został misjonarzem wśród Indian. Brainerd przyjął to wyzwanie i na wiosnę 1743 roku rozpoczął swoją nieprawdopodobną pracę duszpasterską, która trwała prawie do końca jego krótkiego życia.
Brainered usługiwał Indianom amerykańskim w Massachusetts, w New Jersey, Delaware, Pensylwanii i w Nowym Jorku. Czujna Boża opieka nad nim była oczywista, jak można było zauważyć podczas wielu Boskich interwencji, których doświadczył. Jedno z takich przeżyć miało miejsce, kiedy przybył do ujścia Rzeki Delaware w Pensylwanii, zamierzając następnego dnia udać się do społeczności Indian, żeby głosić Ewangelię. Nieznani mu wojownicy oczekiwali w pozycji leżącej, aby go zabić, ale ponieważ byli blisko jego namiotu, zauważyli, że klęczy modląc się. W tej samej chwili w jego stronę niepostrzeżenie wślizgnął się wąż gotów do ataku, ale bez widocznej przyczyny wyślizgnął się z powrotem. A ci śmiałkowie wzięli to za znak, że jest on prorokiem i powitali go serdecznie.
Wierne znoszenie cierpień
Cierpienia, jakie znosił Brainerd dla Ewangelii są czynnikiem pobudzającym wszystkich chrześcijan pragnących służyć Panu. Fizyczne choroby i ból były bezlitosne, szczególnie gruźlica, której nabawił się, gdy miał dwadzieścia dwa lata. Pomimo osłabienia, pędził naprzód w swojej służbie dotąd, dopóki nie mógł więcej nic działać.
Służąc Indianom narażony był na wiele fizycznych niewygód. Mieszkał w wigwamie, odżywiał się skąpo, spał na słomie i całe dnie jeździł konno, często w deszczu. (Szacuje się, że konno przebył 15.000 mil [ok. 25.000 km – przyp. tłum.]).
Lecz poważniejsze były nawroty depresji umysłowej, które sprowadzały takie mroczne fale do jego duszy, że tęsknił za śmiercią jako drogą ucieczki.