Sztandar Biblijny nr 197 – 2004 – str. 105
24. Albowiem jeśli ty jesteś wycięty z oliwy, z przyrodzenia płonnej, a przeciwko przyrodzeniu jesteś wszczepiony w dobrą oliwę, jakoż daleko więcej, którzy są według przyrodzenia, wszczepieni będą w swoją własną oliwę!
Pierwszym znaczeniem tego fragmentu dla współczesnego chrześcijanina jest jego twierdzenie, że cielesny Izrael nie został odrzucony na zawsze; że nadejdzie czas (w rzeczywistości on już się zaczął), kiedy Bóg skieruje swą uwagę na wyzwolenie Jego starożytnego ludu. Po szczegółowe wyjaśnienie tego fragmentu, zgodnie z tą myślą, odsyłamy czytelników do Sztandaru Biblijnego Maj 2003.
DRZEWO FIGOWE
W jeszcze innym obrazie, nieprzynoszący owocu Izrael jest przyrównany do drzewa figowego (Łuk. 13:6-9). W innym miejscu, w surowym osądzie przeciw zatwardziałemu charakterowi odstępczych przywódców Izraela, nasz Pan ostrzega, że cała ich polityczno-religijna struktura niedługo ma zostać zniszczona (Łuk. 3:9; porównaj Ezech. 15).
Fragment do Rzymian tworzy pogląd o Bogu, jako Mistrzu usuwającym wadliwe gałęzie, wszczepiającym inne i ogólnie doglądającym drzewa, aby mogło rosnąć zdrowo i wydajnie, odpowiadając Jego wiecznemu celowi. Dostrzegamy tutaj ostrożność Boga, który zrani, lecz nie zniszczy. Jako chrześcijanie, od których oczekuje się przynoszenia owoców ducha, możemy z tego obrazu czerpać pożyteczne lekcje.
CHRZEŚCIJANIN JAKO DRZEWO
Zależnie od tego kiedy staliśmy się chrześcijanami, mniej lub więcej z naszych lat spędziliśmy wzrastając w tym świecie, w jego moralności, w jego sposobie myślenia. Nasze pierwsze korzenie zostały wpuszczone i odżywione przez pierwiastki tego świata – mówiąc inaczej, przez jego glebę – a nasz charakter i osobowość zostały ukształtowane zgodnie z nimi. Kiedy przedstawiamy samych siebie Panu, przychodzimy obciążeni grzechami i różnego rodzaju kłopotami – jest to raczej niefortunna i nieciekawa ofiara.
Jak skrzywione i nierówne drzewo, obciążone bezużytecznymi, martwymi gałęziami, my potrzebujemy regulacji. Kiedy w końcu przez wiarę zwracamy się do niebiańskiego, słonecznego światła prawdy, wobec naszych nieprzyjemnych konturów zostaje zastosowana radykalna naprawa. Teraz musimy zacząć rosnąć w innym kierunku, a niepotrzebne dodatki – światowe uczucia, próżność i nieczystość – muszą być usunięte.
W naturalnym drzewie owocowym, odnóżki, które wyrastają z pnia, mogą wysysać soki z drzewa, jeśli pozwoli im się rosnąć. Na początku, one są łatwe do usunięcia. Tak samo jest z nami. Niektóre z naszych światowych dodatków i przyzwyczajeń są słabo ukształtowane – być może chcieliśmy uwolnić się od nich w jakiś sposób – i odczuwamy niewielkie lub nie odczuwamy wcale zażenowania, kiedy Pan, przez swą próbującą opatrzność, odcina je i kieruje naszą uwagę na rzeczy duchowe. Zaczynamy odczuwać błogi wpływ ducha świętego działającego w nas, ożywiając nasze zainteresowanie i uznanie dla pobożnych tematów.
Jeśli chodzi o pędy: duże gałęzie są dużym problemem. Kierunki myśli, sposoby postępowania, zwyczaje mowy i rozmyślania, pokryte skorupą świeckich rzeczy, do których jesteśmy tak przywiązani – one wszystkie są bezproduktywnymi (nie)łaskami, z którymi utożsamiamy nasze naturalne ja, które nie dopuszczają, abyśmy wzrastali jako zdrowi chrześcijanie, ponownie ukształtowani mężczyźni czy kobiety. Usuwanie tych gałęzi jest bolesnym procesem.
Kiedy ostre zęby piły zaczynają wgryzać się w korę, drewno opiera się. W miarę jak cięcie się pogłębia, grawitacja zwycięża, konar odchyla się najpierw nieznacznie, potem trochę więcej i ostatecznie nacięcie otwiera się pod ciężarem, jak gdyby zachęcając do ukończenia tego procesu.
Tak i my ulegamy zranieniu przez naszego Ojca, wyrzekając się tych części naszego charakteru, które słusznie spadają na miejsce, z którego wyrosły. Przez nasze pokorne poddanie się, zachęcamy Go do kontynuowania tego procesu i zrywania z nas obciążeń utrudniających nasz wzrost i czyniących nas niezdolnymi do Jego celów. Lepiej opuścić złudne dodatki naszego charakteru – jeśli je miłujemy – niż wzrastać w zniekształconej postaci, chorować i zostać przyciągniętym do samej ziemi.
WZRASTANIE, WZRASTANIE, WZRASTANIE
Zdyscyplinowany chrześcijanin, przycinany Ręką Mistrza, będzie piękną, użyteczną ozdobą domu Bożego, zakorzeniony i ugruntowany w prawych zwyczajach i myślach, nie dążący do tworzenia pędów, lecz żywotny i wydajny (Ps. 52:10). Stojąc prosto, silnie i wysoko, jako jedno z Boskich drzew, mamy zapewniać cień i zasłonę od wiatru innym, mniejszym, młodszym chrześcijanom wzrastającym wokół nas.
Jeśli naśladujemy Chrystusa, wiele z naszych cierpień jest wynikiem zmian charakteru, których Bóg musi w nas dokonać. Jest to błogosławiony los karconego chrześcijanina, którego światowy umysł nie może ocenić. „Gdyż wam to dane dla Chrystusa, abyście nie tylko weń wierzyli, ale abyście też dla Niego cierpieli” (Filip. 1:29).
My nie możemy uczynić samych siebie nadającymi się do przyjęcia przez Boga. Jeśli będziemy próbować, doznamy niepowodzenia. Potrzebujemy szlachetnego przycinania Mistrza. Zatem postanówmy poddać samych siebie Jego szlachetnemu przycinaniu, wiedząc, że tylko Bóg może stworzyć drzewo.
BS '04,104-105