Sztandar Biblijny nr 189 – 2003 – str. 122

DZIEJE APOSTOLSKIE 28:1-11

Nowa Międzynarodowa Wersja

1. Kiedy bezpiecznie znaleźliśmy się na brzegu, dowiedzieliśmy się, że wyspa nazywa się Malta.
2. Mieszkańcy wyspy okazali nam niezwykłą życzliwość. Oni rozpalili ognisko i przyjęli nas wszystkich z powodu padającego deszczu i zimna.
3. Gdy Paweł nazbierał naręcze chrustu i położył go na ogień, żmija, która wypełzła z powodu gorąca, przyczepiła się do jego ręki.
4. Kiedy tubylcy zobaczyli węża wiszącego u je go ręki, mówili do siebie, „Ten człowiek musi być mordercą, bo choć uratował się z morza, Sprawiedliwość nie pozwala by żył.”
5. Lecz Paweł strząsnął węża w ogień i nie do znał żadnej szkody.
6. Ludzie spodziewali się, że opuchnie lub zaraz padnie nieżywy, lecz gdy długo oczekiwali i widzieli, że nic niezwykłego się z nim nie dzieje, zmienili zdanie i mówili, że jest bogiem.
7. Niedaleko znajdowały się posiadłości należące do namiestnika wyspy, Publiusza. On zaprosił nas do swego domu i podejmował nas gościn nie przez trzy dni.
8. Jego ojciec leżał w łóżku chory, cierpiąc z powodu gorączki i czerwonki. Paweł poszedł do niego i pomodliwszy się, włożył na niego ręce i uzdrowił go.
9. Kiedy to się stało, pozostali chorzy z wyspy przychodzili do niego i byli uzdrawiani.
10. Oni na różne sposoby okazywali nam szacunek, a gdy mieliśmy odpłynąć, zaopatrzyli nas we wszystko czego potrzebowaliśmy.
11. Po trzech miesiącach odpłynęliśmy na statku, który przezimował na wyspie. To był statek aleksandryjski z godłem bliźniaczych bóstw Kastora i Polluksa.

MISJA NA MALCIE

      Statek, który roztrzaskał się na skałach u wybrzeży Malty, nie był zwykłym statkiem. On przewoził Apostoła Pawła, więźnia, w trakcie jego podróży do Rzymu, gdzie miał się odwołać w sprawie aresztowania go jako buntownika w Jeruzalem. Miał właśnie odbyć długi i nieplanowany postój na obcym lądzie.

      Jak wykazaliśmy w naszym lipcowym numerze z 2003 roku, płynący na statku korzystali z Boskiej ochrony z powodu szczególnego pasażera. W nocnym widzeniu Paweł otrzymał zapewnienie, że nikt z załogi ani pasażerów nie ucierpi, jeśli pozostaną na pokładzie i będą oczekiwać na Pawła wskazówki. Czas akcji miał miejsce, kiedy statek zaczął się rozbijać o skaliste wybrzeże.

      W tym znajdujemy naszą pierwszą lekcję: Boskie opatrznościowe kierownictwo nie zawsze odwraca doświadczenie, lecz raczej bezpiecznie prowadzi nas przez nie. Bez tego niezwykłego wydarzenia, podróżujący z Apostołem Pawłem nie mogliby ujrzeć Boskich cudów w tak bezpośredni sposób.

NA BRZEGU

      Na szczątkach statku pasażerowie, jeden po drugim, przypłynęli do brzegu, wspomagani przez gwałtowny wiatr. Mieszkańcy wyspy, bez wątpienia przyzwyczajeni do takich zdarzeń, pośpieszyli na ratunek, pozwalając zziębniętym i wyczerpanym rozbitkom rozgrzać się przy ognisku i zapewniając im żywność i schronienie przed szalejącym ulewnym deszczem.

      W opisie mieszkańcy wyspy są wymienieni jako barbarzyńcy. Zapisanie tego faktu przez Łukasza (kronikarza) sugeruje, że on prawdopodobnie nie spodziewał się takiej pomocy z ich strony, jaką nieszczęśni rozbitkowie otrzymali.

      Pełna współczucia reakcja mieszkańców wyspy wskazuje, że byli to ludzie cywilizowani i – wbrew utartemu żydowskiemu poglądowi o takich ludziach – szlachetni.

poprzednia stronanastępna strona