Sztandar Biblijny nr 9 – 1984 – str. 152

zmartwychwstania dnia Tysiąclecia i obietnicach, zmartwychwstaniu przez które i dzięki któremu Pan Bóg otrze wszelkie łzy ze wszystkich twarzy i nie będzie więcej smutku ani krzyku, ani śmierci, ponieważ wszystkie pierwsze rzeczy przeminą. Jednak mimo właściwego naturalnego sentymentu do zmartwychwstania nie zajmuje ono odpowiedniego miejsca w świadomości większości chrześcijan z tej samej przyczyny, z jakiej drugie przyjście Chrystusa utraciło swój właściwy związek z ich wiarą.

      Błąd tkwi w fakcie, że nieświadomie była wpajana inna nadzieja niż ta z Biblii, nadzieja, że człowiek nie umiera, lecz umierając przechodzi bezpośrednio do chwały lub do wiecznego udręczenia. Dla tych, którzy tak błędnie odczytują swe Biblie, rzeczywiste znaczenie słowa zmartwychwstanie jest nieistotne. Dla wszystkich takich jest to nie tylko niepotrzebne i nieużyteczne zagadnienie, lecz także bardzo niewygodne. Zapytują: Po co mówić o zmartwychwstaniu tych, którzy poszli do nieba i którzy mają nadzieję, że ich radości są wieczne? Po co głosić o zmartwychwstaniu tych, którzy poszli na wieczne męki? Jaka ma być z tego korzyść? Oczywista prawda, odpowiadamy. Niewątpliwie w takich warunkach zmartwychwstanie byłoby bezwartościowe i nie miałoby racji bytu. Jednak wspomniane warunki są inne. Umarli są umarłymi, nie doznają radości ani cierpienia, gdy śpią. Nic nie wiedzą o mijaniu czasu. Chwila przebudzenia będzie dla każdego następną w świadomości po chwili śmierci. Z tego punktu widzenia zmartwychwstanie ma dla nas duże znaczenie. Bez niego nie mogłoby być przyszłego życia ani szczęścia.

      Dlatego Apostoł oczekiwał zmartwychwstania i zwrócił naszą uwagę na nie jako na kulminację naszych nadziei. Nasz drogi Odkupiciel również wskazywał, że błogosławienie świata jest uzależnione od usłyszenia przezeń Jego głosu i wyjścia z więzienia śmierci, grobu, po to aby usłyszał dobrą nowinę, aby był sądzonym lub próbowanym na punkcie jego gotowości do posłuszeństwa Stworzycielowi. Wszyscy, którzy będą posłuszni zarządzeniom wielkiego Króla, będą doprowadzeni przez Jego sądy wówczas powszechne na ziemi, do doskonałości i wiecznego życia, podczas gdy ci, którzy odmówią posłuszeństwa w sercu zostaną ostatecznie zniszczeni we wtórej śmierci (Dz. 3:23).

ZMARTWYCHWSTANIE NASZĄ JEDYNĄ NADZIEJĄ

      Apostoł Paweł dostrzegał ducha greckich filozofów zakradającego się do nauk Ewangelii już za jego życia. W zakresie Pańskiej Opatrzności było więc właściwym, aby on napisał przepiękny rozdział (1Kor. 15), który w całości przedstawia doktrynę o zmartwychwstaniu, i to co byłoby naszym przeznaczeniem bez zmartwychwstania. Wyjaśnił on, że jeśli nie ma zmartwychwstania umarłych, nasza nadzieja
kol. 2
jest daremną, nasze kazanie daremne, jesteśmy wciąż jeszcze w naszych grzechach a ci, którzy już umarli, są zniszczeni i nasz los będzie taki sam. Jeśli Bóg nie przewidział zmartwychwstania dla umarłych, to wtedy nasza przyszłość jest beznadziejna i możemy także jeść, pić i żenić się, ponieważ jutro umieramy (w. 1Kor 15:12—18).

      Apostoł pisał do tych, którzy wierzyli w zmartwychwstanie Jezusa, nie wierzyli jednak w potrzebę swego zmartwychwstania, dodaje więc, że jeśli umarli nie powstają, to wówczas i Chrystus nie powstał, a jeśli Chrystus nie powstał, to podstawa wszelkiej ich nadziei i wiary upada, a jeśli powstał ze śmierci, muszą logicznie wierzyć, że zmartwychwstanie Jego naśladowców byłoby takie jak Jego. Rzeczywiście, Apostoł dalej mówi o zmartwychwstaniu Kościoła jako zmartwychwstaniu Chrystusa, ze względu na udział w zmartwychwstaniu Chrystusa, ponieważ zmartwychwstali członkowie Kościoła uczestniczą w tym samym rodzaju zmartwychwstania co nasz Pan, są takimi jak On położonymi na śmierć w ciele, ożywionymi w duchu; wsianymi w skazitelności, wzbudzonymi w nieskazitelności; wsianymi w słabości, wzbudzonymi w mocy; wsianymi w ciałach fizycznych, wzbudzonymi w ciałach duchowych. Wszyscy, którzy byli przeniesieni. z Adama do Chrystusa i przyjęci przez Boga jako członkowie Ciała Chrystusa, członkowie Oblubienicy Chrystusowej, mieli Jego nową naturę, byli wpierw spłodzeni z Ducha, a potem w zmartwychwstaniu zrodzeni z Ducha, są duchowymi istotami podobnymi swemu Panu i Głowie.

      Pozostali z ludzkości w zmartwychwstaniu mają być podobni do swej głowy, Adama. Jaki jest niebiański Adam, takimi są ci, którzy dostępują Jego natury. Jaki był ziemski Adam, takimi będą ci, którzy w wieku Ewangelii nie doświadczą spłodzenia z Ducha Świętego. Oni, reszta ludzkości, mają zmartwychwstać do ziemskich warunków, mają być stopniowo podnoszeni do całkowitej doskonałości ludzkiej natury, wszystkiego, co pierwotnie posiadał Adam, plus doświadczenie.

JEZUS JAKO PIERWIASTEK ORAZ POPIERWIASTKI

      Skoro nasz Pan stał się pierwiastkiem tych, którzy zasnęli (1Kor. 15:20), czyż On nie spał? A czy pozostali nie śpią? I skoro został On obudzony, wzbudzony od umarłych Ojcowską mocą, czy wszyscy nie muszą być obudzeni i podniesieni? Pojęcie pierwiastka nasuwa na myśl istnienie popierwiastków. Pismo Święta wskazuje, że Kościół jest policzony z naszym Panem jako część „pierwiastka” (w. 1Kor 15:23), „…niejakiemi pierwiastkami stworzenia jego” (Jak. 1:18; Obj. 14:4. We wszystkich tych tekstach greckie słowo przetłumaczone na pierwiastki występuje w liczbie pojedynczej). Tak więc, zmartwychwstanie klasy Chrystusa rozpoczęło się zmartwychwstaniem naszego Pana i zakończyło przemianą ostatniego

poprzednia stronanastępna strona