Sztandar Biblijny nr 170 – 2002 – str. 38

ZACHOWANY MOCĄ BOŻĄ

„Strzeż mię, o Boże! bo w tobie ufam.” — Psalm 16:2 —

      „Oto człowiek!” (Ecce Homo!) Okrzyk Piłata odnoszący się do Jezusa zdaje się wyrażać oznaki zdumienia i podziwu dla doskonałego człowieka. Na twardym rzymskim prokuratorze więzień zrobił wrażenie nie tylko jako Żyd ponad wszystkich innych Żydów, lecz także jako człowiek ponad wszystkich innych ludzi. Piłat mógłby powiedzieć: „Czy naprawdę życzycie sobie, abym ukrzyżował tak szlachetnego przedstawiciela ludzkiej rasy – tego, którego piękno charakteru jest tak widoczne w rysach jego twarzy i zachowaniu?” Jego późniejsze, symboliczne umycie rąk, manifestowało głębokie obawy Piłata przed uwikłaniem go w tak wielkie wypaczenie sprawiedliwości.

      Inni również w nieodparty sposób byli pociągani do Jezusa. Nawet jako młodzieniec zdumiewał doktorów prawa swoim zainteresowaniem ich naukami oraz swymi inteligentnymi pytaniami i odpowiedziami. Kiedy rozpoczynał swoją służbę, powiedział jedynie: „Pójdźcie za mną” i uczniowie porzucili wszystko inne, aby podzielić swój los z tym charyzmatycznym kaznodzieją. Zwykli ludzie „chętnie go słuchali” i tłumnie gromadzili się na przydrożnych spotkaniach z Nim. A kiedy Faryzeusze i przedniejsi kapłani posłali urzędników, aby aresztowali Jezusa, oni wrócili z pustymi rękami i pokonani, mówili: „Nigdy tak nie mówił człowiek, jako ten człowiek” (Jana 7:32, 46).

TEN SAM WCZORAJ, DZIŚ I NA WIEKI

      Ludzka doskonałość Jezusa, przeniesiona przez Boską moc z wyższego, duchowego poziomu istnienia, pochodziła od Jego Niebiańskiego Ojca, od którego ostatecznie wszystko życie pochodzi.

      Jak Dawid poświadcza: „u ciebie jest źródło żywota” (Ps. 36:10). Nienaruszone przez Adamową słabość, cechy charakteru Jezusa, Jego procesy myślowe, zdolności umysłowe, uczucia serca i Jego własna niezwykła osobowość, wszystkie one pozostały takie jak przedtem – były ludzkim odzwierciedleniem zdolności Jego wcześniejszego wspaniałego charakteru jako Logosa (Słowo, Jana 1:14). Jego tożsamość była ta sama. Chociaż On nie był „Jezusem” aż do chwili swoich ludzkich narodzin ani Jezusem Chrystusem aż do Jego namaszczenia w Jordanie (Chrystus znaczy namaszczony), to w istocie rzeczy był tą samą osobą. Pełna świadomość Jego poprzedniego stanu, bez wątpienia była przed Nim zakryta aż do Jego poświęcenia się na ofiarę. Po tym Duch Święty miał przywołać na Jego pamięć poprzednie doświadczenia, tak, że przy pewnej okazji mógł powiedzieć: „Pierwej niż Abraham był, jam jest [istniałem – Red.]” (Jana 8:58). A pod koniec swojej służby, nie prosząc o większą nagrodę, Jezus modlił się, „A teraz uwielbij mię ty, Ojcze! … tą chwałą, którąm miał u ciebie, pierwej niżeli świat był” (Jana 17:5).

      Po swoim zmartwychwstaniu, nasz Pan również był tą samą osobą. Ukazując się uczniom w czasie czterdziestu dni przed swoim wniebowstąpieniem, On nie zawsze był natychmiast rozpoznawany, przybierając różne ludzkie ciała na różne okazje, lecz swoim wiernym naśladowcom przedstawiał się w wyraźny sposób. Ton głosu, znajome ruchy, charakterystyczny sposób wyrażania się, przykuwał ich uwagę i byli przekonani. Oni znali swojego Mistrza.

poprzednia stronanastępna strona