Sztandar Biblijny nr 169 – 2002 – str. 31

 NASZA MODLITWA ZA ŚWIAT

      Generacje chrześcijan modliły się: „bądź wola twoja jako w niebie, tak i na ziemi”, używając słów Pana Jezusa z Jego, stanowiącej wzór, modlitwy (Mat. 6:10). To, ze Boskie panowanie w niebie jest już ustanowione nie ulega wątpliwości, a w umysłach większości myślących chrześcijan nasila się życzenie, aby ujrzeć taki sam pokój i harmonie na ziemi, takie samo poszanowanie Jego sprawiedliwych praw i takie samo wyzwolenie od wpływów zła. Zarówno w ścisłych granicach życia ludzkiego, jak i w szerszej strukturze społecznej, nic nie wydaje się być bardziej pożądanym niż wielki ideał ustanowiony w Zakonie Bożym i streszczony przez Jezusa: najwyższa miłość do Boga oraz równa miłość do innych ludzi. A tkwiące w modlitwie przekonanie – być może nie uświadamiane sobie przez niektórych – ze ziemia jest przeznaczona do pozostania miejscem zamieszkania dla rodzaju ludzkiego w wiekach przyszłych, będących poza zasięgiem umysłu.

      Ale powstają pytania. Oczywiście, obecnie ziemia znajduje się w niekorzystnym położeniu, w którym śmierć jest nieunikniona i wydawałoby się, ze okres życia przeznaczony na naukę jest stracony dla wszystkich żyjących po sobie pokoleń. Jednak Jezus powiedział, ze ponieważ Bóg tak umiłował rodzaj ludzki, posłał swego Syna, aby zbawił go i udzielił życia wiecznego każdemu, kto uwierzyłby w Niego (Jana 3:16, 17).

      Co to znaczy być „zbawionym”? Ponieważ wymagana jest wiara, to co stanie się z tymi nie „zbawionymi” – niewierzącymi? Jaka perspektywa otwiera się przed tymi, którzy nigdy nie dowiedzieli się o tym jedynym imieniu pod niebem, mocą którego mogą być zbawieni (Dz. 4:12) – tymi, którzy żyli i umarli przed przyjściem Jezusa, którzy umarli jako niemowlęta i tymi, którzy wskutek braku zdolności umysłowych nie był w stanie uznać Jego jako Zbawiciela? A co z tymi, którzy tak bardzo upośledzeni i zdemoralizowani przez wpływy bezbożnego świata nawet dzisiaj nie słyszą tego posłannictwa lub nie słyszą go w taki sposób, jaki dalby im prawdziwy pogląd na cel Boga i misje Chrystusa? Biblia zawiera odpowiedzi na te pytania i zapewnia nas, ze „ … nie jest ukrócona ręka Pańska, aby zbawić nie mogła” (Izaj. 59:1).

CO ZNACZY BYĆ ZBAWIONYM

      Ponieważ Bóg obiecał wierzącym życie wieczne, wiec z tego wynika, ze śmierć jest tym wrogiem od którego On chce nas wyzwolić. Każdy, kto myśli rozumnie odrzuca średniowieczne teorie o życiu po życiu gdzieś „tam w górze”, które się spędza brzdąkając na niebiańskich harfach, siedząc wokół niebiańskiego tronu i spoglądając na ziemie spalona doszczętnie przez literalny ogień. Jednak chrześcijanie właściwie rozumują, ze tam jest niebiańskie dziedzictwo obiecane wiernym wierzącym w „dzień zbawienia” (2Kor. 6:2; 1Piotra 1:4) a dla takich osób, myślących o sprawach niebiańskich, ziemia jest tymczasowym miejscem zamieszkania, gdzie uczą się srogich lekcji i rozwijają swoje charaktery, aby nadawać się do zamieszkania w niebie.

      Uważni studenci mogą odnaleźć w Słowie Bożym Jego cel ustanowiony jeszcze przed założeniem świata, żeby obdarzyć niektóre osoby przywilejem udziału z Chrystusem zarówno w Jego cierpieniach, jak i nagrodach (Ef. 1:4). Taka perspektywa była nieznana ludziom zanim Jezus przyszedł na ziemię i nauczał, że „królestwo niebieskie” jest blisko (Mat. 4:17). Ziemski dobrobyt Żydów był nagroda za ich wierność przymierzu z Bogiem. Jedynie nieliczni, mający bardziej pobożne charaktery, widzieli niewyraźnie podniosła perspektywę dla rodzaju ludzkiego w Boskim wielkim porządku rzeczy.

      Abraham być może był największym z tych pobożnych ludzi żyjących w starożytności. Został nazwany „przyjacielem Bożym” (Jak. 2:23), jego wiara i posłuszeństwo przyniosły mu wielkie przywileje. Pismo Święte mówi nam, ze Ewangelia była głoszona najpierw Abrahamowi i w pewien sposób – „z oddali” -on uchwycił się myśli o królestwie niebieskim, „lepszej ojczyźnie” (Gal. 3:8; Żyd. 11:8-16). Jednak Abraham stal się przodkiem tego ludu, którego nadzieje i oczekiwania były prawie wyłącznie natury ziemskiej – aby stać się wielkim narodem, z ziemia otrzymana od Boga na własność, bezpiecznym od najazdów nieprzyjaciół, błogosławionymi dobrami materialnymi i przeznaczonym do błogosławienia wszystkich pozostałych narodów ziemi (1Moj. 12:2-4; 17:6-8; 22:15-18). Chociaż te nadzieje wypełniły się w ograniczonym zakresie w czasach panowania Dawida i Salomona, śmierć zbierała swoje żniwo z niesłabnącą siłą, i nie było żadnego ratunku spod jej przekleństwa. Życie w całej swojej pełni stanowczo nie było w zasięgu ich ręki.

      I jeżeli udziałem Jego ludu obdarzonego łaską, któremu były dane obietnice, miały być zwykle doświadczenia, a także trud i smutek, choroby i śmierć, to jaka nadzieje można by zaofiarować światu w ogólności?

RADOSNE WIADOMOŚCI

      Ewangelia, ogłoszona najpierw Abrahamowi, była zwięzłym zarysem wielkiego planu, jaki Bóg miał na względzie, aby wybawić całą rodzinę ludzka spod wyroku śmierci. Jezus powiedział, ze „przyszedł Syn człowieczy, aby szukał i zachował, co było zginęło” (Łuk. 19:10). Samo Życie zostało utracone. U zarania historii człowieka, wskutek nieposłuszeństwa, ludzkość utraciła łaskę Stwórcy, który jako jedyny mógł umieścić ja w warunkach prowadzących do życia wiecznego. Tak jak Apostoł napisał: „… grzech wszedł na świat, a przez grzech śmierć; tak tez na wszystkich ludzi śmierć przyszła” (Rzym. 5:12).

      Co było głównym zarysem obietnicy Boga danym Abrahamowi? To było zapewnienie: „… będą błogosławione w tobie wszystkie narody ziemi” (1Moj. 12:3; Gal. 3:8). Jednak środki, dzięki którym ten wielki cel byłby spełniony, mogły być zrozumiane jedynie po przyjściu Jezusa jako wybawiciela, który „zbawi lud swój od grzechów ich” (Mat. 1:21). A św. Paweł w Liście do Galatów 3:16 rozpoznaje Jezusa Chrystusa jako prawdziwe „nasienie” Abrahamowe, przez które Boska miłość spłynie w celu błogosławienia całej ludzkości.

poprzednia stronanastępna strona