Sztandar Biblijny nr 9 – 1984 – str. 148
osobno na skraj góry, gdzie omawiali swoją służbę. Bez wątpienia, również mieli sposobność do takiej społeczności i wymiany myśli na łodzi podczas podróży. Wydaje się, że było to późniejszą porą dnia, po południu, gdy szedł Jezus z góry a tłumy powiększyły się o duże karawany, które w tym czasie zmierzały do Jerozolimy na święto Przejścia. Cały tłum liczył wówczas kilka tysięcy. Widocznie przybysze mieli sporo pytań i okazywali zainteresowanie, a nasz Pan przedstawiał nauki i wyjaśnienia.
„DAJCIE WY IM JEŚĆ”
Nadchodziła noc i uczniowie przynaglali, aby Pan rozpuścił lud, lecz On miał cel, którego nie znali. Miał na myśli jeden z największych cudów w Jego całej służbie. Zamiast jednak powiedzieć im o tym dozwolił, aby istota rzeczy wyniknęła w sposób naturalny. Podsunął uczniom tylko myśl, by usadowili tłum, a On zajmie się jego bezradnością.
Gdy Jezus dowiadywał się, jakie pożywienie posiadają, znaleziono chłopca mającego pięć bochenków chleba jęczmiennego i dwie małe ryby. Nic ponadto. A jednak posłużyło to naszemu Panu w Jego zamiarze. Pragnął okazać gotowość współdziałania w błogosławieniu tłumu a w ten sposób zilustrować powszechną cechę postępowania względem Swojego ludu i świata. Jezus przyjmuje nasz czas i talenty, choć tak małe i niezasługujące na zbytnią uwagę, i błogosławi je, używając w Swojej posłudze, gdy dokonuje wielkich rzeczy. Tym sposobem łączy się ze Swym ludem, błogosławiąc mu przez takie doświadczenia i lekcje w większym stopniu niż tym ludziom, do których posyła Swój lud celem niesienia jego doczesnych i duchowych łask.
Uczniowie nauczyli się być posłusznymi we wszystkim, co Mistrz zamierzał uczynić. Nie zauważamy sprzeciwu wobec Pańskiego polecenia mimo faktu, że pozornie robią z siebie głupców w obliczu ludzi, nakłaniając ich do siadania w grupach po sto lub pięćdziesiąt osób, gdy na pozór nie zanosi się na przygotowaną dla nich ucztę. Był to dla nich początek nauki, że Ten (który mógł napełnić ich sieci rybami, wzbudzić ludzi ze snu śmierci, uleczyć uschnięte ręce i uzdrowić bez dotyku samym słowem) był tak zupełnie inny od nich samych, iż przekraczało to możliwości ich osądu i oceny. Byli posłuszni. Pan dokonał reszty.
„PODZIĘKOWAWSZY”
– BŁOGOSŁAWIŁ CHLEB
W naszej lekcji jest mowa o tym, że Pan pobłogosławił chleb. Ewangelia Jana odwołuje się do tego faktu wyrażeniem „podziękowawszy”. Te dwie myśli są w zupełnej zgodzie – dziękczynienie zaniesione do Boga wywołało istotnie pobłogosławienie chleba. Zatrzymajmy się na chwilę i zauważmy,
kol. 2
że jeśli było słuszną rzeczą by Jednorodzony Ojca oddał dzięki za skromny posiłek i poprosił o Boskie pobłogosławienie go, to staje się czymś oczywistym, aby każdy, kto w jakimkolwiek sensie wyznaje, że jest naśladowcą Jezusa, naśladował Jego przykład w tej lub podobnej sprawie. Czyż możemy przyjmować pokarm, wiedząc że dostarcza go hojność i zaopatrzenie Boga, bez oddania Mu dziękczynienia i okazania uznania?
Jesteśmy pewni, że wszyscy, którzy oddają dziękczynienie, otrzymują specjalne pobłogosławienie pokarmu i szczególną mądrość odnośnie jego użycia, czego inni nie są w stanie uzyskać. Prawdziwy pokój i odpoczynek serca, jako wynik spoglądania na Pana w akcie wdzięczności i przyjęcia Jego zaopatrzenia z dziękczynieniem, zapewnia przez naturalne prawo spokój, który sprzyja trawieniu pokarmu. Pokarm spożywany w przyjemnym i dziękczynnym usposobieniu umysłu poprawia jego właściwości odżywcze i wzmacniające, niż gdyby spożywaniu go towarzyszyła niewdzięczność czy złość, czy uczucie niezadowolenia.
Zauważmy także, iż uczta, za którą nasz Pan wyraził dzięki, nie była wystawna, w wytwornej oprawie, z wyszukanymi potrawami. Nie było tam nadzwyczajnego pokarmu, lecz chleb jęczmienny i smażona ryba. Gdy zastanawiamy się nad prostotą dziennej diety naszego Pana jak i ludności krajów orientalnych obecnie, a także gdy rozważamy żywność dostarczaną japońskiej armii oraz zwyczajne pożywienie japońskiej rodziny, wyciągamy lekcję, iż zarówno w ilości i jakości wiele ludzi w dzisiejszych czasach odżywia się nadmiernie, nie mając z tego korzyści. Zwyczajność i prostota pożywienia służyłaby bardziej nie tylko zdrowiu, lecz również zaoszczędziłaby więcej czasu na duchowe posilenie, chleb z nieba, i usłużenie Prawdą innym. Każdy powinien rozważyć tę sprawę i pokierować nią w zgodzie z okolicznościami, interesami i upodobaniami innych, nad którymi zobowiązany jest koniecznie się zastanowić.
Tę jedną lekcję jednak wszyscy powinni przyswoić sobie, mianowicie, że bez względu, jak prosty będzie nasz jadłospis, wdzięczność Bogu jest pożądana. Mamy nadzieję, że o ile to będzie możliwe czytelnicy tego pisma nie będą zaniedbywać w swoich rodzinach przywileju składania podziękowania – w zakresie, na jaki pozwala im posiadany autorytet i oddziaływanie na sprawy rodzinne. Nie byłoby oczywiście słuszne, gdyby ktoś obcy lub gość wtrącał się do zwyczajów rodzinnych. Podobnie nie myślimy, iż byłoby rzeczą właściwą, aby zawsze otwarcie okazywać naszą dziękczynność Panu w towarzystwie przy stole, w hotelach, restauracjach itp. Mógłby odpowiadać nam taki sposób uznania dla Pana, lecz dobrze byłoby powstrzymać się od tego, jeśli przyjęto by to błędnie za faryzeuszowską postawę. W takich sytuacjach należy jednak w sercu wyrazić podziękowanie – nawet jeśli żaden zewnętrzny gest czy słowo nie ma