Sztandar Biblijny nr 141 – 1999 – str. 86
musi dodać do swojej cierpliwości pobożność, do pobożności miłość braterską, a do miłości braterskiej [bezinteresowną] miłość. Pobożność jest reprezentowana przez pąki, miłość braterska przez kwiaty, a miłość przez owoce. Pąki, kwiaty i owoce przedstawiają trzy etapy, których ostatnim są owoce, dla których drzewo jest sadzone. W taki sam sposób pobożność, miłość braterska i miłość reprezentują trzy etapy, z których końcowym jest miłość we wszechogarniającym znaczeniu tego słowa, owoc dla którego Nowe Stworzenie jest przygotowywane i rozwijane. Przydajcie do cierpliwości pobożność
Niektórzy utrzymują, że pobożność znaczy podobieństwo Boże. Prawdą jest, że znaczenie źródłosłowu wyraża podobieństwo Boże, lecz to jest przykładem błędu w jaki ktoś może wpaść przez nadmierne upieranie się przy znaczeniu źródłosłowu. Pobożność jest jednym ze słów, które zmieniły swoje znaczenie z biegiem czasu. Gdyby pobożność znaczyła podobieństwo Boże, nie byłoby potrzeby dodawania jej do miłości braterskiej i do miłości, ponieważ Bóg jest miłością i jeśli jesteśmy podobni do Boga, to osiągnęliśmy „kres” (Filip. 3:14) miłości w jej wszechobejmującym znaczeniu, „kres” („metę”) doskonałej miłości. Greckie słowo przetłumaczone „pobożność” w rozważanym wersecie brzmi „eusebeia”, i znaczy „pobożność”, cześć dla Boga.
Pobożność jest pączkowaniem, pierwszym etapem formowania się owocu miłości. Człowiek, który osiągnął tylko ten etap nie jest tak atrakcyjny jak ten, który dodał do swojej pobożności miłość braterską. Pąki są małe, twarde i zielone. Zawierają zalążek kwiatu i owocu, jednakże nie można ich zobaczyć, gdyż są ukryte pod twardą powłoką. Gdybyśmy włożyli pąk do ust, stwierdzilibyśmy, że raczej jest gorzki i nieprzyjemny w smaku. Można się spodziewać, że ci, którzy osiągnęli etap pobożności, w słusznym czasie rozwiną owoc miłości. Na razie mają jednak tylko jej zaczątek. Naród szkocki dwa lub trzy pokolenia temu stanowił dobrą ilustrację tego, jakie skutki wywiera łaska pobożności. Szkoci mieli wielką cześć dla Boga i miłość sprawiedliwości. Mieli to, co moglibyśmy nazwać miłością obowiązkową, pragnieniem przestrzegania Boskich przykazań. Byli uczciwi w interesach i we wszystkich sprawach życia oraz surowo wychowywali swoje dzieci. Byli szanowani przez wszystkich, lecz tak samo, jak zalążek w pąku, ich miłość, chociaż w nich była, nie była jednak widoczna. Okazywanie swojej miłości lub jakichkolwiek innych uczuć uważane było za oznakę słabości. Rysy tych ludzi, jak można zauważyć na portretach i na twarzach tych nielicznych, którzy jeszcze żyją, były ostre i surowe. W pewnej mierze cechy te mogą być charakterystyczne dla narodu szkockiego, lecz uważam, iż były głównie wynikiem ich kalwińskiego wychowania. Uczciwy człowiek zawsze próbuje być jak Bóg, którego czci, a Bóg w wydaniu kalwinistów jest srogi, nie wzbudzający miłości.
PRZYDAJCIE DO POBOŻNOŚCI MIŁOŚĆ BRATERSKĄ
Pobożność jest dobrą cechą, lecz jest to jedynie etap wypuszczania pąków, pierwszy etap miłości, czyli miłość obowiązkowa. Ci, którzy lepiej poznają Boga, przydadzą do pobożności miłość braterską, reprezentowaną przez kwiat (drzew owocowych).
Jak przychodzi czas, kiedy płatki tworzące się wewnątrz pąku stają się na tyle duże, iż pewnego pięknego poranka, dzięki błogosławionemu wpływowi ciepła i światła słonecznego, przebijają twardą powłokę i pąki stają się kwiatami, tak samo nadchodzi czas w rozwoju Nowego Stworzenia, które przystosowuje się do obrazu Chrystusa, kiedy to pod wpływem Bożej mądrości i miłości jaśniejącej ze stronic Ewangelii, miłość wzrastająca w jego sercu rozrywa ograniczenia krępujące ją do tej pory. Wtedy takie Nowe Stworzenie stwierdza, iż przydało do swojej pobożności, czyli miłości obowiązkowej, miłość braterską.
To, co najbardziej pomaga chrześcijaninowi jest Pańskim nowym przykazaniem: „abyście się społecznie miłowali, jakom i ja was umiłował”, jak również jego wyjaśnienie zawarte w 1Jana 3:16: „Przez to poznaliśmy miłość Bożą, iż on duszę swoją za nas położył: i myśmy powinni kłaść duszę za braci.”
Drzewo w okresie kwitnienia jest szczególnie atrakcyjne. Jego piękno i woń mają dla nas duży urok. Czyż nie tak samo jest z licznymi drogimi braćmi i siostrami, których znamy? Ich piękno charakteru i słodki aromat wielu dobrych uczynków samoofiary nam się podobają i to nas przyciąga do nich. Czy nie jest tak samo z każdą grupą Pańskich braci, od których emanuje przyjemne piękno i woń braterskiej miłości? Wiele osób mi mówiło, iż pierwszą rzeczą, jaka przyciągała ich do prawdy, była miłość przejawiana pośród braci.
Pamiętajmy jednak, iż: „najzdradliwsze jest [naturalne] serce nade wszystko i najprzewrotniejsze”. Nasze serca czasami będą nam mówiły, że rozwinęliśmy zaletę braterskiej miłości, kiedy w istocie jeszcze tego nie uczyniliśmy. Tak długo, jak zalążek jest ukryty pod twardą powłoką powściągliwości, jesteśmy dopiero na etapie wypuszczania pąków. Dopiero kiedy płatki przebiją się przez twardą powłokę możemy prawdziwie powiedzieć, iż osiągnęliśmy okres kwitnienia. Osiągnięcie tego etapu miłości braterskiej, który wyraża się kwitnieniem, musi być widoczne. Miłość nie może być zamknięta w naszych sercach, lecz musi się przejawiać uprzejmymi, miłującymi słowami i wieloma małymi, a może i pewnymi wielkimi, uczynkami samoofiarniczej miłości. „Stądci poznaj ą wszyscy, żeście uczniami moimi, jeźli miłość mieć będziecie jedni przeciwko drugim.” Lecz jak wszyscy ludzie o niej się dowiedzą, jeżeli nie objawimy im naszej miłości? Jeśli jednak ją widzą, a zwłaszcza jeśli ją widzą w trudnych okolicznościach, kiedy najmniej można by się jej spodziewać, wtedy poznają, że jesteśmy uczniami Jezusa.
Pamiętajcie często pytać siebie: „Czyja tę miłość zamknąłem w moim sercu? – Jeśli tak, to rozwinąłem