Sztandar Biblijny nr 141 – 1999 – str. 85

was wybrał z świata, przetoż was świat nienawidzi. Wspomnijcie na słowo, którem ja wam powiedział: Nie jest sługa większy nad pana swego. Jeźlić mię prześladowali, i was prześladować będą.” (Jan 15:18-25). Lecz oddając dobrem za zło, błogosławiąc tych, którzy ich przeklinają, czyniąc dobrze tym, którzy ich nienawidzą i modląc się za tych, którzy ich bez skrupułów wykorzystują, naśladowcy łagodnego Jezusa strofują świat za grzech i wywierają nań konserwujący wpływ, który zapobiega szybkiemu pogłębieniu się moralnego zdegradowania i śmierci.

      Jezus oznajmił tę prawdę, kiedy po powiedzeniu swoim naśladowcom, iż prawdziwi prorocy Boży zawsze byli prześladowani dla sprawiedliwości i po tym, jak nakazał im się radować i weselić, kiedy ich lżą i prześladują ze względu na Niego, dodał: „Wy jesteście solą ziemi” (Mat. 5:10-13). Jak sól ma konserwujący wpływ na mięso i jak rośliny wywierają konserwujący wpływ na zwierzęta, tak samo święci Pańscy zawsze mają konserwujący wpływ na świat, bowiem ci nieliczni sprawiedliwi zachowują świat przed zniszczeniem. Właśnie to miał na myśli Paweł, kiedy cytował Izajasza: „By nam Pan zastępów nie zostawił nasienia, bylibyśmy się stali jako Sodoma, i Gomorze bylibyśmy podobni” (Rzym. 9:29). Pan zniszczył Sodomę dlatego, że nie znalazło się w niej nawet dziesięciu sprawiedliwych (1Moj. 18:16-32).

      Zanim zmienimy temat naszego wykładu, chciałbym zwrócić uwagę na jeszcze dwie ważne rzeczy. Pierwszą jest to, iż proporcjonalnie dwutlenku węgla jest bardzo mało w atmosferze, pięćset razy mniej niż tlenu. Tak jest i w duchowej atmosferze Nowego Stworzenia. Z reguły jest dużo mniej niepowodzeń niż pomyślnych wydarzeń, dlatego też musimy być bardzo uważni, by nie stracić żadnego z nich.

      Drugim punktem godnym uwagi jest to, iż dwutlenek węgla jest wchłaniany i rozszczepiany tylko pod wpływem światła i ciepła pochodzącego od słońca. Podczas nocy proces ten całkowicie ustaje. Tak samo Nowe Stworzenie tylko wtedy, kiedy znajduje się pod wpływem Bożego światła i ciepła, Jego mądrości i miłości emanującej z Ewangelii, może dzięki cierpliwości obrócić na swoje dobro każdą przeciwność w życiu. „Ale wy, najmilsi! budując się na najświętszej wierze waszej, i modląc się w Duchu Świętym, samych siebie w miłości Bożej zachowajcie” (Jud 20, 21). Przydajcie do cierpliwości pobożność, do pobożności miłość braterską, do miłości braterskiej [bezinteresowną] miłość.

      Nasze drzewo jest już dobrze rozwinięte, ma korzeń, pień i gałęzie. Zostało przycięte, przygotowane i wydało obfitość świeżych, zielonych liści. Możemy sobie wyobrazić właśnie taką mocną i piękną postać, pełną duchowego życia i energii, dającą krzepiące schronienie ludziom i zwierzętom. Pełna wiary i pełna męstwa w Panu, nie boi się mówić o Chrystusie, kształtować swoje życie zgodnie z tym, jak Go sobie wyobraża. Nie tylko zna Biblię od Księgi Rodzaju do Księgi Objawienia, lecz jest też w stanie wyjaśnić innym Boże tajemnice. Oczywiście, także gałęzie wiedzy, jakie rozwinęła, są tak liczne i rozległe, iż została powołana na urząd pastora dużego i bogatego zgromadzenia lub otrzymała stanowisko profesora w jakimś kolegium teologicznym .

      Taka postać, bez wątpienia, stałaby się obiektem podziwu wszystkich, którzy ją znają, lecz nawet to mogłoby nie być sumą wszystkich jej zalet. Ponadto mogłaby mieć tak wielką samokontrolę, iż byłaby w stanie zachować spokój we wszystkich okolicznościach i utrzymać w poddaństwie swoje ciało. Mogłaby nawet tak dobrać literaturę do studiowania i zjawiska do obserwacji, by zgłębiać jedynie takie przedmioty, i tylko w taki sposób, żeby wspomóc swój duchowy rozwój. Na koniec dodajmy, iż jej cierpliwość mogłaby być tak doskonała, że byłaby w stanie znosić przeciwności, lżenie i prześladowania, jak również wzmacniać charakter w próbach, jakie stają się jej udziałem i odpowiadać dobrem za zło. Z pewnością chcielibyście powiedzieć, że taki piękny charakter jak ten byłby odpowiedni do Królestwa Niebieskiego.

      Nie, drodzy bracia i siostry, potrzeba czegoś więcej, zanim taka osoba może być przyjęta za współdziedzica z Jezusem Chrystusem. Jeśli wtedy, z tymi wszystkimi wspaniałymi zaletami ona nie rozwinie we właściwym czasie miłości, Bóg ją odrzuci jako dłużej nieprzydatną. Czy to nie dziwne? Wcale nie, nigdy nie sadzimy drzew owocowych dla ich listowia, drzewa owocowe sadzi się dla ich owocu. Jeśli dobro, jakie człowiek wyświadcza innym jest, w najlepszym przypadku, wynikiem wiary, znajomości, cierpliwości i zmierza do zbudowania swego zwykłego duchowego charakteru, jeśli taka osoba nie osiągnie stanu, w którym dobro, jakie świadczy innym wypływa z miłości do nich i do Boga, to nie wypełniła celu, do którego Bóg ją powołał. Miłość musi być motywem leżącym u podstaw wszystkich naszych słów i czynów, zanim Bóg uzna, że rozwinęliśmy ten owoc świętości. Tylko do tych, którzy rozwiną tę Bożą zaletę miłości Pan powie w swoim własnym czasie: „To dobrze sługo dobry i wierny! Wejdź do radości Pana twego. Nad małym byłeś wierny, nad wielem cię postanowię”.

      Paweł podaje tę myśl pięknymi słowy 1Kor. 13:1-3: „Choćbym mówił językami ludzkimi i anielskimi, a miłościbym nie miał, stałem się jako miedź brząkająca, albo cymbał brzmiący. I choćbym miał proroctwo, i wiedziałbym wszystkie tajemnice, i wszelką umiejętność, i choćbym miał wszystką wiarę, tak, żebym góry przenosił, a miłościbym nie miał, nicem nie jest. I choćbym wynałożył na żywność ubogich wszystką majętność moją, i choćbym wydał ciało moje, abym był spalony, a miłościbym nie miał, nic mi to nie pomoże.”

      Tak samo, jak drzewo owocowe w dodatku do swoich liści musi rozwinąć pąki, kwiaty i na koniec owoce, by usprawiedliwić swoje istnienie, tak człowiek Boży

poprzednia stronanastępna strona