Sztandar Biblijny nr 81 – 1994 – str. 85

do wykonania. Teraz mógł już spokojnie przyjść i powiedzieć do swoich umiłowanych, lecz bardzo utrudzonych i zdezorientowanych uczniów: „Spijcie już i odpoczywajcie” (Mat. 26:45). Gorycz umysłowej walki skończyła się, a światło z nieba świecące do Jego duszy odegnało głęboki mrok, jaki okrywał Go niczym całun pogrzebowy, tak, że sam powiedział: „smętna jest dusza moja aż do śmierci” (w. 38). Nasz Pan został „wysłuchany dla uczciwości” i cały lęk ustąpił; silny mocą jaką obdarzył Go Bóg, czuł, iż jest w stanie złożyć przyjemną Bogu ofiarę, aby wypełnić każdą kreskę i jotę wymagane przez Zakon, co zapewniało Jego zbawienie z śmierci, Jego zmartwychwstanie. Od tego czasu widzimy Go jako najspokojniejszą, najbardziej opanowaną spośród godnych uwagi znakomitych osób. Gdy zbliżył się do Niego Judasz ze swoją bandą, był najbardziej opanowany i spokojny ze wszystkich; taki też był przed najwyższym kapłanem Kaifaszem, przed Piłatem i w czasie ukrzyżowania. Znalazł spokój w posłannictwie Ojca, gdyż został przez Niego uznany, jako ten, do którego należą wszystkie łaskawe obietnice chwały czci i nieśmiertelności; teraz mógł przejść przez każdą próbę,, mógł poddać się zupełnie swoim wrogom.

JEZUS PRZEZ NAUCZENIE SIĘ POSŁUSZEŃSTWA STAŁ SIĘ DOSKONAŁYM

      „A choć był Synem Bożym, wszakże z tego, co cierpiał, nauczył się posłuszeństwa”. Stałe uznawanie Jezusa przez Jehowę za Syna było gwarancją Jego doskonałości, a wskutek grzechu w każdej chwili mógł utracić to pokrewieństwo. Choć był uznanym Synem, a stąd doskonałym, bez grzechu, to jednak nasz werset mówi o Nim jako w jakimś sensie udoskonalonym przez proces doświadczania Go — proces upokorzenia i cierpienia. W jakim znaczeniu, pytamy więc, został On udoskonalony? Odpowiedź zawarta jest w słowach wersetu: „wszakże z tego, co cierpiał, nauczył się posłuszeństwa. A tak doskonałym będąc, stał się …”. Chociaż był uznawanym Synem Boga, z którego Ojciec zawsze był zadowolony i który w najmniejszym stopniu nigdy nie zawiódł najczulszych nadziei tego sprawiedliwego Ojca. Zawsze uznawał Ojca za źródło swego istnienia (Obj. 3:14), za zdrój wszelkiej mądrości, dobroci i łaski oraz za tę najwyższą istotę, której winien był najgłębszą wdzięczność za życie i jego różne błogosławieństwa, Istotę, w której mieszka wszelka mądrość, cześć, chwała i moc, i której doskonała wola jest wobec tego najwyższym prawem, wyrazem najdoskonalszej sprawiedliwości i prawdy, najgłębszej mądrości, miłości i łaski, której należy się lojalność i serdeczne posłuszeństwo zawsze i we wszystkich okolicznościach. Choć był Synem, który zawsze uznawał i z radością pełnił wolę Ojca, to jednak zanim nie został wypróbowany we wszystkich rzeczach, nie był uznawany za doskonałego w znaczeniu ustalonego i zamanifestowanego charakteru, co było niezbędnym warunkiem objęcia urzędu kapłańskiego, do którego został powołany.

      Do pełnienia tego urzędu musiał być ponad wszelką wątpliwość sprawdzony w najsroższych próbach i to przed wieloma świadkami, ażeby wszyscy mogli poznać silne podstawy, na których mogą budować swe nadzieje. To właśnie w tym celu Jego poczucie lojalności zostało wystawione na srogą próbę w Getsemane. Możliwe, że nawet sam Pan nie zdawał sobie sprawy z siły swego sprawiedliwego charakteru, dopóki nie stanął twarzą w twarz z tą ostatnią próbą. Tam został wypróbowany i doświadczony w najwyższym stopniu, a w ognistej próbie Jego charakter, zawsze doskonały na pełną miarę danej próby, dzięki Boskiej łasce osiągnął wspaniałą doskonałość zupełności. W ten sposób, przez cierpienie, nauczył się posłuszeństwa doskonałej woli Boga, aż do zupełnego samozaparcia. Bóg dozwolił, by tak się stało, ponieważ taka próba była niezbędna zarówno dla rozwinięcia jak i zamanifestowania tej doskonałości charakteru, jaki miał być godny wyniesienia do tak wysokiego stopnia, do jakiego Pan został powołany.

      Powinniśmy zawsze pamiętać, że doskonałość istoty a doskonałość charakteru to dwie różne rzeczy. Doskonałość istoty w zdolnościach fizycznych, umysłowych, artystycznych, moralnych i religijnych jest dziełem Boga, podczas gdy doskonałość charakteru jest dziełem rozumnego stworzenia, wypracowanym w posłuszeństwie Boskiemu prawu pod Boskim kierunkiem i nadzorem. Adam był doskonałą istotą, niewinną, wolną i wspaniałą w swym pierwotnym pięknie* lecz w pracy budowania charakteru wkrótce upadł, i stracił doskonałość. Charakteru nie można rozwinąć bez prób. Jest on jak roślina — najpierw bardzo delikatny, potrzebuje obfitości słonecznego światła Boskiej miłości, częstego podlewania deszczami Jego łaski, znacznego rozwijania przez wprowadzoną w życie wiedzę o Jego charakterze jako dobrej podstawie dla wiary i inspiracji do posłuszeństwa. Gdy zostanie już tak rozwinięty, w takich sprzyjających warunkach, jest gotowy na oczyszczającą rękę dyscypliny i jest też w stanie znosić pewne trudności. I stopniowo, w miarę jak wzrasta siła charakteru, stosowane wobec niego próby służą jedynie do rozwinięcia jeszcze większej siły, piękna i łaski, aż w końcu jest utrwalony, rozwinięty, ustalony i udoskonalony przez cierpienie. W przypadku naszego Pana cenna roślina charakteru, doskonała w okresie niemowlęctwa, zachowała swą doskonałość we wszystkich tych próbach, aż w końcu osiągnęła zupełną doskonałość — utwierdzona, umocniona i ugruntowana.

AUTOR WIECZNEGO ZBAWIENIA

      „A tak doskonałym będąc, stał się wszystkim sobie posłusznym przyczyną zbawienia wiecznego, nazwany będąc od Boga kapłanem najwyższym według porządku Melchizedekowego”. W tym wstępnym zwrocie jest wiele pokarmu myślowego: „A tak doskonałym będąc” — i to, jak poprzednio wykazaliśmy, przez bolesne utrzymywanie w karności cierpienia. Będąc w ten sposób udoskonalony, jest teraz w odpowiednim stanie do pełnienia urzędu najwyższego kapłana i przyniesienia ludziom zbawienia. Stał się przyczyną wiecznego zbawienia dla tych wszystkich, którzy są Jemu posłuszni. Nieposłuszni i uparci, którzy nie miłują sprawiedliwych dróg Pana i nie chcą nimi kroczyć, zostaną zniszczeni (Ps. 145:20; Dz. 3:22, 23), ale wobec tych, którzy są Jemu posłuszni, będzie „miłosiernym i wiernym najwyższym kapłanem … albowiem że sam cierpiał, będąc kuszony, może tych, którzy są w pokusach