Sztandar Biblijny nr 76 – 1994 – str. 42
„SĄDZIĆ BĘDZIE PAN LUD SWÓJ”
W przypadku Sedekiasza Pan dozwolił na naturalne następstwa jego złego postępowania, które rzeczywiście były bardzo poważne. Jego synowie zostali zabici na jego oczach, a on sam oślepiony i uprowadzony do Babilonu, gdzie pozostał więźniem aż do śmierci. Z tych faktów wnioskujemy, że nigdy nie doszedł do właściwej postawy pokutującego serca przed Panem. Przeciwnie postąpił jego ojciec, poprzedni król, Joakim, który jedenaście lat wcześniej był zabrany jako niewolnik do Babilonii, a później został zwolniony z więzienia, otrzymując od króla Babilonii wiele łask.
Te wybitne postacie cielesnego Izraela właściwie mogą reprezentować osoby wysoce uprzywilejowane wśród ludu Pańskiego duchowego Izraela i możemy wyciągnąć z tego lekcję, że tacy niewierni, jak Joakim, mogą być karani i następnie traktowani łagodnie. Ci jednakże, którzy łamią ślub swego przymierza, nie dotrzymując ślubu złożonego Panu, doznają strat we wszelkim znaczeniu tego słowa – odtąd bywają zaślepieni przez przeciwnika na błogosławieństwa, jakimi się niegdyś cieszyli, i jeśli nie będą pokutować przez cały czas swego indywidualnego sądu, ostatecznie umrą wtóra śmiercią. Pismo Święte wszędzie podkreśla myśl, że ślub – uroczysta umowa z Panem – jest najbardziej wiążącym zobowiązaniem. To właśnie w ramach takiego układu Jego lud otrzymuje Ducha Świętego. Niewierność lub zerwanie takiego ślubu ostatecznie może dla nas oznaczać tylko wtóra śmierć.
ZGUBA I UPADEK
Zguba i upadek, jakie spadły na Jeruzalem i Judeę w czasie opisanym w naszej lekcji, dla wielu niewątpliwie oznaczały brak mocy ze strony Boga, brak zdolności uchronienia narodu, którego tak pieczołowicie strzegł. Tak nie było. Pismo Święte zapewnia nas, że Bóg przewidział nieszczęścia, jakie wtedy spadły na Jego wybrany naród. Zapowiedział je przez proroka i dozwolił, aby nadeszły. Lekcje, jakich udzielił Żydom w łagodniejszych karach, na niewiele się zdały. Przykład, jakiego dostarczył w rozproszeniu dziesięciu pokoleń z powodu bałwochwalstwa, nie został odpowiednio wzięty do serca przez dwa pokolenia, z którymi Jego łaska wciąż jeszcze pozostawała.
Teraz miał rozproszyć ich wszystkich i pozostawić ziemię spustoszoną przez 70 lat, okres dostatecznie długi, by pozwolić im wszystkim umrzeć na wygnaniu; okres, w którym ci miłujący bałwochwalstwo mogli robić co chcieli, jak napisano: „Stowarzyszył się Efraim z bałwanami; zaniechaj go”. Był to także czas, w którym ci, którzy wciąż czcili Pana -jak na przykład Daniel i inni – w obcym kraju z tęsknotą spoglądali na ziemię obiecaną, uważniej niż kiedykolwiek czytali opisy Boskiego postępowania z ich narodem i dostrzegali zapowiedź właśnie takiej klęski, jakiej wtedy doznawali, co prowadziło ich do lepszego stanu serca i pouczania swych dzieci o właściwych drogach Pana.
I taki też był wynik. Przy końcu siedemdziesięciu lat pustoszenia ziemi Pan wzbudził Cyrusa, króla Medo-Persji, który po podbiciu Babilończyków zaofiarował wolność wszystkim Żydom pragnącym powrócić do własnego kraju. Proklamacja ta nie miała większego znaczenia dla większości Izraelitów, którzy dostali się do niewoli, ponieważ ci, którzy zachowali bałwochwalcze skłonności, niewątpliwie zupełnie zapomnieli o Jehowie i przymierzu zawartym z ich ojcami, i całkowicie połączyli się z poganami przez wzajemne małżeństwa itp.
Obojętni Izraelici, którzy osiedlili się na obcej ziemi, zdawali sobie sprawę, że z punktu widzenia ich ziemskich interesów niekorzystne byłoby dla nich opuszczenie swoich babilońskich domów i powrót do Palestyny, by od nowa zaczynać życie i walczyć z przeciwnościami i pustynnym stanem swej niegdyś płodnej ziemi. Dlatego z wszystkich zastępów dwunastu pokoleń, jakie w różny sposób dostały się do niewoli w Babilonii, jedynie 50. 000 przyjęło propozycję Cyrusa. Tylko nieliczni z nich w ogóle widzieli Palestynę; większość jedynie słyszała o niej od rodziców i nielicznych starszych ze swego grona. Ci jednak dobrze nauczyli się lekcji, jakiej nie chcieli nauczyć się ich ojcowie, ponieważ od dnia ich powrotu z niewoli babilońskiej nie mamy żadnej wzmianki o kolejnych przejawach bałwochwalstwa w Jeruzalem i Judei.
SIEDEMDZIESIĄT LAT PUSTOSZENIA ZIEMI
Ostatni wiersz naszej lekcji mówi jak ziemia była spustoszona przez siedemdziesiąt lat, „ażby odprawiła . . . sabaty swoje”, co przepowiedział Bóg przez usta proroka Jeremiasza. Rozumiemy, iż nie było to siedemdziesiąt lat niewoli, lecz siedemdziesiąt lat pustoszenia, ponieważ ziemia z pewnością nie była spustoszona w ciągu jedenastu lat panowania Sedekiasza. Jest tutaj wyraźnie wyznaczona granica początku tych siedemdziesięciu lat, gdy uprowadzony został Sedekiasz, a nie gdy jego ojciec jedenaście lat wcześniej został wzięty do niewoli. Jest to ważny szczegół historii, który zmylił wielu w chronologicznych wyliczeniach. Jest on ważny przy obliczaniu jubileuszy (pełne wyjaśnienie tego tematu czytelnik znajdzie w Wykładach Pisma Świętego, tom 2, „Nadszedł czas”, rozdz. 6).
Pan przewidział jubileusze, zgodnie z którymi każdy siódmy rok miał być sabatem, rokiem odpoczynku dla ziemi, a każdy pięćdziesiąty rok jubileuszem restytucji dla ludu, dla wszystkich mieszkańców Izraela. Wydaje się, że to Pańskie zarządzenie zostało zaniedbane lub częściowo było przestrzegane tylko przez pewien czas. Niewątpliwie książęta, znakomite rody i zamożni uważali, iż widzą błąd w Boskim zarządzeniu i mogą je poprawić.
Tak czy inaczej, nie mamy zapisu o przestrzeganiu jubileuszy, a Pan oświadcza tutaj, iż zostały one zaniedbane – albo w ogóle nie były zachowywane lub zachowywano je tak przypadkowo, w sposób jaki z Boskiego punktu widzenia stanowił zaniedbanie. Oprócz tego w czasie niewoli babilońskiej Izrael nie miał pełnej kontroli nad ziemią, a więc nie był w stanie przestrzegać corocznych sabatów i jubileuszy, gdyż Izrael, i jego ziemia, znajdował się pod