Sztandar Biblijny nr 56 – 1992 – str. 77

wiarą w ochronę Boskiej opatrzności”.

     Artykuły Konfederacji stanowią, że „upodobało się wielkiemu Zarządcy świata nakłonić serca prawodawców, których indywidualnie reprezentujemy w Kongresie, by zaaprobowali i upoważnili nas do ratyfikowania wspomnianych artykułów konfederacji i wiecznej unii”. Dlatego chrześcijanie byli zaskoczeni odkryciem, że nowo napisana Konstytucja nie wyrażała uznania dla Boga.

     Według pewnego opowiadania, być może nieautentycznego, pewien kaznodzieja spotkał Alexandra Hamiltona na ulicy w Filadelfii wkrótce po zakończeniu Konwencji Konstytucyjnej. Powiedział do niego: „Panie Hamilton, jesteśmy bardzo zasmuceni, że Konstytucja nie uznaje Boga ani religii chrześcijańskiej”. Hamilton odpowiedział: „Przyznaję, zapomnieliśmy o tym!” George Washington odpowiadając grupie kaznodziejów ubolewających nad tym pominięciem religii napisał, że „ten ważny przedmiot jest stosowniejszy do pozostawienia trosce sług Ewangelii”. Pominięcie to wywołało propozycje „Chrześcijańskiej Poprawki” obejmującej sugestię popieraną przez Johna Andersona, późniejszego kandydata na prezydenta.

     Delegaci nie tylko wierzyli w istnienie Boga, wielu uważało, że religia i moralność są niezbędne dla powodzenia rządu. Konstytucja Konfederacji odwoływała się do „łaski i kierownictwa wszechmocnego Boga”, lecz według historyka kościelnego Philipa Schaffa „imię Boga nie czyniło jej bardziej pobożną ani słuszną”.

     Religia, z jednym być może wyjątkiem, nie była przedmiotem dyskusji Konwencji Konstytucyjnej z 1787 roku. Po wielu tygodniach gorących debat, które sprawiły, że niektórzy zaczęli tracić nadzieję na znalezienie rozwiązania, Beniamin Franklin ze swadą zwrócił się do delegatów:

     „Żyję już, panowie, dość długo, a im dłużej żyję, tym bardziej przekonywujące dostrzegam dowody na to, że Bóg kieruje sprawami ludzi. A jeśli wróbel nie może upaść na ziemię bez Jego wiedzy, czy możliwe jest, by bez Jego pomocy mogło powstać mocarstwo?” Beniamin Franklin zauważył, że chociaż każda sesja Kongresu w 1776 roku była otwierana modlitwą, oni tego nie uczynili. Dlatego Franklin zaproponował, by do codziennej modlitwy na rozpoczęcie dnia wzywano duchownych. Niektórzy chrześcijańscy pisarze odnotowali ten wniosek jako duchowy punkt zwrotny Konwencji, po którym Konwencja rozpoczynała się od modlitwy. Prawda jednak jest inna, ponieważ po krótkiej dyskusji sesja została odroczona, a wniosek ten nigdy nie został poddany głosowaniu. Inna historia o Aleksandrze Hamiltonie podaje, że był on przeciwny modlitwie, ponieważ konwencja nie potrzebowała „obcej pomocy”. Franklin zanotował, że „Konwencja z wyjątkiem trzech lub czterech osób uznała modlitwy za zbyteczne”.

     W przeciwieństwie do rewolucyjnego kleru delegaci nie cytowali Biblii na poparcie swych argumentów. Zamiast tego odwoływali się do ówczesnych myślicieli politycznych i starożytnych filozofów greckich i rzymskich. Praktyka taka była kontynuowana w gazetach federalistów, a szereg artykułów broniło Konstytucji.

     Niemniej jednak delegaci wierzyli, że Bóg kieruje losami nowego narodu. Po ratyfikowaniu Konstytucji Beniamin Franklin powiedział:

     „Nie chcę być zrozumiany, że sądzę, iż nasza Konwencja Generalna była natchniona przez Boga, gdy tworzyła ona nową federalną Konstytucję; muszę jednak przyznać, że mam tyle wiary w ogólne kierowanie światem przez Opatrzność, że prawie nie mogę sobie wyobrazić, by sprawa o takim znaczeniu dla dobra żyjących obecnie milionów i następnych potomków wielkiego narodu miała być pozostawiona bez wpływu, kierownictwa i zarządu tego wszechmocnego i łaskawego Władcy, w którym wszystkie niższe istoty żyją, i poruszają się, i zawdzięczają swe istnienie”.

     George Washington w liście do gubernatora Connecticut napisał: „Z pobożną i wdzięczną radością w tych ciemnych i tajemniczych wydarzeniach możemy dostrzec palec Opatrzności, która najpierw skłoniła Stany do zwołania konwencji generalnej, a potem prowadziła je, jeden po drugim, sposobami najlepszymi z możliwych do przyjęcia systemu zaleconego przez konwencję generalną, co ponad wszelką ludzką