Sztandar Biblijny nr 53 – 1992 – str. 53

W przeciwnym wypadku złe bodźce mogą sprowadzić nas na manowce. Nasz tekst przywodzi nam na myśl jedną z najbardziej godnych polecenia aspiracji.

     Kościół powinien trwać w tych samych ambicjach, co nasz Pan. Mówiąc o ambicjach, Apostoł Paweł radził członkom Kościoła, by mieli bardziej pożyteczne ambicje, żeby mogli być nauczycielami, instruktorami stadka, ponieważ jest to najbardziej pożyteczny urząd w kościele. Wiadomo, że jednym z darów w czasach Apostoła Pawła było mówienie obcym jeżykiem. Był to bardzo znamienny dar, lecz Apostoł podkreślał, że nie powinno się tak bardzo pragnąć mówienia obcym jeżykiem, jak innych darów, które mogłyby być nawet bardziej przydatne w kościele.

      W obecnych czasach nie mamy tych cudownych darów, lecz mamy Słowo Boże i pragnienie poznania jego znaczenia, dlatego dar jasnego przedstawiania Słowa jest wciąż pożądany. Apostoł podkreślił następnie, że powinniśmy mieć pragnienie posiadania owoców Ducha – aby one miały kontrolujący wpływ na nas.

ODPOWIEDZIALNOŚĆ KAŻDEGO ZBORU

      Jeśli chodzi o stanowiska w kościele, Pan oznajmił, że to On dokona ich ustanowienia, „Ale teraz Bóg ułożył członki, każdy z nich z osobna w ciele, jak chciał”. Bóg zarządził, by w ciele panował taki układ – na przykład służba oka. Tak, jak narząd wzroku wspomaga ludzkie ciało, tak członek kościoła spełniający funkcje oka może być bardzo pomocnym dla ciała Chrystusowego. Są też członkowie czynni jako uszy, stopy, ręce i języki w kościele. Ci różni członkowie mają do wykonania odmienne formy służby dla pożytku całego ciała. Ręka nie może powiedzieć nodze „nie potrzebuje cię” czy na odwrót (1Kor. 12:14-31).

      Jeśli ciało próbuje chodzić na rękach, nie jest to zgodne z Boskim porządkiem. Ciało powinno chodzić na nogach. Podobnie jest w zgromadzeniu. Lecz jeśli zgromadzenie zbytnio obciąża członków pełniących funkcję nóg, wówczas członków pełniących funkcję rąk ogranicza w ich działaniu. Różni członkowie powinni znajdować się każdy na takim stanowisku, miejscu, na jakim może najskuteczniej służyć. Innymi słowy, zbór powinien starać się rozpoznać rodzaj służby, do której Bóg najwyraźniej przygotował poszczególnych członków. Zgodnie ze swym możliwie najlepszym sądem powinien umieszczać właściwą osobę na właściwym miejscu.

      Od czasu do czasu słyszymy, że w pewnych zborach próbuje się zmuszać niektóre osoby do „chodzenia na rękach”, a nie na nogach. Taki zbór traci, umieszczając niektórych członków na innych stanowiskach niż specjalnie dla nich przewidzianych przez opatrzność. Odpowiedzialność za takie postępowanie ponosi dany zbór. Jakkolwiek jednak usiłuje zmusić ciało do chodzenia na rękach, a nie na nogach, z czasem prawdopodobnie nauczy się wykorzystywać ręce i nogi we właściwych dla nich miejscach, i ostatecznie, każdy członek będzie wykonywał ten rodzaj służby, do której jest przygotowany.

POKORA NIEZBĘDNA W SŁUŻENIU BOGU

      Jeśli poszczególni członkowie zajmują niewłaściwe dla nich stanowiska, jest to niekorzystne nie tylko dla zgromadzenia, lecz także dla tych członków, którzy usiłują wykonywać inne formy służby niż te, które są dla nich właściwe. Nie leży w naszej mocy zmienienie tego, czym z natury jesteśmy. Jedynie Boska moc mogłaby przygotować nas do służby w innej części ciała. Właściwą postawą dla nas powinno być prawdziwe służenie domownikom wiary chrześcijańskiej i w ten sposób służenie Panu. Powinniśmy dostrzegać wszelkie istniejące możliwości służby, którą moglibyśmy wykonać, i wtedy z mocą czynić to, na co napotykają nasze ręce.

      Dla wielu w kościele ciężarem jest pragnienie czynienia tego, co wykonuje ktoś inny – coś, co podziwiają. Sami nie rozglądają się i nie szukają tego, co zawsze mogliby robić. Stosownie do okoliczności mogliby dobrze czynić wszystkim ludziom, a szczególnie tym z domu wiary. Takie osoby nie posiadają właściwego ducha uczniostwa. Zatem napomnienie naszego wersetu powinno skłonić ich do następującego oświadczenia: „Moją największą ambicją winno być odpowiednie służenie Panu, a o miejsce, w którym mógłbym służyć niech On się zatroszczy. Tutaj jest niewielkie miejsce, tam niewielki kąt. Będę starał się czynić rzeczy potrzebne w tym miejscu, gdzie przebywam. Jeśli Pan otworzy drogę i pokaże mi coś innego, co będzie wydawać się jeszcze ważniejsze, skorzystam z tego. Ale z całą powagą będę robić to, co jest moim obowiązkiem – czy będzie to zamiatanie, czy wynajęcie sali na zebrania. Jakakolwiek sposobność mi się nadarzy, skorzystam z niej”.

      Nie oznacza to, że nie posiadamy aspiracji. Czynnikiem kontrolującym jest służenie kościołowi. To jest ten właściwy i godny pochwały motyw i pragnienie. Wydaje się jednak, że niektórzy są ambitni usiłując stać się najważniejszymi. Skłaniamy się do myśli (i wierzymy, że taki byłby też duch Pana), by nie pomagać tej osobie, która ma aspiracje do głównego stanowiska. Pomaganie jej w takim postępowaniu szkodziłoby zarówno jej samej, jak i sprawie. Lecz jeśli widzimy kogoś próbującego wykonywać dobrą pracę, do której jest przygotowany, możemy być pewni, że będzie to zaaprobowane przez Pana. Być może, iż Pan przydzieli mu później ważniejszą pracę w dowód uznania jego wiernej służby dla Niego i Jego ludu.

WYNOSZENIE SIĘ GODNE NAPOMNIENIA

      Każdy powinien być zadowolony z tego, co Pańska opatrzność przed nim otwiera. Nie powinien sam się