Sztandar Biblijny nr 50 – 1992 – str. 31

miejsca pierwszego grzesznika, Adama. Wykupienie go spod wyroku śmierci oznaczało wykupienie wszystkich, którzy w nim umarli. Tak wiec czytamy, że Chrystus umarł jako „sprawiedliwy za niesprawiedliwych, aby nas przywiódł do Boga” (1Piotra 3:18).

      Rozpowszechniły się błędne pojęcia, według których zmartwychwstanie jedynie ciało i że Bóg z czterech stron świata zgromadzi każda cząsteczkę prochu, która kiedyś tworzyła ludzkie ciało i odtworzy rodzaj ludzki z tych samych cząsteczek materii, z których w przeszłości się składał. Niedorzeczność tego pojęcia staje się dla nas oczywista, gdy weźmiemy pod uwagę fakt, że ciała zmarłych w mniejszym lub większym stopniu przeniknęły do roślinności, a w ten sposób do innych zwierząt i ludzi. Dobra ilustracja tego jest historia o jabłoni, której korzenie przeniknęły do trumny i przyjęły kształt zwłok. Jabłka te zostały zjedzone przez różnych ludzi, a część z nich przez świnie, które następnie zostały wysłane do różnych miejsc w tym kraju.

      Anegdota ta ilustruje niedorzeczność powszechnego błędnego pojmowania nauk biblijnych. Trudność tkwi w tym, że straciliśmy z oczu fakt, iż Biblia oświadcza, że to właśnie dusza umiera. „Dusza, która grzeszy, ta umrze” (Ezech. 18:4, 20). Nasze ciała zmieniają się i odnawiają (tak podaje nauka) co siedem lat. Tak więc ciało, w którym Adam zgrzeszył – podobnie jak i każda z jego komórek, zużywało się co kilka lat – w okresie dziewięciuset trzydziestu lat jego życia. Ale jego dusza, jego osobowość, on sam umarł tylko raz – w wieku dziewięciuset trzydziestu lat. To właśnie dusza umiera, to właśnie ona została odkupiona i to ona ma zmartwychwstać. „Nie siejesz ciała, które ma potem wyrosnąć”.

NASZ PAN NIE JEST JUŻ CZŁOWIEKIEM

      Chrystus – jako Logos u Ojca – był dusza, czyli istota żyjąca na wysokim poziomie duchowym. Dla dobra człowieka sam się poniżył i stał się niewolnikiem: „przyjąwszy kształt niewolnika, stawszy się podobny ludziom” – ludzka dusza. Umarł jako ludzka dusza, czyli istota ludzka, „wylał na śmierć duszę swoja”. Duszę swa uczynił „ofiara za grzech”. „Z pracy duszy swej ujrzy owoc, którym nasycon będzie” (Izaj. 53: 10-12).

      Umarła ludzka dusza Jezusa, lecz On został wzbudzony z martwych jako dusza wyższej rangi. Wtedy też (tak jak przepowiedział) wstąpił „tam, gdzie był przedtem”, tzn. na poziom duchowy. Został „umartwiony ciałem, ale ożywiony duchem” (1Piotra 3:18). Ziemskie ciało przyjął On jedynie dla wielkiego celu złożenia ceny okupowej za człowieka. Gdy przez oddanie się na śmierć dostarczył tej ceny okupu, Ojciec wzbudził Go do chwały, zaszczytu, Boskiej natury – ponad aniołów, księstwa, moce i „nad wszelkie imię” (Filip. 2:9; 1Piotra 3:22). Tak więc Ten, który w swym zmartwychwstaniu wzniósł się do tego stopnia, był tym samym, który poprzednio zstąpił z niebiańskich do ziemskich warunków (jak podaje św. Paweł).

      Ponieważ Jezus po swym zmartwychwstaniu był tak odmienny, to z tego punktu widzenia jesteśmy lepiej przygotowani na zrozumienie dlaczego On tak się różnił w swym postępowaniu od poprzedniego. Czytamy, że po zmartwychwstaniu pojawiał się On i znikał. Ukazywał się swoim uczniom na kilka chwil, po czym znikał. Nigdy przedtem niczego takiego nie czynił. Po zmartwychwstaniu pokazywał się w różnych ciałach, różnych postaciach i różnym odzieniu. Marii ukazał się jako ogrodnik. Dwóm podążającym do Emmaus jako nieznajomy. Ukazywał się nie tylko jako inna osoba, lecz także w innym odzieniu (ponieważ Jego szaty zostały podzielone między żołnierzy).

      Oczywistym jest, że został umartwiony w ciele, a ożywiony w duchu! To właśnie duchowy Jezus się ukazywał, przyjmując różne ludzkie postacie i odzienie stosownie do danej chwili. Ta duchowa istota mogła pojawiać się wśród zgromadzonych uczniów, i pojawiła się, gdy z obawy przed Żydami drzwi były zamknięte i zaryglowane. W ich obecności tworzył, materializował, ciało i ubranie, a po kilku minutach znikał im z oczu, rozkładając ciało i ubranie, podczas gdy On sam (istota duchowa) pozostawał niewidzialny. W ten sposób przebywał z uczniami przez 40 dni przed swoim wniebowstąpieniem. Oni Go jednak nie widzieli z wyjątkiem kilku minut przy siedmiu różnych okazjach.

      Te 40 dni były bardzo potrzebne w celu nauczenia żydowskich uczniów (i wszystkich późniejszych naśladowców Pana) dwóch wielkich lekcji:

      (1) że nie był On już martwy, lecz żywy: oraz

      (2) że nie był już człowiekiem, ale duchem. „Ale Pan jest tym Duchem” (2 Kor. 3:17).

DONIOSŁOŚĆ ZMARTWYCHWSTANIA NASZEGO PANA

      Opis św. Pawła jego własnych doświadczeń wyraźnie potwierdza fakt, że nasz Pan nie był już cielesna, lecz duchowa istota w niebiańskiej chwale. Wyjaśnia, iż niezbędnym było, by dwunastu Apostołów było w stanie poświadczyć fakt powstania Jezusa z umarłych. Przez martwego Zbawiciela nie mogło być poselstwa Ewangelii o nadziei Boskiej łaski. Gdyby Chrystus nie zmartwychwstał, czy byłby ktoś, kto kiedykolwiek mógłby ustanowić królestwo Mesjańskie? Czy byłby ktoś, kto mógłby dać Kościołowi dział w pierwszym zmartwychwstaniu i uczynić go współuczestnikiem Jego niebiańskiej chwały? Gdyby Chrystus nie zmartwychwstał, czy ktoś mógłby wezwać z grobów śpiące miliardy, budząc je głosem opowiadającym pokój w Jezusie Chrystusie, sposobność uzyskania wiecznego życia przez posłuszeństwo obiecanemu królestwu?

      Apostoł z naciskiem przedstawia nam to wszystko mówiąc: „A jeśli Chrystus nie jest wzbudzony, daremna jest wiara wasza, . . . zatem i ci poginęli, którzy zasnęli w Chrystusie” (1 Kor. 15: 16-18). Widzimy tutaj, że św. Paweł nie miał nic wspólnego z poglądami tych, którzy w przeciwieństwie do Biblii utrzymywali, że Jezus będąc martwym, był w rzeczywistości żywy, i że wzbudzanie umarłych jest jedynie formalnością, całkowicie zbyteczna dla wypełnienia się Boskiego planu. Boska nauka jest, że umarli o niczym nie wiedzy i że powstanie z grobu jest absolutna koniecznością dla jakiegokolwiek przyszłego życia, nadziei czy błogosławieństwa.

      Fakt powstania Chrystusa z umarłych jest gwarancja Boskiej mocy do wzbudzenia umarłych. Jest on także potwierdzeniem faktu, że Jezus dokonał dzieła, dla