Sztandar Biblijny nr 50 – 1992 – str. 26

możliwe, na fakt, że do Żydów dotarły pewne niedorzeczne pojęcia dalekiego Wschodu – z Indii. Jednym z nich było, i nadal jest, przekonanie, że każde dziecko rodzące się na tym świecie posiada za sobą poprzednie istnienie, w którym czyniło albo dobro, albo zło, a kary lub nagrody za to są przedstawione w warunkach obecnego życia. Niedorzeczności te odżyły nawet w chrześcijańskich krajach przez tzw. teozofów, dwie grupy ludzi znanych jako „mormoni” i przez innych. Nie jest wcale potrzebne udowadnianie, że teoria taka nie znajduje żadnego poparcia w jakimkolwiek wersecie Pisma Świętego. Wprost przeciwnie, Pismo Święte całkowicie jej zaprzecza oświadczając, że stworzenie człowieka było bezpośrednim aktem Boga, a nie wynikiem reinkarnacji jakiejś istoty, która istniała już wcześniej. Myśl ta jest konsekwentnie podtrzymywana w całej Biblii, gdzie wyraźnie jest nam powiedziane, że dziecko otrzymuje życie od swego ojca i dziedziczy dobro lub zło w zależności od jego postępowania w życiu, a nie w zależności od jakiegokolwiek własnego postępowania w poprzednim stanie lub innym świecie. Tak wiec Bóg oznajmia, że On grzechy ojców nawiedza do trzeciego i czwartego pokolenia ich dzieci, a miłosierdzie swe okazuje tysiącom tych, którzy Go miłują i przestrzegają Jego przykazań (2Moj. 20:5, 6; 5Moj. 5:9, 10).

      Rozumiemy, że to dziedziczenie odbywa się w naturalny sposób. Tendencja grzechu jest nie tylko łamanie charakteru moralnego, lecz także osłabianie i niszczenie organizmu fizycznego, podczas gdy pobożność, choć nie jest w stanie naprawić i zrekompensować skutków grzechu, może je powstrzymywać i utrzymywać w pewnej mierze w ryzach. Pismo Święte przeczy także teorii reinkarnacji w następującym oświadczeniu (Rzym. 5:12): „Przetoż jako przez jednego człowieka grzech wszedł na świat, a przez [w wyniku] grzech śmierć: tak też na wszystkich ludzi śmierć przyszła, ponieważ [w którym] wszyscy zgrzeszyli [stali się grzesznikami]” – dziedzicznie. A skoro dziedzicznie, to nie jak utrzymuje orientalizm, mormonizm i teozofia w wyniku jakiegoś poprzedniego istnienia i grzechu dziecka.

      Całą sprawę rozstrzyga doktryna okupu, co jest łatwe do sprawdzenia: gdyby bowiem nasze obecne wady, z którymi przychodzimy na ten świat, były wynikiem grzechów popełnionych w jakimś poprzednim istnieniu, śmierć naszego Pana Jezusa nie mogłaby ich usunąć, co obaliłoby doktrynę o okupie. Doktryna ta niezmiennie wiąże się z doktryna o Adamie stworzonym jako doskonała ludzka istota i że to jego grzech i potępienie przez łańcuch naturalnych narodzin przeszły na wszystkich jego potomków. Okup („równoważna cena”) złożony przez naszego Pana Jezusa był życiem człowieka za życie człowieka: tak jak przez człowieka przyszła śmierć, tak przez człowieka  nastąpi powstanie z umarłych (1Kor. 15:21). Ponieważ okupowa ofiara naszego Pana była pełni równoważna cena i wyrównaniem grzechu ojca Adama, stała się ona zatem równowaga wszystkich skutków jego grzechu pojawiających się u jego potomków – i w ten sposób wszyscy zostaliśmy odkupieni przez jedna ofiarę Chrystusa „sprawiedliwego za niesprawiedliwych” (1Piotra 3:18).

CZY WSZYSTKIE CHOROBY POCHODZĄ OD DIABŁA?

      Coraz więcej chrześcijan – łącznie z tymi, którzy odmawiają przyjmowania jakichkolwiek lekarstw – dochodzi do wniosku, że wszystkie choroby są bezpośrednim wynikiem grzechu i dziełem szatana, a więc pobożne życie powinno zapobiegać chorobom. Uważają, że w ogóle nie należy używać lekarstw, lecz wprost przeciwnie należy zanieść do Boga modlitwę o przebaczenie grzechu, za który dana choroba jest kara, i że w nagrodę za skruchę i okazany wiarę należy spodziewać się uleczenia dolegliwości.

      Dziwi nas jak ci chrześcijańscy przyjaciele odbierają tę lekcję. Skoro z takiego punktu widzenia patrzą na wszystkie choroby, podobnie jak uczniowie doszliby zapewne do wniosku, że człowiek z urodzenia niewidomy urodził się takim z powodu grzechu – jeśli nie swego własnego, to swych rodziców, ponieważ z takiego stanowiska tłumacza sobie wszystkie choroby. Są niestety tak zadowoleni z takiej konkluzji na ten temat, że w przeciwieństwie do Apostołów nie pytają o zdanie Pana. Nie słyszą oni udzielonej tu przez Niego odpowiedzi – że powodem jego ślepoty nie był ani jego własny grzech, ani grzech jego rodziców.

      Gdyby byli badaczami Słowa, dostrzegliby także liczne odniesienia Pisma Świętego, które wyraźnie wskazują, że nieszczęścia nie zawsze są karą za