Sztandar Biblijny nr 46 – 1991 – str. 27

ISLAM W DWUDZIESTYM WIEKU

      Pierwsza wojna światowa (1914-1918) pozostawiła odpowiednio Wielkiej Brytanii i Francji strefową odpowiedzialność w rejonach Zatoki Perskiej i śródziemnomorskiego Wschodu (porozumienie Sykes Pikot), zarządzania częścią Imperium Otomańskiego. Ponadto Deklaracja Balfoura (1917) zmieniła równowagą polityczną – historyczna zapowiedź czegoś złego – przez udzielenie poparcia osiedlaniu się Żydów w Palestynie jako ich ojczyźnie. Wielkiej Brytanii przyznano mandat nad Palestyną i poszukiwano ciągle innych politycznych rozwiązań, które by pogodziły francuskie i brytyjskie interesy na Środkowym Wschodzie w obliczu wzrastającego nacjonalizmu itp. pośród muzułmańskich narodów.

      Druga wojna światowa (1939-45) zastała kraje muzułmańskie, leżące na południowym wybrzeżu Morza Śródziemnego, pod panowaniem wojsk europejskich. Na skutek tego dynastyczni władcy arabscy byli atakowani ze wszystkich stron przez ruchy rewolucyjne o lewicowej orientacji politycznej, Żydzi zaś coraz liczniej z wielu krajów emigrowali do Palestyny. Najpierw Francja, potem Wielka Brytania, zrzekła się. politycznie sfabrykowanych coraz bardziej kłopotliwych zobowiązań i odtąd zaczął się kształtować obecny porządek muzułmańskiego świata.

      W następstwie rezolucji Organizacji Narodów Zjednoczonych z listopada 1947 roku, uprawniającej do ustanowienia państwa żydowskiego w Palestynie, w maju 1948 roku utworzono Państwo Izrael. To wydarzenie miało i nadal ma nieobliczalne skutki na przyszłość islamu i muzułmanów.

      Z siły ekonomicznej ukrytej w ropie (tak zwanym „czarnym złocie”) – w świecie, w którym dyplomacja lufy armatniej otworzyła drogą do władzy w międzynarodowym zgromadzeniu – zdali sobie sprawę ci, którzy tę ropę posiadają. Islam został podzielony między bogate kraje naftowe, które odrzuciły nadzór Zachodu i między kraje nie posiadające ropy a od niej zależne. Gdy ta siła ekonomiczna jest wykorzystywana w celach politycznych, zależność większych narodów od bliskowschodniej ropy staje się coraz boleśniej odczuwana.

      Islam wciąż prowadzi wojną między swymi frakcjami i poza nowym bastionem naftowej władzy słyszy się ostre głosy o nietolerancji religijnej. Muzułmanie nadal kłaniają się w kierunku Kaby, lecz siły przemian politycznych traktowane są jako wpływy radzieckie rywalizujące z wpływami zachodnimi i uzbrojenie napływa z obu stron do tego najbardziej czułego politycznie regionu świata.

      Gromadzenie sił wojskowych na Bliskim Wschodzie osiągnęło ogromne rozmiary a świat żyje w napięciu, w strachu przed większym konfliktem o strasznej sile niszczącej, który mógłby wybuchnąć w krajach niegdyś zarządzanych przez kalifów. Istnieje obawa, że ów konflikt wciągnie supermocarstwa i pogrąży świat w ruinie a wówczas myśl o przetrwaniu byłaby stosowniejsza niż o zwycięstwie lub klęsce.

      A jednak ostatnio w tych niebezpiecznych czasach, gdy energia i żywotność wielkich narodów wyczerpuje się w dokonywaniu nadmiernych zakupów i wzroście zbrojenia, ponownie słyszy się żądania islamu. Niektórzy domagają się sprawiedliwości, inni świętej wojny (diihad) z Izraelem. Jedni oburzają się na materializm Zachodu i ateizm Związku Radzieckiego, inni żądają przyjścia Mahdiego (odpowiednika żydowskiego i chrześcijańskiego Mesjasza), wreszcie są i tacy, którzy domagają się ojczyzny na zachodnim brzegu Jordanu. Sunnici i szyici nawzajem się oskarżają, podczas gdy nacjonalistyczna wrzawa podnoszona jest przeciw wszelkim wysiłkom zjednoczenia muzułmanów pod panowaniem jednego imama, sułtana lub kalifa.

      Uprzemysłowione kraje świata, zdające sobie sprawę jedynie z własnego zapotrzebowania na ropę, z obawą przyglądają się zawiłej sytuacji Zachodu i Dalekiego Wschodu – tej manifestacji „logiki” koranicznej i tylko mogą mieć nadzieję na najlepsze, podczas gdy wszelkimi sposobami gorączkowo poszukują możliwości uniknięcia najgorszego.