Sztandar Biblijny nr 44 – 1991 – str. 13

błogosławieństwa cywilizacji wszędzie rozpowszechnione. Kiedy się jednak zastanowimy, że cywilizacja niesie nie tylko dobre rzeczy, ale również zgubne wpływy i zło, jesteśmy skłonni wierzyć, że na tych kilka lat jakie pozostają między dniem dzisiejszym a ustanowieniem Królestwa, świat pogański będzie raczej pozostawiony samemu sobie w swym zaślepieniu (i wynikającym z niego zadowoleniu), niż w zakłopotaniu i niezadowoleniu współczesną cywilizacja i obecnym chrześcijaństwem z jego niebiblijnymi naukami i wierzeniami oraz przeniesionymi z ciemnych wieków wyznaniami wiary.

      W wielu sprawach przestajemy się orientować, gdy dowiadujemy się o licznych problemach kościelnictwa. Tak zwane narody chrześcijańskie (jak w USA) ustawicznie są niepokojone przez konflikty, bunty, rozruchy, strzelaninę itd. , wywoływane głębokimi sporami w sprawach takich jak kontrola urodzeń, ochrona prawna dziecka poczętego, w przeciwieństwie do prawa wyboru (ProChoice) w odniesieniu do aborcji, opieki nad bezdomnymi, przywilejów ludzi starych, statusu homoseksualistów zarówno w społeczeństwie, jak i duchowieństwie, zamykania kościołów katolickich, homoseksualizmu pośród ich kapłaństwa, kobiet pełniących funkcje duchownych, skandali obejmujących sprawy seksu i pieniędzy między ewangelistami telewizyjnymi. . .

      Nie zapominajmy, że w tym samym czasie szatan próbuje udoskonalić metody swego postępowania wobec ludzkości. Coraz głośniejsze stają się dzisiaj tragiczne porachunki między najmłodszymi mordowanymi jako ofiary ku czci demonów (często przez swych rówieśników). Niekiedy rzecznicy grup satanistycznych udzielają wywiadów w telewizji. Lubią oni mówić o „tradycyjnej religii” zawiedzionego społeczeństwa i o swym odrzuceniu „niewytłumaczalnych dogmatów” kościelnych. (Chociaż pod tymi względami jest to częściowo słuszne, jednak jest zbyt słabym usprawiedliwieniem dla wyboru religii satanistycznej. )

PRZEKLEŃSTWA I BŁOGOSŁAWIEŃSTWA WOJNY

      Wszyscy dobrzy i życzliwi ludzie niewątpliwie muszą spoglądać na wojnę z odrazą, jako na relikt barbarzyństwa, zupełnie przeciwnego duchowi miłości. Niemniej jednak, wojny odegrały swoją rolę w wyzwoleniu biednego, upadłego rodzaju ludzkiego z przesądów i udzieleniu mu cennych lekcji. Z religijnego punktu widzenia, nie było nic niewłaściwego w poleceniu Jehowy danemu Izraelowi, by podjął wojnę ze swymi wrogami w Chanaanie, gdyż na podstawie Pisma Świętego rozumiemy, że zabici Chananejczycy nie poszli na wieczne męki, lecz do stanu śmierci, „szeolu”, „hadesu” – do grobu. Rozumiemy, że w Boskim planie poczynione zostały zarządzenia, by „wszyscy, co są w grobach” ostatecznie „wyszli”, zostali wzbudzeni, i przyprowadzeni do znajomości prawdy (1Tym. 2:4) w tym celu, aby przez posłuszeństwo względem niej mogli jeszcze odzyskać to wszystko, co utracili przez upadek i, w końcu, posiąść życie wieczne w raju, które Bóg obiecuje ustanowić podczas Tysiąclecia na całym świecie.

      Z tego punktu widzenia, utrata życia na wojnie nie jest czymś poważniejszym niż utracenie go w następstwie epidemii, pożaru, powodzi lub jakiejkolwiek innej katastrofy. Lecz z punktu zapatrywania większości chrześcijan, żołnierze przeważnie rekrutują się spośród niechrześcijan, którzy zgodnie z kościelnymi wyznaniami wiary, z chwilą śmierci idą na niemożliwe do opisania wieczne męki. Ktoś mógłby przypuszczać, że my (wiedząc, iż śmierć jest nieistnieniem) odczuwalibyśmy słaby sprzeciw wobec wojny, jej przeciwnicy zaś utrzymywaliby, że wieczne męki obejmują wszystkich z wyjątkiem tych, którzy się „ponownie narodził i”, czy też ich synów będących w wojsku w czasie tych wojen! Dziwna rzecz, jest wręcz przeciwnie: Do nas należy obrona pokoju i ustępowanie wszelkimi możliwymi sposobami, podczas gdy zagorzali orędownicy teorii wiecznych mąk równocześnie są od wieków inspiratorami wojen w prawie każdym przypadku. Ta niekonsekwencja dowodzi, że ci, którzy wyznają doktrynę wiecznych mąk, w rzeczywistości w nią nie wierzą, w przeciwnym bowiem razie, z pewnością usiłowaliby werbować do wojska wyłącznie młodych świętych !

      Jakże łatwo byłoby napisać księgi o okrucieństwach wojny i cierpieniach jakie ona z sobą przynosi – nie tylko osobom walczącym, lecz także ich bliskim w domu. W tym ostatnim przypadku nie można pominąć jej degradującego wpływu. Niewątpliwie, ci ludzie zaangażowani w działania wojenne (nawet gdy walczą w sprawiedliwej i słusznej sprawie) poddani są jej demoralizującym skutkom, co sprawia, że są mniej skorzy, by myśleć o sensownym życiu. To prowadzi u nich do braku delikatności w kontaktach międzyludzkich. Niejednokrotnie żołnierze doznają złego traktowania do końca życia. Powracający żołnierze często stwierdzają, że w czasie ich nieobecności, żony lub narzeczone odeszły od nich.

    Wojny jednak służyły pewnemu celowi w Boskim planie. One poruszają narody, wzniecają ambicje i w jakiś sposób przyczyniają się do podniesienia społecznego. Możemy nawet zauważyć, że pewne szczególne informacje dowodzą, iż obecny szeroko rozgałęziony personel wojskowy przynosi korzyści (pomimo poważnych wydatków ponoszonych przez narody i utrzymywania tak licznych bezproduktywnych pracowników). Na przykład, wielu ludzi obudziło się z letargu i zetknęło z zewnętrznym światem, nauczyło się cennych lekcji jeśli nie z książek, to przez doświadczenia życiowe. W zakresie samego procesu kształcenia obecne wojsko dokonuje cudów z niektórymi osobami.