Sztandar Biblijny nr 38 – 1989 – str. 126

ich umysły i zupełnie podbiły je w niewolę strachu, że ufna radość stała się dla nich niemożliwą. Takie osoby powinny natychmiast podjąć właściwe kroki w kierunku całkowitego poświęcenia się Panu, tak aby mógł On udzielić im swego Ducha i umożliwić poznanie radości Jego zbawienia; albo, jeśli są zupełnie poświęceni, a przed radością i śpiewaniem powstrzymuje ich fałszywa doktryna, powinni oni pilnie badać Pismo Święte i odnaleźć Pańskie przesłanie: „a bojaźni, którą się mnie boją, z przykazań ludzkich nauczyli się” (Izaj. 29:13).

POCHMURNE DNI

      Prawdą jest jednak, że nasze chrześcijańskie doświadczenie nie zawsze jest obliczone na przejawianie obfitości ducha: niewątpliwie dla naszego pożytku czasami bywają mroczne godziny, takie jakich doświadczał nasz drogi Odkupiciel, gdy rzekł: „Smętna jest dusza moja aż do śmierci”. Takie doświadczenia przybliżają nas bez wątpienia do źródła pociechy, radości i pokoju, stanowią ukryte błogosławieństwo wśród tych „wszystkich rzeczy”, które współdziałają dla naszego dobra. Lecz nawet w samym środku prób i trudności, kiedy jesteśmy przygnębieni i pieśń nie może w nas obfitować, możemy jednak we wszelkich okolicznościach i każdym czasie zdać sobie sprawę z Boskiej miłości oraz troski i tak silnie trzymać się Pana ręką wiary, że w najciemniejszych chwilach będziemy w stanie uświadamiać sobie radość wypływającą z sympatii, miłości i pomocy Mistrza, a tym samym osiągać radość, której nie może przerwać żadne niepowodzenie teraźniejszego czasu.

      Zniechęcenie i utrata tych radości i pieśni może czasami wynikać ze złego stanu zdrowia. W takim wypadku jeśli choroba jest wynikiem samolubnego zadowolenia, mamy sposobność na naukę i reformę. Może też wydawać się,
kol. 2
że jest to rezultat niesamolubnej wierności w służbie prawdy, wykonywanej według zasad obowiązku. Jeśli tak jest, to skoro tylko taki stan zostanie rozpoznany, powrócą nasze radości i pieśni. Aby to zilustrować, przypomnijmy sobie jak Paweł i Sylas sławili Boga w więzieniu w Filipii, mimo iż ich plecy były wciąż pokaleczone i zakrwawione.

RADOŚĆ BĘDZIEMY ROZWIJAĆ W KRÓLESTWIE

      Celem ludu Pańskiego powinno być codzienne rozwijanie radości i warunków temu sprzyjających. Wielką rolę odgrywa tu stan naszego serca, bowiem radość w pełni nie zależy od głowy – naszej znajomości Boskiego Słowa i planu. Posiadanie jej i rozwój zależą głównie od stanu serca – ośrodka naszych uczuć. Jeśli zasadzamy swoje uczucia, swoje serca, na niedoskonałości rzeczy ziemskich i poszukujemy radości przy pomocy zaspokajania ciała, pożądliwości oczu, pychy żywota itp., to do pewnego stopnia gasimy ducha nowego umysłu i odpowiednio do tego zmniejszamy radość wypływającą z nowego umysłu. I przeciwnie, im bardziej zwyciężamy świat, ciało i szatana, tym bardziej usiłujemy czynić wolę naszego Ojca, który jest w niebie i staramy się o społeczność i łączność duchową z naszym drogim Odkupicielem, i wreszcie tym bardziej chcemy czynić te rzeczy, które podobają się Jemu. Jednocześnie będziemy mieli tym większa radość i pokój, których nie odbierze nam żaden człowiek a próby, trudności i prześladowania mogą uczynić je jeszcze przyjemniejszymi i wartościowszymi.

      A im więcej mamy tego nowego umysłu i im bliżej jesteśmy związani sympatią z Panem, tym bardziej będziemy pragnęli z całego serca śpiewać „Tę dawną, bardzo dawna opowieść o Jezusie i Jego miłości”.
BS ‘88, 61.

kol. 1

PYTANIE I ODPOWIEDŹ

CZAS UWIELBIENIA JEZUSA

      Pytanie: U Kol. 3:4 czytamy: „A gdy się Chrystus on żywot nasz, pokaże, tedy i wy z nim okażecie się w chwale”, i u Rzym. 8:17: „jeśli tylko z nim cierpimy, abyśmy też z nim byli uwielbieni”. Czy wersety te dowodzą, że Jezus nie został uwielbiony w czasie swojego wniebowstąpienia, czy też raczej, że na wyniesienie Go do chwały miał poczekać do czasu, gdy cały Jego kościół wraz z Nim będzie w chwale?

      Odpowiedź: Natchniony Apostoł Jan wyjaśnia całą sprawę jednoznacznie, gdy oświadcza (Jan 7:39; patrz Diaglott, ASV), że „jeszcze
kol. 2
nie był dany Duch Święty, że jeszcze Jezus nie był uwielbiony”. Jednakże kiedy po ukończeniu swej ofiary, Jezus został wzbudzony ze stanu śmierci przez moc Ojca i wstąpił na wysokość, aby tam stanąć przed Jego obliczem w naszej sprawie, w dzień Pięćdziesiątnicy Duch Święty został wylany na Kościół (Dz.Ap. 2:33). Tym samym stało się to pewną wskazówką, że nasz Pan przed dniem Pięćdziesiątnicy został uwielbiony. Zwróćmy baczną uwagę na ten szczegół. Gdyby Duch Święty nie był dany przed wniebowstąpieniem Jezusa, ponieważ On jeszcze nie był uwielbiony, DOWODZI to, że gdy trochę później był dany, Jezus był uwielbiony.

poprzednia stronanastępna strona