Sztandar Biblijny nr 37 – 1989 – str. 85

ani że musi ono przyjść „przez naszego Pana Jezusa Chrystusa”.

      Kolejna klasa, której teoria nie zgadza się z naszym wersetem, twierdzi że choć wszyscy są grzesznikami i potrzebują usprawiedliwienia czyli oczyszczenia z grzechów, to jednak usprawiedliwienie nie jest uzależnione od bezwarunkowego przebaczenia Jehowy, ani od okupu d zapłaty za grzech jakiej dokonał Jezus, ale od spłaty każdego człowieka swojej kary przez akt śmierci i dlatego będzie wolny od grzechu. Ci którzy wyznają ten pogląd nie mają prawa powoływać się na nasz werset, ponieważ on mówi o usprawiedliwieniu (oczyszczeniu z grzechu) „przez Jezusa Chrystusa” – o czymś, co Jezus uczynił dla nas, a nie o czymś dla nas, co sami mamy dokonać i co jest podstawą nadziei i pokoju o jakich mówi nasz werset. Bezwzględnego dowodu fałszywości powyższego poglądu dostarczają opisy córki Jairusa, syna wdowy i Łazarza (Mat. 9:18, 23-25; Łuk. 7:11-15; Jan 11:44). Osoby te umarły i przez to według tej teorii spłaciwszy swą karę, powinny być wolne od śmierci po przywróceniu im życia przez Jezusa. Ale one wszystkie umarły ponownie. To jest dowodem, że śmierć tych którzy znajdują się pod potępieniem nie dokonuje pojednania za grzech, ,ani nie upoważnia do uwolnienia się od jego kary.

      Rzeczywiście mądrość Boża wydaje się ludziom głupstwem, ale mądrość tego świata dla Boga jest głupstwem (1Kor. 2:14; 3:19). Tak było zawsze. Od wieków ludzie starają się dowieść, że człowiek jest podatny na moralne kształcenie, które ma go doprowadzić do harmonii z Bogiem; lub też pozwoli mu dokonać zadośćuczynienia za swoje własne grzechy przy pomocy pokuty lub. uczynków spełnianych teraz, albo też przez akt śmierci powracając do łaski swojego świętego Stwórcy, który w żadnym stopniu nie może dozwolić na grzech. Inni polegają na miłości Bożej mając próżne nadzieje, że Jego bezgraniczna miłość podporządkuje sobie Jego bezgraniczną sprawiedliwość i doprowadzi do tego, że Bóg odwoła swoją pierwotną decyzję.

      Tacy ludzie mogą sprowadzić na manowce dobre, szczere umysły i przez ludzką sofistykę zniszczyć wiarę w Jezusa jako Odkupiciela, który odkupił nas swoją „drogą krwią”, to jednak nigdy nie uda się im pozbawić treści świadectwa Słowa Bożego, ani też na dobre zwieść tych, którzy poznali Boga przez Jego Słowo. Takie osoby w Jehowie widzą Boga nieograniczonego zarówno w sprawiedliwości, jak i miłości, który jest tak Sprawiedliwy, że w żadnym wypadku „nie usprawiedliwi [nie daruje kary] winnego” (2Moj. 34:7), ale jednocześnie jest tak pełen miłości, że dał swego jednorodzonego Syna, aby umarł za nasze grzechy i wykupił nas z śmierci, owej „zapłaty za grzech” (Rzym. 6:23). Przy pomocy naszego Pana Jezusa Chrystusa trzymajmy się mocno błogosławionej biblijnej doktryny o usprawiedliwieniu (uwolnieniu od potępienia) i wierzmy w nią. Napisano bowiem, że „bez rozlania krwi nie bywa odpuszczenie grzechów” (ani przez „zgładzenie”, ani „usprawiedliwienie”), a więc wierzymy, że Jezus „objawiony jest ku zgładzeniu grzechu przez ofiarowanie samego siebie” (Żyd. 9:22, 26). Tak więc wzmocnieni w wierze Słowem Jehowy, nie pozwolimy aby wicher doktryny, którą szatan rozdmuchuje w obecnym „dniu złym”, odwiódł nas od zakotwiczenia się w Chrystusie. A teraz popatrzmy na ten temat z innego punktu widzenia:

CZY CHRYSTUS UMARŁ NA PRÓŻNO?

      Bezsporny jest fakt, że „człowiek, Chrystus Jezus” żył i umarł, ale istnieją różne poglądy na to dlaczego żył i jaka jest wartość lub pożytek z Jego życia i śmierci.

      Prawdopodobnie ponad połowa tak zwanego chrześcijaństwa wierzy, że Jezus był jedynie niedoskonałym (grzesznym) człowiekiem jak inni ludzie, z tym wyjątkiem, że posiadał On większe od przeciętnych umiejętności – był mężczyzną przewyższającym innych Jemu współczesnych – człowiekiem, który jako nauczyciel moralności mógł bez obaw stanąć w jednym rzędzie z Konfucjuszem, Sokratesem i Platonem, chociaż niektórzy uważają, iż był mniej filozoficzny niż dwaj ostatni. Tacy uważają, że Jego śmierć była czymś szczególnym ze względu na towarzyszące jej okrucieństwo i niesprawiedliwość, ale poza tym faktem, iż Jezus był męczennikiem w obronie zasad prawdy, nie dostrzegają w niej żadnej zasługi. Umarł, powiadają oni, tak jak umiera każdy człowiek i z tego samego powodu. Jako członek tej samej ludzkiej rodziny musiałby umrzeć prędzej czy później, tak jak każdy inny człowiek. Mówią oni, że wartość życia i śmierci Jezusa wiąże się wyłącznie z moralną nauką, wpływem i przykładem jakich dostarczył ludzkości, pokazując wszystkim ludziom, że powinni wieść życie czyste i moralne, i raczej poświęcić życie niż zasady. Prawie wszyscy wyznający taki pogląd związani są z denominacjami uniwersalistów i unitarian oraz znaczną częścią znajdujących się we wszystkich innych denominacjach, nazywanych czasem chrześcijanami „liberalnymi” i „modernistycznymi” – „postępowymi myślicielami” itd.

      Tacy wyśmiewają pogląd iż Sprawiedliwy Chrystus umarł za niesprawiedliwych; że „Chrystus umarł za grzechy nasze według Pism”; że „sinością jego jesteśmy uzdrowieni”; że Pan [Jehowa] włożył nań nieprawość wszystkich nas” (Izaj. 53:5, 6); że „wydany jest [na śmierć] dla grzechów naszych”. Starają się wytłumaczyć te i mnóstwo innych podobnych wersetów Pisma Świętego. Gdy spotyka ich niepowodzenie przedstawiają nam po prostu swój pogląd, mianowicie: że takie wersety i takie poglądy, których tematem jest śmierć Jezusa, nadawały się dla ludzi w dawnych

poprzednia stronanastępna strona