Sztandar Biblijny nr 35 – 1989 – str. 25
„JAKO I CHRYSTUS ODPUŚCIŁ WAM”
Zawsze powinniśmy być usposobieni do odpuszczania i we wszystkich sytuacjach powinniśmy je okazywać. Nasza pełna miłości wspaniałomyślność, uprzejmość oraz pragnienie niemyślenia niczego złego – bądź w tak niewielkim stopniu jak to tylko jest możliwe – powinno być okazywane we wszystkich słowach i czynach w życiu. Takie postępowanie podobne jest postępowaniu jakie podejmuje Bóg. Nawet gdy byliśmy jeszcze grzesznikami, Bóg był względem nas uprzejmy, dobrotliwy i wspaniałomyślny. Nie oczekiwał też aż grzesznicy poproszą o odpuszczenie, ale szybko okazywał swoje pragnienie zgody oraz swoją gotowość odpuszczania. Przesłanie zawarte w całej Ewangelii można podsumować następująco: „jednajcie się z Bogiem” (2Kor. 5:20).
Nasze serca powinny być tak przepełnione usposobieniem skłaniającym do okazywania odpuszczenia, aby brwi nie zmarszczyło ostre spojrzenie, a słowa nagany nie kryły ostrego żądła. Przeciwnie, nasze spojrzenie i słowa powinny wyrażać pełne miłości odpuszczenie, które zawsze powinno płynąć z serca.
Nasz Pan szczególnie zwrócił uwagę na różnicę pomiędzy zewnętrznym, formalnym, odpuszczeniem wyrażonym za pomocą gładkich słów, a prawdziwym odpuszczeniem płynącym z głębi serca. Pierwsze, czyli zewnętrzne odpuszczenie, jest jedynie odpuszczeniem powierzchownym i znaczy, że serce napełnione jest złem, że panuje w nim zawzięty duch i że jest jedynie sprawą czasu, kiedy nagromadzone siły złości i nienawiści wybuchną w formie oszczerczych słów.
Bóg czyta serce i bez względu na to jakie słowa znajdą się na ustach, nie przyjmie ich, jeśli serce i postępowanie nie będą z nimi zgodne. Na próżno więc może ktoś rzec „Miłuję brata mego” i jednocześnie starał się będzie go zranić słowem czy uczynkiem. Wszelkie obmowy, złość, nienawiść, zawiść, spory pochodzą ze złego serca, stąd konieczność ze strony tych wszystkich, którzy pragną znaleźć się w Królestwie, „wyczyszczenia starego kwasu … kwasu złości”, aby mogli być prawdziwymi uczniami Chrystusa.
Odpuszczanie „z serc waszych” jest warunkiem, który zawsze powinien w nich zwyciężać. Powinniśmy zawsze żywić uczucia skłaniające do odpuszczania i okazywania dobrej woli wobec wszystkich, bez względu na to, jak poważne popełniliby wobec nas wykroczenia. Jeśli tak będzie, to uczucie tęsknoty i pragnienia zewnętrznego okazywania odpuszczenia i wyrażenia go wobec tych, którzy okazali skruchę stanie się naszym udziałem. Nie będziemy przeto się starali wymusić ze strony okazującego skruchę najbardziej szczegółowego oświadczenia, ale jak ojciec syna marnotrawnego, gdy ujrzymy pokutującego przychodzącego w pokornej postawie doznamy wzruszenia serca i pośpiesznie wyjdziemy naprzeciw, aby go powitać, odpuścić mu, pozdrowić uprzejmie i narzucić nań szatę najpełniejszej społeczności i braterstwa. „Ale jeśli nie odpuścicie ludziom upadków ich, i Ojciec wasz nie odpuści wam .upadków waszych” (Mat. 6:15).
NIENAWIDŹCIE GRZECH, ALE NIE GRZESZNIKÓW
Prawdopodobnie wyrażenie „nie krzywdźcie” dawniej zdefiniowalibyśmy jako mówiące, iż nie powinniśmy fizycznie zabijać ani ranić naszych wrogów, ale gdy spoglądamy na Nauczyciela i zwracamy uwagę na Jego sława, to usłyszymy, że mówi On: „uczcie się ode mnie”. Podobnie jak Apostoł zauważamy, że mimo, iż Jezus nie popełnił żadnego grzechu, ani nie znaleziono w Jego słowach żadnej zdrady, jednak „gdy [Jemu] złorzeczono, nie odzłorzeczył (w odpowiedzi); gdy cierpiał, nie groził, ale poruczył krzywdę temu, który sprawiedliwie sądzi” (1Piotra 2:22, 23).
Jeśli jesteśmy wiernymi uczniami, to już w niedługim czasie przekonamy się, że doskonałe prawo wolności, prawo Chrystusowe, jest rozróżnikiem myśli i zamiarów pochodzących z serca. A ponieważ musimy nienawidzić wszelki grzech, nie możemy jednak nienawidzić żadnego grzesznika i równocześnie mieć w sercach doskonałą miłość Bożą. Rozumiemy, że oznacza to, iż nie tylko nie wolno nam brać odwetu i złorzeczyć naszym wrogom, ale nie wolno nam nawet tego pragnąć. Złe pragnienie powinno się przezwyciężyć, zaś samolubne okoliczności, które je zrodziły, muszą ulec całkowitemu zniszczeniu i być zastąpione miłością – Duchem Chrystusowym.
„PRZYPODOBANI OBRAZOWI SYNA BOŻEGO”
Fakt, że dwie znane nam osoby o wielkich charakterach, Jan Chrzciciel i nasz Pan, wypełniły swoje misje, każda zgodnie z Boskim zarządzeniem, przy czym misje ich były różne – może stanowić dla nas pewną lekcję. Misja powierzona Janowi wyznaczyła mu przede wszystkim rolę tego, który gani i reformuje. Powinniśmy rozumieć, że jako prorok, Jan był nadnaturalnie prowadzony pod względem różnych zarysów podjętego przez siebie postępowania. Misja naszego Pana miała inny – przeciwny charakter: Jezus gromadził wokół siebie tych, których działalność Jana pobudziła do sprawiedliwości i gorliwości, aby poznać i czynić wolę Bożą.
My, którzy zostaliśmy powołani, aby być uczniami Chrystusa i naśladować Go, możemy nauczyć się lekcji odnośnie naszego właściwego postępowania. Nie zostaliśmy wysłani tak jak Jan, aby zamieszkać na puszczy, dziwnie żyć i ubierać się oraz oskarżać i krytykować prywatne postępowanie władców. Niektórzy spośród drogiego ludu Pańskiego nie są w stanie zauważyć, że takie zadania mają szczególny charakter i występują bardzo rzadko.
My mamy być przypodobam (mamy być kopiami) obrazowi Syna Bożego, naszego Pana. Nie mamy podejmować sporów poprzez próby