Sztandar Biblijny nr 34 – 1988 – str. 184
podróży przeprawienia się przez obóz filistyński i przyniesienia Dawidowi wody ze studni, tak pragnienia „onego sługi” posiadania stosownej Prawdy Pisma Świętego pobudziło go jako pielgrzyma, po około półtorarocznej walce, do podjęcia niebezpiecznej podróży umysłowej i przedarcia się przez wszystkie argumenty wysuwane przez odrzucających Okup oraz przez opozycję demonów, i w ten sposób otrzymując to, co okazało się prawdą o dwóch ofiarach za grzech z 3Moj. 16 jako przedstawiających dwie antytypiczne ofiary za grzech – człowieczeństwa Jezusa i człowieczeństwa Kościoła. Obie ofiary zostały złożone w antytypicznym pojednaniu, jednak fakt udziału Kościoła w tej ofierze został stracony z oczu krótko po żniwie żydowskim.
Odmowa Dawida wypicia zdobytej w tak niebezpiecznych warunkach wody wskazuje typicznie na naturalną niechęć „onego sługi” na nie przyjmowanie od początku doktryny o udziale Kościoła w ofierze za grzech, która jak mu się wydawało była niebezpieczna dla tego, który ją przyniósł jako pielgrzym, bowiem jako pielgrzym zajął się omawianym tu sporem. Wylanie przez Dawida przyniesionej wody w formie ofiary mokrej dowodzi, że w późniejszym okresie brat Russell pokonał niechęć oraz wahanie i jest typem na fakt, że później głosił on tę doktrynę jako prawdę pochodzącą od Boga – wylewał ją jako antytypową mokrą ofiarę Panu.
Antytypiczni Eleazar i Semma, brat Johnson i brat Barton, również odbyli niebezpieczną podróż przez obóz nieprzyjaciela do studni w Betlejem i otrzymali niektóre Prawdy przedstawione w E 10,120, 121, 128-130.
PODROŻ JÓZEFA I MARII
Czwartą podróżą nad jaką się zastanowimy, jest podróż Józefa i Marii z Nazaretu do Betlejem miasta Dawidowego, aby wziąć udział w spisie ludności (Łuk. 2:3-7), ponieważ oboje wywodzili się z linii Dawida. Mieszkali w Nazarecie, gdzie Józef pracował jako cieśla. Nazaret leży w Dolnej Galilei na wzgórzu (Łuk. 4:29) gęsto pokrytym grobowcami i starożytnymi jaskiniami. Jest ono jednym z najbardziej wysuniętych na południe zboczy gór Libanu, tuż przed krańcem obniża się przechodząc w równinę Esdralon. Odległość z Nazaretu do Betlejem wynosi około 90 mil a droga prowadząca do niego przebiega przez Samarię i obok Jeruzalem. W tamtych czasach zazwyczaj podróż trwała cztery dni, przeważnie pod górę.
Widocznie Jezus urodził się w typicznym dniu pojednania (E 15, str. 55) i dlatego święto kuczek było okazją, obok spisu ludności, do odbycia przez Józefa i Marię tej podróży. Podróżowanie na święta odbywające się w Jeruzalem było wielkim wydarzeniem w życiu ówczesnych ludzi. Lecz podróż do Betlejem dla Józefa, a szczególnie dla Marii, miała o wiele głębsze znaczenia, ponieważ Maria była brzemienna i wkrótce miała rodzić. Była to bardzo męcząca podróż, szczególnie gdy zbliżali się; oni do jej kresu. Niewątpliwie, Maria pamiętała o tym, co anioł Gabriel powiedział o jej odmiennym stanie i narodzeniu się syna, któremu mieli dać imię Jezus i który miał mieć Królestwo nie mające końca (Łuk. 1:26-33). Na pewno to, co powiedział Gabriel, że „moc Najwyższego zacieni cię” (w. 35) stanowiła dla niej pociechę i ją uspokoiła. W czasie, gdy była brzemienną, Maria sławiła Jehowę i Jego wielkie imię (ww. 46-55). Czy nie byłoby rozsądne przypuszczenie, że sławiła Go tak samo, a może bardziej, im bliższe były narodziny Jezusa?
Józef będąc dobrym człowiekiem, niewątpliwie bardzo dbał o wygody Marii w czasie podróży, mając szczególnie na względzie jej stan wskazujący, że już wkrótce dziecko miało się narodzić. Fakt ten był też oczywistym powodem jego poważnej troski, gdy nie znaleźli dla siebie miejsca w gospodzie w Betlejem i zmuszeni byli zamieszkać w stajni. Ale znalezienie bezpiecznego, choć skromnego miejsca było pomyślnym zakończeniem podróży, bowiem tam, w Betlejem, mogło nastąpić narodzenie jej cudownego dziecięcia, wypełniając proroctwo Miche. 5:2, mimo iż trzeba było ułożyć je w żłobie, który służył Mu za łoże!
PODROŻ PASTERZY
Piątą podróż, nad którą się zastanowimy, odbyli pasterze (Łuk. 2:15-17). Wielu zna tę historię (ww. 8-14). Z pewnością owi pasterze byli bardzo poświęconymi i głęboko myślącymi ludźmi, gdyż w innym razie Bóg nie wyróżniłby ich daniem im anielskiego poselstwa i wskazaniem gdzie znajdą dziecię. Strach jaki padł na nich, gdy zobaczyli zbliżającego się anioła i lśniącą wokół nich chwałę Pańską został wkrótce złagodzony przyniesionym przez anioła cudownym posłannictwem, ową dobra nowiną zwiastującą radość wielką, która będzie dla wszystkich ludzi. Narodziny Jezusa Zbawiciela jako człowieka były ważnym krokiem w wypełnianiu się wielkiego Boskiego Planu. Gdy następnie pasterze usłyszeli zastępy niebieskie sławiące Boga: „Chwała na wysokościach Bogu, a na ziemi pokój, w ludziach dobre upodobanie”, łatwo można zrozumieć, dlaczego zapragnęli pośpiesznie udać się w podróż do Betlejem.
Jaki wspaniały był koniec ich podróży – znaleźli Józefa oraz Marię i ujrzeli leżące w żłobie dzieciątko! Nic więc dziwnego, że prawdopodobnie zaczęli rozgłaszać na wszystkie strony to, co im powiedziano o owym dziecku, Jezusie, i wszyscy słuchający bardzo się .temu dziwili!
PODRÓŻ MĘDRCÓW
Podróż mędrców ze wschodu jest szóstą podróżą do Betlejem, nad którą będziemy się zastanawiać. Przybyli oni, aby znaleźć Mesjasza-Króla, oddać Mu cześć i przyniesione dla Niego dary (Mat. 2:1-12). Owi mędrcy,