Sztandar Biblijny nr 31 – 1988 – str. 90

szczególnie zaś wpłynęły na to niespełnione nadzieje na przejście łatwiejszą drogą. Obudził się w nich znowu duch buntowniczy i, tak jak to czynili ich ojcowie prawie czterdzieści lat wcześniej, szemrali przeciwko Mojżeszowi i przeciwko Bogu, oświadczając, że niewola w Egipcie, jakkolwiek okrutna, była lżejsza niż doświadczenia, które spotykały ich tutaj. Gdyby mieli oni wtedy właściwą wiarę w Boga, w Jego mądrość, miłość i moc, a także właściwą postawę poddania się Boskim zarządzeniom, ich trudności zostałyby złagodzone a gorycz osłodzona.

      Podobnie dzieje się z tymi z duchowego Izraela, którzy nie ćwiczą w sobie właściwej wiary w obietnice Boskie. Dla nich jako naśladowców drogi Chrystusa doświadczenia, obejmujące też rozczarowania, są najbardziej zniechęcające „Nadzieja długa wątli serce” (Przyp. 13:12). Znowu dostrzegamy tu potrzebę wiary i właściwego poświęcenia. Posiadając takie przymioty możemy przetrwać wszystko, a nawet radośnie znosić przeciwności losu, jak to tłumaczy nam Apostoł: „nader obfituję weselem w każdym ucisku naszym” (2Kor. 7:4). Nadzieja i odwaga, pobudzone przez Boskie obietnice i wzmocnione przez spotykające nas na drodze doświadczenia, będą nas utrzymywać w radości w czasie, gdy wciąż jeszcze jesteśmy w kraju nieprzyjacielskim (Rzym. 5:3-5; 12:12; 2Kor. 4:15-18).

NIEWIARA I WĘŻE OGNISTE

      Izraelici szemrali przeciwko całemu zrządzeniu Boskiemu, narzekając szczególnie na brak wody oraz na to, że manna, którą codziennie zbierali, była zbyt lekkim pożywieniem – nie dość dla nich pożywnym; gorąco pragnęli garnców mięsa, które mieli w Egipcie (por.w. 5;  2Moj. 16:3).

      Podobnie niektórzy duchowi Izraelici niewłaściwie pojmują chrześcijańskie nadzieje i obietnice i mając niedostateczną wiarę w każde słowo wychodzące z ust Boga znajdują się w stanie połowicznego zagłodzenia, ponieważ nie są zdolni przyswoić sobie dostatecznej ilości duchowego pokarmu z powodu braku duchowej wiary i nadziei. Tacy pożądają gorąco rzeczy światowych, pragną zaspokoić swoje cielesne apetyty i czują się do pewnego stopnia w stanie niewoli u antytypicznego Mojżesza – Jezusa, naszego Przewodnika, który prowadzi nas przez antytypiczną puszczę do obiecanego nam odpocznienia (Żyd. 3:7-4:11).

      Jako karę za buntowniczość wśród cielesnego Izraela Bóg dozwolił na zesłanie dużej liczby węży ognistych, których gatunek nie jest jednoznacznie określony (w. 6). Niektórzy badacze przypuszczają, że nazwano je „wężami ognistymi” ze względu na czerwone pręgi na głowach oraz z powodu błyszczącej pod wpływem słońca skóry. Węże takie spotyka się na obszarach pustynnych i są one bardzo okrutne oraz jadowite. Ukąszenie ich tak rozpala ciało i system nerwowy, że powoduje uczucie ognia w całym ciele i często kończy się zgonem
kol. 2
w ciągu kilku godzin. Uważa się, że węże tego rodzaju licznie występują na wspomnianych terenach, ale ich „plaga” wydaje się sugerować, że były one zgromadzone w tak ogromnej liczbie, aby służyć Bogu jako bicz na buntujących się Izraelitów. Ukąszenia węży i śmierć członków rodziny powiększyły ich mękę. Zaczęli sobie zdawać sprawę, że spadła na nich kara Boża, i wołali do Mojżesza o pomoc, mówiąc: „Zgrzeszyliśmy, żeśmy mówili przeciw Panu i przeciw Tobie. Módl się Panu, aby oddalił od nas te węże” (w. 7). I Mojżesz modlił się za nimi.

      Jakże często dzieje się tak z duchowymi Izraelitami. Wydaje się, że w wielu przypadkach, aby ich obudzić, trzeba wielu przeciwności losu, które spowodują ocenienie przez nich wielkiego antytypicznego Mojżesza i przez Niego przyjdą do Ojca po pomoc i ulgę. W związku z tym przypomnijmy sobie słowa proroka i zobaczmy, że odnoszą się one w dużej mierze do doświadczeń wielu z duchowej rodziny Pana: „Pierwej niżem się był uniżył, błądziłem” (Ps. 119:67).

WĄŻ MIEDZIANY

      Dzięki Boskiemu kierownictwu Mojżesz wzniósł na drzewcu węża wykonanego z miedzi (w. 8, 9) – najprawdopodobniej ogromnej wielkości, co umożliwiało Izraelitom oglądanie go z dość dużej odległości. Tym sposobem Bóg próbował dać lekcję wiary cielesnemu Izraelowi. Jego członkowie zgrzeszyli i kara za ich grzechy spadła na nich, lecz miłosierdzie Boże objęło tych, którzy uznali je przez wiarę. Łatwo możemy sobie wyobrazić początkowy brak wiary w narodzie i to jak prawdopodobnie narzekano: Jaką będziemy mieli korzyść z patrzenia na węża miedzianego na drzewcu? W jaki sposób mogłoby to uleczyć tych, co umierają? Czy nie jest to oszustwo względem nas? Dlaczego Mojżesz bawi się w ten sposób naszym kosztem zamiast przygotować jakiś specjalny balsam?

      Jednak z czasem zaczęły krążyć wieści, że ci, co spojrzeli na miedzianego węża, zostali uleczeni. Możemy sobie wyobrazić jak szybko rozchodziły się one w narodzie i jak ludzie zbierali swe siły i okazywali gorliwość pomagając jedni drugim, aby patrzyli i żyli! Możemy sobie wyobrazić rodziców wskazujących swym umierającym dzieciom węża i innych chorych docierających o własnych siłach lub doprowadzanych do wejścia namiotów lub podobnie korzystnych miejsc, z których wąż był widoczny. A jedyne, co musieli czynić, to patrzeć. Nie mieli żadnych innych zobowiązań. Łatwiej możemy sobie wyobrazić niż opisać poruszenie wywołane tym zarządzeniem w całym obozie i możemy zauważyć, że ukąszenia węży były nie tylko karą za ich przewinienia, lecz także stały się dodatkowo pomocą dla ich wiary. Po tym wydarzeniu mogli oni jaśniej niż kiedykolwiek uświadomić sobie, że Bóg jest ich przywódcą, że przez Niego mogą uczynić wszystko, i że szemranie przeciwko Bogu przyniesie Jego niezadowolenie i srogą karę.

poprzednia stronanastępna strona