Sztandar Biblijny nr 30 – 1988 – str. 60
Czy naprawdę usłyszałem Jego „głos” prócz jego „kołatania”? „Głos” ten nie jest wyznaniowym wezwaniem do „pójścia do kościoła z własnego wyboru”, katolickiego lub protestanckiego, nie jest też zbiorowym wezwaniem do grup, lecz jest wezwaniem, które musi być usłyszane indywidualnie i na które należy indywidualnie odpowiedzieć.
(4) Czy otworzyłem drzwi mojego umysłu i serca, aby mógł On wejść? Kiedyś pewien artysta namalował obraz naszego Pana stojące go u drzwi. Jakiś obserwator wskazał na coś, co wyglądało na przeoczenie, mianowicie na brak klamki po zewnętrznej stronie drzwi. Lecz artysta wyjaśnił, że ten szczegół pominął celowo – to były drzwi, które miały być otwierane tylko od wewnątrz.
Nasz Pan nie otwiera drzwi i nie wchodzi do umysłu i serca. On chce, żebyśmy je sami otworzyli. „Każdy człowiek”, tj. każdy, kto słyszy „kołatanie” i „głos” może, jeżeli chce, ćwiczyć wiarą i otworzyć te drzwi. To wymaga działania z naszej strony. Oznacza nie tylko rezygnację z własnej woli, ale również z błędów i tradycji ludzkich. Oznacza też, nie tylko przyjęcie Pańskiej woli jako rządzącej nami we wszystkich sprawach, lecz również przyjmowanie do umysłu i serca posłannictwa Prawdy i jej Ducha. Oznacza to uświęcenie przez Prawdę i podbijanie wszelakiej myśli „pod posłuszeństwo Chrystusowe” (2Kor. 10:5).
(5) Czy powitałem w moim umyśle i sercu Ojca Niebiańskiego przez Jego drogiego Syna, nie tylko w pełni poświęcając się Im, ale przyjmując również prorocze poselstwo Prawdy na czasie? Wielu chrześcijan popełnia błąd tylko uchylając drzwi, lecz nie otwierając ich całkowicie. Zapraszają Go wprawdzie, aby wszedł do ich umysłów i serc, ale nie w pełni.
Wyznaniowi chrześcijanie na ogół nie są chętni do przyjmowania teraz poselstwa Prawdy na czasie. Większość z nich będzie pytać: „Czy wielcy wodzowie kościołów denominacyjnych „uwierzyli w nią?”, tak samo, jak niektórzy za dni Jezusa pytali (Jan 7:48): „Izali kto uwierzył weń z książąt, albo z Faryzeuszów?”
Jezus rzekł: „Jeśliby kto chciał czynić wolę jego [Boga], ten będzie umiał rozeznać”. „Jeśli wy zostaniecie w słowie moim, prawdziwie uczniami moimi będziecie. I poznacie prawdę, a prawda was wyswobodzi”. „A przetoż jeśli was syn wyswobodzi, prawdziwie wolnymi będziecie” (Jan 7:17; 8:31, 32, 36). W Psalmie zaś 25:9 czytamy: „poprowadzi cichych w sądzie, a nauczy pokornych drogi swojej”.
Jeżeli my w postawie cichej i spragnieni Prawdy, serdecznie przyjmujemy Boga i Jezusa oraz Ich posłannictwo Prawdy na czasie do swoich serc i umysłów, zgodzimy się z Apostołem: „niech Bóg będzie prawdziwy”, nawet gdyby to czyniło „wszelkiego człowieka kłamcą” (Rzym. 3:4) i uznamy „niechże mówią według słowa tego, w którym nie ma żadnej zorzy” (Izaj. 8:20). Każdego dnia będziemy też badać Pismo Święte, aby dowiedzieć się, czy te rzeczy, których jesteśmy nauczani są prawdziwe
kol. 2
(Dz.Ap. 17:11). Będziemy doświadczać „duchów [doktryn], jeśli z Boga są” (1Jana 4:1), „wszystkiego” doświadczać i trzymać się tego „co jest dobrego” (1Tes. 5:21).
(6) Czy właściwie oceniłem przyjście Boga i Jezusa do mojego umysłu i serca oraz ucztowanie ze mną w Prawdzie na czasie? Czy uznaję, że w odrzuconych systemach kościołów nominalnych istnieje „głód na ziemi, nie głód chleba, ani pragnienie wody, ale słuchania słów Pańskich” (Amos 8:11; 2Tym. 3:1-7, 13; 4:3, 4)? Czy jestem skłonny dawać posłuch błędowi, włączając w to doktryny wieków ciemnych i pozwalam sobie na odwracanie się od Prawdy „ku baśniom”? Czy słucham tylko „głosu” Pana i czy jestem zupełnie poświęcony (odłączony) Bogu przez Prawdę Jego Słowa (Jan 17:17) i przez sprawiedliwość? – bo „Bóg Święty jest uświęcony w sprawiedliwości” (Izaj. 5:16, ASV).
Czy uznaję i właściwie oceniam, że od chwili poświęcenia się Bogu jestem Jego świątynią, Jego mieszkaniem, że On zamieszkuje we mnie, nie osobiście, ale przez swego świętego Ducha, swoją świętą moc i usposobienie (1Kor. 3:16)? Czy wysławiam Boga w moim ciele i duchu, które są Jego (1Kor. 6:19, 20)?
Uznając, że między świątynią Bożą a bożkami nie ma zgody (2Kor. 6:16), czy czynię sobie bożków z jakichś grzesznych, błędnych, samolubnych lub światowych rzeczy i czy poświęcani się raczej im niż Bogu i Jezusowi? Czy wystrzegam się bałwanów (1Jana 5:21), czy też jestem wśród tych, którzy są potępieni jako „rozkoszy raczej miłujący niż miłujący Boga” (2Tym. 3:4)? Czy jest możliwe, że już dłużej nie jestem umarły dla siebie i świata, a żywy dla Boga we wszystkich rzeczach? Czy naprawdę miłuję Jehowę mojego Boga z całego serca i całej duszy (mojego całego jestestwa; 5Moj. 13:3; Mar. 12:30)? I czy naprawdę miłuję Jezusa i rozkoszuje się w zachowywaniu Jego słów i kroczeniu Jego śladami (Jan 14:23; 1Piotra 2:21)? Czy właściwie oceniam wspaniałą ucztę przy stole, który Bóg przez Jezusa przygotował dla mnie w teraźniejszej Prawdzie i jej Duchu (Dorównaj Ps. 23:5; Łuk. 12:37)?
(7) Jak ucztuję z Nimi? Jak uczestniczę w tej wielkiej duchowej uczcie – zrozumieniu i ocenianiu Boskiego planu oraz takim posilaniu i wzmacnianiu duszy, jakie nigdy przedtem nie było moim udziałem? Czy pilnie badam, abym się doświadczonym „stawił Bogu robotnikiem, któryby się nie zawstydził i któryby dobrze rozbierał słowo prawdy” (2Tym. 2:15)? Czy gorliwie praktykuję Prawdę i jej Ducha pozwalając, aby świeciła moja „światłość przed ludźmi” i uczynki moje „dobre widzieli, a chwalili [nie mnie (Mat. 6:1), lecz] Ojca moje go, który jest w niebie”. Czy, gdy tylko mam sposobność, opowiadam „cnoty tego, który nas powołał z ciemności ku dziwnej swojej światłości” (Mat. 5:16; Gal. 6:9, 10; 1Piotra 2:9)? Czy gdy piję lub też jem albo czynię cokolwiek, czynię to wszystko na chwałę Bożą (1Kor. 10:31)? Czy żyję tak, aby być dobrym „przy kładem wiernych” i czy prawdziwie mogę