Sztandar Biblijny nr 30 – 1988 – str. 50
SZTANDAR BIBLIJNY – NASZYM JEDYNYM SZTANDAREM
„Podnieście chorągiew do narodów” – Izajasz 62:10
Izajasz 8:20, Łukasz 11:28
JEZUS PRZYJACIELEM GRZESZNIKÓW
(Łuk. 18:9-14; 19:1-10)
„Nie przyszedłem wzywać sprawiedliwych, ale grzesznych do pokuty” (Mar. 2:17)
W swoich przypowieściach nasz Pan zajmuje się przede wszystkim faryzeuszami i celnikami (żydowskimi poborcami podatków), bo saduceusze byli Żydami tylko z imienia, nie wierzącymi Pismom ani nie spodziewającymi się przyszłego życia. Faryzeusze byli ortodoksami pełnymi czci dla Zakonu Mojżeszowego, który wykładali ludowi. Zewnętrznie byli oni poprawni, lecz Jezus w różnych przypowieściach wskazał, iż dla wielu z nich religia była tylko ceremonią i zewnętrznym przestrzeganiem Zakonu, które nie sięgało serca. Celnicy z kolei nie udawali świętości, lecz raczej przyznawali się do swego odsunięcia się od Boga i braku harmonii z Jego Prawem.
Faryzeusze tak traktowali celników jakby byli oni poganami odmawiali im towarzystwa i nawet nie chcieli spożywać z nimi posiłków. Rozpoznali oni w Jezusie wzór godny do naśladowania i uznali Jego nauki za w pełni zgodne z najwyższymi zasadami. Dlatego wydawało się im dziwne, że On nie łączył się z nimi, a jeszcze dziwniejsze, że pragnął społeczności z celnikami – jawnymi grzesznikami.
Tajemnica tkwi w tym, że Jezus nie patrzył na zewnętrzny wygląd, lecz na serce. Nie miłował celników za to, że byli grzesznikami i nie potępiał faryzeuszy za zewnętrzne przestrzeganie Zakonu. Przypominamy sobie młodego faryzeusza, który przyszedł do Jezusa i zapytany odnośnie Zakonu odpowiedział:
kol. 2
„Tegom wszystkiego przestrzegał od młodości mojej”. Dalej czytamy: „A Jezus spojrzawszy nań, rozmiłował się go” (Mat. 19:16-24; Mar. 10:17-25). Młodzieniec był szczerym faryzeuszem.
Przypowieść z naszej lekcji ilustruje tę sprawę. Pokazuje nam postawę serc niektórych faryzeuszy i niektórych pogardzanych celników. Dwoje ludzi wstąpiło do kościoła, aby się modlili. Jeden mówił w swoim sercu. Jakże wdzięczny jestem, że nie jestem grzesznikiem jak większość ludzi i jak ten biedny celnik! Dziękuję Bogu, iż jestem faryzeuszem – że jestem sprawiedliwy? Ale celnik miał odmienne uczucia. Ciężar grzechu spoczywał na nim. Nie mógł spojrzeć w niebo. Bijąc się w piersi zawołał: „Boże bądź miłościw mnie grzesznemu!”
Z Boskiego stanowiska obaj mężczyźni byli grzesznikami – obaj potrzebowali przebaczenia grzechów. Jeden z nich pokładał zaufanie w swoich niedoskonałych uczynkach i nie prosił o przebaczenie, drugi uznał swoje wady i modlił się o zmiłowanie. Nie mamy z tego odnieść wrażenia, że Bogu bardziej podobają się ci, którzy żyją w grzechu od tych, którzy usiłują żyć w harmonii z Jego prawami. Ta lekcja temu zaprzecza. Wszyscy musimy uświadomić sobie, że brak nam doskonałości i że potrzebujemy Bożego miłosierdzia. Grzesznik, który to uznaje bardziej podoba się Bogu i jest bliższy przebaczenia od bardziej moralnej