Sztandar Biblijny nr 28 – 1987 – str. 180

świętem, które zgodnie z naturalnym biegiem rzeczy wróciło do swej obrażającej Boga formy. Twierdzą oni także, iż obchodzenie święta narodzenia Pańskiego mającego już złe źródła nigdy nie może być dobrym i nigdy nie może uczcić Boga i Chrystusa.

      Całkowicie zgadzamy się z twierdzeniem, że dla wielu okres ten zmienił się w czas komercjalizmu i wolnych zawodów zupełnie usuwając wszelką myśl o Jezusie Chrystusie. Jest to okazja do pijackich przyjęć (włączając przyjęcia w miejscu pracy), zabaw i ekscesów wszelkiego rodzaju. Święto narodzenia Pańskiego jest coroczną okazją do lekceważenia opanowanego, rozsądnego zachowania, a dla niektórych osób dostrzegających, że jego blaski zawierają mało reklamowanej radości, staje się okazją do popełnienia samobójstwa. Wielu słusznie pyta: Czy jest to sposób czczenia Boga i Chrystusa?

      Jednakże taki niewłaściwy sposób obchodzenia święta narodzenia Pańskiego nie jest powszechny. Jest wiele takich osób, dla których pozostaje ono stosowną porą pełną powagi, uszanowania i radości, których myśli i pragnienia serca koncentrują się szczególnie na dobrych sprawach dotyczących rodziny i duchowych sprawach, na rozmyślaniach o wielkim przejawie Bożej miłości do nas wyrażonym w zesłaniu na ziemię i oddaniu na ofiarę Jezusa Chrystusa (Jan 3:16). Na przykład, w wielu miejscach dzieci i młodzi duchem w każdym wieku wychodzą z domu w wigilię, aby śpiewać dla tych, którzy mieszkają w sąsiedztwie o radościach płynących z wiedzy, że Jezus przyszedł na świat i urodził się, aby zbawić ich od grzechu i śmierci. Wiele słów otuchy jest rozpowszechnianych w ten i inne różne sposoby, a ludzie, którzy rzadko ze sobą rozmawiają w czasie tych świąt znajdują sposobność, aby dzielić się nowiną pokoju na świecie i dobrej woli w ludziach. Czy mamy ich potępiać? Z pewnością nie!

      Zdając sobie sprawę z ważności tego wydarzenia w Boskim Planie wojska niebieskie szczególnie radowały się i sławiły Boga, kiedy Jezus narodził się jako człowiek (Łuk. 2:13, 14). Także ziemscy poddani radują się, gdy narodzi się królewski syn, następca tronu. Czy nie powinniśmy zatem ich naśladować? Czy powinniśmy powstrzymywać się 6 stycznia, 25 grudnia i 26 grudnia od wspólnej powszechnej radości i sławienia Boga za narodziny Jezusa w ciele, zdając sobie sprawę z ich ważności w Planie Bożym, czy nawet krytykować i potępiać innych za czynienie tego? Oczywiście nie!

      Aby nie być błędnie zrozumianym powinniśmy oświadczyć, że nie popieramy pociągających za sobą duże koszty obchodów i wystawności, co zwykle zabiera dużo czasu, wysiłku i środków. Nie mamy jednak zastrzeżeń wobec chrześcijan, szczególnie tych, którzy mają małe dzieci, aby w niezbyt kosztowny i umiarkowany sposób obchodzili święta narodzenia Pańskiego.

OPOWIEŚĆ O ŚWIĘTYM MIKOŁAJU

      Dla wielu małych dzieci, kupców i innych ludzi święto narodzenia Pańskiego koncentruje się
kol. 2
na Mikołaju, a nie na Jezusie Chrystusie. Zmyślona opowieść o Mikołaju w sercach wielu ludzi przywłaszczyła sobie miejsce należne Bogu jako naszemu Niebiańskiemu Ojcu, szczodremu dawcy “wszelkiego datku dobrego i wszelkiego daru doskonałego” (Jak. 1:17), a szczególnie niewysłowionego daru w postaci swego Syna Jezusa Chrystusa (2Kor. 9:15). Zajęła ona także miejsce “radości wielkiej, która będzie wszystkiemu ludowi”! Dzieci uczą się wyrażać wdzięczność za szczodrość rodziców i dziadków nie Bogu, ale fikcyjnej postaci, a także wyrabiają sobie samopobłażającą, zachłanną postawę, która spodziewa się; dostać pożądane rzeczy jako niespodziankę w dzień 25 grudnia, zwykle w zamian za dobre zachowanie, zamiast wyrabiać sobie ocenę większego błogosławieństwa jakim jest dawanie. Szukają one u tego grubego, na czerwono ubranego jegomościa zrozumienia i docenienia. W istocie modlą się o rzeczy, które chcą otrzymać od Mikołaja, tracąc z oczu zaufanie do Boga i do modlitwy, aby Bóg błogosławił im w tym, co w ich życiu jest dla nich najlepsze.

      Dzieci z rodzin o skromnych zasobach finansowych muszą przeżywać niepokoje, z powodu fałszywego przekonania, że Mikołaj bardziej kocha dzieci bogate niż ubogie. Rzeczywiście nacisk, aby w okresie świąt narodzenia Pańskiego obdarowywać wiele osób, niezależnie od możliwości finansowych jest zwykle męczącym, szalonym wysiłkiem, który wczesną wiosną doprowadza niektórych do finansowych trudności i ruiny! Nawet argument, że Mikołaj jest uciechą dla dzieci nie wytrzymuje próby. Jaką radością dla nich może być odkrycie w końcu, że cała ta historia jest nieprawdziwa, że jako dzieci byli oszukiwani przez swoich rodziców, którym w naturalny sposób ufali, a którzy posłużyli się pustą bajką? Jak rodzice mogą nieustannie oszukiwać własne dzieci, a potem oczekiwać, że będą im ufały, kiedy nadejdą trudne chwile?

      Rodzice często nie patrzą na ten problem w ten sposób. Kierują się oni społecznym naciskiem oraz coraz bardziej krótkowzrocznym poglądem na własne dzieciństwo, romantycznie uważając dzieciństwo za okres nieograniczonej fantazji, która powinna być podsycana i zachowana jak najdłużej. Wielu rodziców, przypuszczalnie z powodu nierozwiązanych bolesnych spraw, których sami doświadczyli, kiedy wiek świadomości ujarzmił ich dziecięcy świat fantazji, broni swe dzieci przed jakimkolwiek uświadomieniem, które mogłoby “pozbawić” te dzieci wiary w baśnie. Niektórzy rodzice zdają się rekompensować sobie stratę własnych dziecinnych przesądów przez uczenie swoich dzieci takich idei nieustannie je raniąc w ten sposób. Naturalnie dzieje się to nieświadomie, bez zastanawiania się nad ukrytymi motywami, często nie zdając sobie z nich sprawy. Małe dzieci są pełne podziwu i łatwo wierzą w wiele baśni i fantastycznych opowiadań, ponieważ rodzice i inne osoby uczą tego, a nie dlatego, że wierzenie w inny niż rzeczywisty świat jest szczególną potrzebą dzieciństwa.

poprzednia stronanastępna strona